MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Scenariusze wojny gazowej. Co będzie jeśli dostawy gazu dla Polski zostaną wstrzymane? [ROZMOWA]

rozm. Tomasz Słomczyński
Z Pawłem Poprawą z Instytutu Studiów Energetycznych o Rosji i gazie rozmawia Tomasz Słomczyński.

Ile wynosi roczne zapotrzebowanie Polski na gaz?
Polska jest niewielkim konsumentem gazu, jak na swoją wielkość. Konsumujemy ok. 15 mld metrów sześciennych gazu w ciągu roku. Sami wydobywamy około 4-5 mld metrów sześciennych rocznie. 10-11 mld metrów sześciennych kupujemy od Rosji. Niewielka część gazu trafia do nas ze strony Niemiec.

Ile gazu płynie do nas przez Ukrainę?
W sumie to będą 4 mld metrów sześciennych rocznie. Mniej więcej jedna czwarta tego, co zużywamy. Tak zwanym korytarzem białoruskim trafia do nas ok. 6,5 mld metrów sześciennych rocznie.

Pod koniec sierpnia Ukraina pogroziła, że w ramach sankcji wobec Rosji nie będzie przesyłać gazu do Europy, czyli między innymi również do nas. Z drugiej strony - sama - na własne potrzeby, od Rosjan gazu nie otrzymuje. Co będzie jeśli korytarz ukraiński zostanie zamknięty?
Gdyby przez Ukrainę przestał do nas płynąć gaz, wówczas zostaje nam 75 proc. gazu, którego potrzebujemy. Nie sądzę jednak, żeby Ukraińcy "zabrali" cały gaz płynący na zachód Europy. Sądzę, że mogą go raczej "podbierać". To jest prawdopodobne, bo Ukraina znajdzie się zimą w bardzo poważnym kryzysie energetycznym. Od kilku miesięcy Ukraińcy nie otrzymują od Rosji gazu. Magazyny ukraińskie opustoszały jeszcze za czasów Janukowycza.

To już przesądzone? Trwają jakieś negocjacje...

Tak, są jakieś próby negocjacji zerwanych kontraktów, ale ze strony Rosji jest to fikcja. Rosja czeka na zimę. Wówczas słaba ukraińska gospodarka dozna kompletnego krachu, a nastroje społeczne w sytuacji, kiedy ludzie będą musieli żyć w zimnych mieszkaniach, pogorszą się. Rosja liczy na dalszą destabilizację tego kraju. Drugi bardzo poważny interes Rosji to przełamanie oporu UE co do budowy South Streamu. Rosja będzie próbowała przekonać wszystkich, że problemem w kryzysie gazowym jest Ukraina, przez którą przepływa gaz na Zachód - wówczas zaproponuje alternatywę: "pozwólcie nam zbudować South Stream, który ominie od południa Ukrainę". Bo teraz UE, ze względu na wojnę ukraińsko-rosyjską, coraz bardziej zdecydowanie blokuje tę budowę.


Realne jest więc nie tyle wstrzymanie dostaw z Ukrainy, ile ich zmniejszenie. A teraz rozpatrzmy drugi scenariusz. Rosjanie zamykają nam oba korytarze: ukraiński i białoruski.

Wtedy zostaje nam jedna trzecia gazu, który konsumujemy - to gaz, który sami wydobywamy. W każdym wariancie kryzysu musimy pamiętać o jednym, ważnym elemencie - podziemnych magazynach gazu. My aktualnie nie mamy wielkich magazynów, Ukraina, dla porównania posiada magazyny na 32 mld metrów sześciennych, my zaś mamy na jakieś dwa i pół mld. Jeśli Rosjanie zamknęliby nam korytarz ukraiński, gaz z naszych magazynów wystarczy nam na osiem miesięcy. Oczywiście może nam wystarczyć na dłużej, jeśli, z uwagi na kryzys, obniżymy zużycie gazu. Na przykład dużym konsumentem gazu w Polsce są fabryki nawozów dla rolnictwa, więc możemy zamknąć te fabryki. Można też próbować zmniejszać dostawy do odbiorców indywidualnych... Są sposoby, żeby wydłużać okres, w którym obronimy się naszymi magazynami.

Wracając do najgorszego scenariusza, w którym oba korytarze są zamknięte, i zostają nam magazyny...

Wówczas gazu wystarczy nam na trzy miesiące.

Ale wkrótce będziemy mieli jeszcze gazoport w Świnoujściu.
Rzeczywiście, wkrótce w Świnoujściu statek będzie mógł zacumować i wypompować gaz. Docelowo rocznie ma to być 5 mld metrów sześciennych gazu, a po rozbudowie nawet 7,5 mld metrów sześciennych. Biorąc pod uwagę krajowe wydobycie na poziomie 5 mld sześciennych oraz techniczne możliwości odebrania z Zachodu ok. 2-3 mld metrów sześciennych, można powiedzieć, że w ten sposób uniezależnilibyśmy się od gazu ze Wschodu. Ale szybko się to nie stanie.

Dlaczego?
Na razie Gazoport to makieta. Nie mamy go i szybko nie będziemy go mieć. Bo gazoport składa się z trzech elementów - i wszystkie muszą funkcjonować. Pierwszym jest sam port, to będziemy mieli najszybciej. Drugim elementem jest kontrakt. Na razie mamy kontrakt katarski na poziomie 1,3 mld metrów sześciennych. I nie słychać o żadnych nowych kontraktach, które byłyby zawierane.

Dlaczego?
Myślę, że jest to związane z kolejnym brakującym elementem. Mianowicie z połączeniem gazoportu z systemem.

Chodzi o rurociągi?

Tak. Świnoujście i Szczecin są wyjątkowo słabo skomunikowane gazociągami z resztą Polski. Te, które istnieją obecnie, mogą wprowadzić ok. 2-2,5 mld metrów sześciennych z gazoportu do krajowego systemu. A przypomnę - gazoport po rozbudowie ma przyjmować 7,5 mld metrów sześciennych gazu. Tak więc mamy prawie zbudowany gazoport, ale nie mamy rurociągów, więc i tak nie prześlemy z niego do krajowego systemu więcej niż 2 mld metrów sześciennych rocznie. Ale to nie wszystko. Nie mamy podziemnych magazynów gazu. Ruch tankowców musi być regularny. Do gazoportu mają przybijać tankowce średnio co 10 dni. Tymczasem popyt na gaz jest zmienny, na przykład w zimie zwiększony, w lecie mniejszy. To trzeba równoważyć magazynami, których tam nie ma. W efekcie za rok, kiedy Gazoport zostanie uruchomiony, będzie mógł przyjąć najwyżej 2 mld metrów sześciennych gazu rocznie.

A kiedy gazoport będzie mógł przyjąć i wprowadzić do krajowego systemu te 7,5 mld metrów sześciennych?
Być może, jeśli już byśmy rozpoczęli inwestycje, o których mówiłem, byłoby to realne za mniej więcej pięć lat. Tymczasem nie słyszy się o tym, żeby te inwestycje realizowano. Nie ma długofalowego planu... Sądzę, że jest to zaniedbanie.

Wróćmy do aktualnych wydarzeń. Czy według Pana scenariusz, w którym Rosja zamyka kurki z gazem do Polski i do innych krajów Europy, jest realny?
Trudno to sobie wyobrazić. To tak jakby strzeliła sobie w oba kolana. Uderzyłaby w swojego fundamentalnego partnera europejskiego, czyli w Niemcy. Jaki mieliby cel, żeby to zrobić?

A jaki Rosja miała cel, gdy zajmowała Krym? Na pewno nie ekonomiczny. Nie brakowało głosów ekonomistów, że Rosja nie zrobi tego, bo jej się to nie opłaca. A jednak zrobiła
Cóż, zgadzam się co do tego, że pewne działania Rosji są niewyobrażalne. Gdybyśmy kogoś zapytali rok temu, czy Rosja zaanektuje Krym, to każdy ekspert odpowiedziałby, że jest to nierealne. Jednak o ile w zajęciu Krymu widzę jakąś motywację, potrafię sobie wyobrazić cele, dla których Rosja tak postąpiła, to nie widzę żadnej motywacji, dla której miałaby wstrzymać dostawy gazu dla Niemców. Prędzej już dostrzegam taką motywację dla wstrzymania dostaw gazu dla Polski...

Czemu jest to bardziej prawdopodobne niż zakręcenie kurka Niemcom?
Trzeba pamiętać, że Rosja jest państwem, które utrzymuje się ze sprzedaży ropy - w większym stopniu, i gazu - w mniejszym. I to Europa kupuje od Rosji większość paliw. 70 procent rosyjskiej ropy trafia do Europy i 80 procent rosyjskiego gazu.

Rosja nie może poszukać sobie innych rynków?
Natychmiastowe "przerzucenie się" na Azję nie jest możliwe, nie ma obecnie takich możliwości technicznych. Wymagałoby to inwestycji, które potrwałyby co najmniej kilka lat. Gdyby z dnia na dzień Rosja została pozbawiona dochodów ze sprzedaży paliw Europie, oznaczałoby to w praktyce zniknięcie jej z mapy świata. I o ile Europa Zachodnia przetrwałaby, bo ma zdywersyfikowane źródła, o tyle Rosja takiego ciosu by nie zniosła.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki