Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Mila: Frotka Lechii to mój talizman

Paweł Stankiewicz
Występ Sebastiana Mili w meczu w Gdańsku jest mało realny
Występ Sebastiana Mili w meczu w Gdańsku jest mało realny Tomasz Bołt
Rozmowa z Sebastianem Milą, byłym piłkarzem Lechii Gdańsk, a obecnie zawodnikiem Śląska Wrocław.

- Jak zdrowie?

- Jest nieźle. Po badaniach podejmę decyzję odnośnie powrotu do treningu lub podjęcia rehabilitacji.

- Co właściwie Ci się stało podczas meczu z Podbeskidziem?

- To był początek spotkania, 15-20 minuta. Poczułem ból z tyłu, to był mięsień dwugłowy. Ból się nawarstwiał, nie mogłem chodzić. Musiałem zejść z boiska, żeby nie osłabiać drużyny. Badania wykazały naderwanie mięśnia dwugłowego.

Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław [relacja na żywo]

- W niedzielę o godz. 17 zagrasz na PGE Arenie Gdańsk przeciwko Lechii?

- Szczerze mówiąc, to szanse na to są malutkie, a wręcz minimalne. Jestem jednak dobrej myśli. Do powrotu do zdrowia zmobilizować mnie może chęć gry przeciwko Lechii na tym obiekcie.

- Widziałeś już stadion w Gdańsku?

- Byłem na meczu Lechii z Cracovią. Chciałem w tym dniu być na otwarciu tego stadionu z całą rodziną i to mi się udało. To przepiękny obiekt. Nie muszę go zbytnio reklamować, bo wszyscy widzieli, że to coś niesamowitego. Najpiękniejsze, że ten stadion jest w Gdańsku i że gra na nim Lechia.

- Co się dzieje ze Śląskiem?

- To nie jest nasza runda. Trochę brakuje szczęścia, trochę brakuje wiary we własne umiejętności. A głównie przez brak pewności siebie tracimy bramki w końcówkach meczów.

- Łukasz Surma uważa, że dotknęła Was presja wyniku.

- Nie zgadzam się z tym. Jak dobrze się zacznie serią zwycięstw, to idzie się siłą rozpędu. Drugi rok z rzędu walczymy o najwyższe cele, więc jesteśmy przyzwyczajeni do presji.

- W walce o mistrzostwo Polski wciąż się jednak liczycie, bo zajmujecie drugie miejsce w tabeli ze stratą trzech punktów do Legii.

- Jakby ktoś pomyślał przed sezonem, że cztery kolejki przed końcem będziemy 3 punkty za Legią, to chyba każdy byłby zadowolony. To nasza zasługa, że jesteśmy tak wysoko.

- Czyli to Śląsk będzie faworytem meczu w Gdańsku?

- Na pewno tak. Lechia i Śląsk inaczej wyobrażały sobie rozpoczęcie tej rundy. Chcielibyśmy grać w innych nastrojach, a trafimy na siebie w trudnych momentach. Wierzę, że za trzy tygodnie obie drużyny będą szczęśliwe i osiągną swoje cele.

- Lechia ma problemy z wygrywaniem na PGE Arenie.

- Ta passa kiedyś musi się skończyć. Nie wiadomo, kiedy to się stanie. Lechia to groźny zespół, ma piłkarzy potrafiących grać i strzelać gole. Też brakuje im pewności siebie, żeby były lepsze rezultaty. Futbol jest nieobliczalny i zobaczymy, co się w niedzielę wydarzy na boisku.

- Śląsk musi wygrać, żeby liczyć się w grze o mistrzostwo. Lechia nerwowo patrzy na dół tabeli.**

- Śląsk musi wygrać, Lechia również. Obie drużyny są świadome powagi sytuacji i tego, co się może stać w razie porażki. Widowisko powinno stać na dobrym poziomie. Bez kalkulacji. Na trybunach będzie przyjaźń, a na boisku z przyjaźnią będzie to miało mało wspólnego.

- W niedzielę nie zagrasz, czyli nie będziesz przykładał nogi do degradacji Lechii z ekstraklasy?

- Jeśli chodzi o Lechię i degradację, to do mojej głowy i serca to w ogóle nie dociera.

- Jak to jest z koszulką Lechii? Wciąż ją wkładasz pod strój Śląska?

- Teraz jest to niemożliwe. Mam za to frotkę Lechii, którą noszę na ręku. To szacunek dla kibica, który mi ją dał, oraz klubu i jego wszystkich fanów. Staram się w ten sposób im odwdzięczyć. A dla mnie to satysfakcja i talizman.

- Dużo w ostatnim czasie mówi się o problemach finansowych Śląska. Jak to wygląda naprawdę?

- Dla nas ten temat jest zamknięty. Liczą się marzenia. Do końca rozgrywek nie chcemy o tym rozmawiać.

- Te problemy finansowe nie mają żadnego wpływu na Waszą grę?

- Mogę powiedzieć za siebie, że nie mają. Każdy może odbierać to inaczej. Gramy o mistrzostwo Polski, o spełnienie marzeń i w tej chwili finanse nie są dla mnie ważne.

- Jaka może być przyszłość Śląska?

- Nie wiem. Teraz się na tym nie koncentrowałem. Te sprawy są poza mną. Liczą się te cztery ostatnie mecze w sezonie.

- Będziesz grał we Wrocławiu w przyszłym sezonie?

- Mam kontrakt ze Śląskiem jeszcze przez kolejny rok. Po sezonie będę się zastanawiał nad przyszłością, w zależności od tego, które miejsce zajmiemy. Wtedy będę myślał, co dalej.

- Bierzesz pod uwagę grę w Lechii?

- Nie zastanawiałem się nad tym. Te cztery najbliższe mecze są jednak dla mnie bardzo ważne. Koncentruję się na nich, a po sezonie będę się zastanawiał. Teraz nie mam głowy do tego.

- Zdołasz pokazać się na tyle trenerowi Franciszkowi Smudzie, aby znaleźć się w kadrze na Euro 2012?

- Wierzę, że tak będzie. Będzie trudno, ale robię wszystko co mogę, aby tak się stało. Chcę szybko wrócić do zdrowia i na boisko. Wierzę, że to mi się uda. Jestem zdeterminowany i świadomy tego, jaka szansa się otwiera. Chcę grać, walczyć o dobre wyniki dla Śląska i wierzę, że znajdę się w kadrze na Euro 2012.

- Czyli mistrzostwa Europy w Polsce i na Ukrainie to na dziś coś więcej niż tylko marzenie?

- To prawda. Zdaję sobie sprawę z tego, że moja sytuacja jest trudna. Jednak do odważnych świat należy i tak trzeba do tego podchodzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki