Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosyjska wersja historii walk o Gdańsk w marcu 1945 roku [ZDJĘCIA]

tłum. Wojciech Beszczyński
Czołg T-34 z desantem piechoty w rejonie Gdańska
Czołg T-34 z desantem piechoty w rejonie Gdańska
Przez ostatnie lata wydawano kolejne książki pokazujące walki o Gdańsk w 1945 r. z perspektywy niemieckich żołnierzy i cywilów. A jak szturm na miasto opisują Rosjanie? Dzisiaj zamieszczamy obszerne fragmenty opracowania współczesnego rosyjskiego historyka Aleksego Waleriewicza Isajewa. Publikowany materiał pochodzi z książki "Berlin '45. Zwarcie w barłogu zwierza"

Rosyjska wersja historii wW strefie 2 Frontu Białoruskiego wydarzenia w marcu 1945 roku rozwijały się dramatycznie. Niezależnie od pomyślnie przebiegającej ofensywy, wyniki walk w początkowym stadium operacji spowodowały przetasowania kadrowe. 6 marca dowodzący 19 Armią Georgij Kiryłowicz Kozłow został zastąpiony przez generała lejtenanta Włodzimierza Zacharowicza Romanowskiego. Od poprzedniego dowódcy odróżniało Romanowskiego poważne doświadczenie w walkach pozycyjnych pod Demiańskiem i Leningradem w latach 1942-1943.

Po dojściu wojsk 2 Frontu Białoruskiego do Morza Bałtyckiego w rejonie Köslina [Koszalin - dop. red.] Stawka Głównodowodzącego wydała dyrektywę nr 11035, w której postawiła przed Konstantym Ksawerowiczem Rokossowskim zadanie rozgromienia zgrupowań nieprzyjaciela w rejonie Danziga [Gdańsk], Stolpa [Słupska] - Gdańska, Słupska, zdobycia miast Gdańska i Gdyni i nie później niż 20 marca wyjścia na całej szerokości frontu na wybrzeże Bałtyku.
Obrona Gdyni od strony lądu oparta była na systemie punktów obrony przeciwlotniczej (OPL), zbudowanych w celu obrony bazy przed atakiem z powietrza. Opasywały one miasto pierścieniem w promieniu 12-15 km od jego centrum. Usytuowanie punktów OPL na panujących nad miastem wzgórzach, posiadanie gotowych pozycji artyleryjskich i długotrwałych umocnień, gotowa sieć obserwacji i łączności dawały obrońcom bezdyskusyjną przewagę. Umocnienia systemu OPL wojskowej bazy morskiej były uzupełnione siecią okopów, przeszkód przeciwczołgowych i zasieków. Artyleria przeciwlotnicza kalibru do 128 mm była przygotowana do prowadzenia ognia do celów naziemnych.

Cel - zniszczyć wroga

W celu postępu operacji na podstawie dyrektywy Stawki nr 11034 6 marca ze składu 1 Frontu Białoruskiego przekazano do 2 Frontu Białoruskiego 1 Gwardyjską Armię Pancerną (1 Gw. AP). Razem z pancerną armią Michaiła Efimowicza Katukowa przekazano 1 Polską Brygadę Pancerną. Oczywiście przejście zgrupowań pancernych podporządkowanych jednemu frontowi w skład innego frontu nie odbyło się błyskawicznie. Oficjalnie armia została przekazana pod rozkazy K.K. Rokossowskiego 8 marca od godz. 12. 6 marca 1 Gw. AP kontynuowała walki w celu zniszczenia okrążonych grup nieprzyjaciela w rejonie Schivelbain [Świdwin]. W czasie tych walk wzięto do niewoli 1960 żołnierzy i oficerów nieprzyjaciela. 7 marca kontynuowano walki z przedzierającymi się na zachód rozczłonkowanymi oddziałami nieprzyjaciela. 7 marca o godz. 7.30 jedna z takich grup napadła na pododdziały sztabu armii M.E. Katukowa. Oddziały sztabu poniosły straty w składzie osobowym i transporcie samochodowym.

Dopiero w drugiej połowie dnia 7 marca wojska 1 Gw. AP przystąpiły do przekazywania zajmowanych pozycji 1 Armii Wojska Polskiego. Przegrupowanie w rejon Koszalina rozpoczęto w nocy 8 marca. Pierwszy rozkaz bojowy ze sztabu K.K. Rokossowskiego armia otrzymała 8 marca. Przewidywano w nim przejście do natarcia rankiem 10 marca. Potencjał bojowy 1 Gw. AP do tego momentu jeszcze istniał. Armia M.E. Katukowa 10 marca miała w swych szeregach 302 czołgi T-34, 17 czołgów JS-2, 27 SU-85, 34 SU-76 i 75 SU-57. Artyleria armii liczyła 285 dział, 76 moździerzy kalibru 120 mm i 35 stanowisk artylerii rakietowej. Odcięte od podstawowych grup armii "Wisła" związki niemieckiej 2 Armii (w wyniku przerwania obrony i dojścia do Morza Bałtyckiego wojsk radzieckich) w środku marca jeszcze zachowały wartość bojową. Dla porównania: 9 Armia, pod dowództwem Walthera Modela, nacierała w lipcu 1943 roku na północny skraj Łuku Kurskiego przy średnim "bojowym" stanie dywizji równym 3500 osób. W marcu 1945 r. jej średni stan bojowy wynosił 3 120 ludzi. Mając mniejszą niż 2 Front Białoruski ogólną liczbę związków, 2 Armia przewyższała wojska radzieckie pod względem średniego stanu liczbowego dywizji.

Zadania nie dało się wykonać

Nawet podporządkowanie armii pancernej 2 Frontowi Białoruskiemu nie zapewniło wykonania postawionego zadania w terminach wyznaczonych przez Stawkę. Pancerna armia M.E. Katukowa mogła opanować drogi wycofywania 2 Armii nieprzyjaciela i nie pozwolić Niemcom na usadowienie się na umocnionych pozycjach pod Gdańskiem i Gdynią. To jednak nie nastąpiło - armia pancerna została wykorzystana do prostego wyparcia oddziałów nieprzyjaciela w rejon Gdańska. Rokossowski tak sformułował zadania dla 1 Gw. AP: "przejść do natarcia w rejonie Lauenburg [Lębork - red.], Neustadt [Wejherowo] i nie później niż 12.03 wyjść na brzeg Zalewu Gdańskiego na odcinku Gdynia, Putzig [Puck]". To znaczy, że armia pancerna powinna się po prostu przesuwać wzdłuż wybrzeża i wyjść do zalewu na północ od Gdańska. Nie przedsięwzięto żadnych prób odcięcia od Gdańska i Gdyni cofających się na wschód jednostek nieprzyjaciela. 1 Gw. AP wyszła na umocnienia na podejściach do Gdyni 12 marca.

Na 13 marca wyznaczono szturm, a dla oczyszczenia z nieprzyjaciela półwyspu Putziger Nehrung [Półwysep Helski] był wyznaczony oddział 40 Gw. Brygady Pancernej, w składzie 7 czołgów, baterii dział 76 mm, dwóch plutonów piechoty i plutonu saperów. Jednakże próby przełamania obrony nieprzyjaciela razem z piechotą 19 armii nie odniosły sukcesu. 12-13 marca oddziały armii M.E. Katukowa taranowały obronę nieprzyjaciela pod obstrzałem ciężkich dział z okrętów i baterii nadbrzeżnych. Oddział 40 Gw. Brygady Pancernej napotkał na półwyspie Hel na rów wypełniony wodą, zaminowaną szosę, przegrody przeciwczołgowe. Przeszkody inżynieryjne osłaniał pociąg pancerny nieprzyjaciela. Uporczywą obronę wydm piaskowych można wyjaśnić tym, że na półwyspie nagromadziły się olbrzymie masy uchodźców, których stopniowo drogą morską ewakuowano do Niemiec. Kapitulację półwyspu Hel odłożono na długo; nastąpiła ona dopiero w maju 1945 roku.

W miarę cofania się zgrupowanie niemieckiej 2 Armii stopniowo się kurczyło do niewielkiego obszaru, powiększając gęstość szeregów oddziałów i towarzyszący temu wzrost oporu przeciwko naporowi wojsk radzieckich. Na początku Operacji Wschodnio-Pomorskiej długość frontu armii 2 Frontu Białoruskiego wynosiła około 240 km, a teraz nie przewyższała 60 km. Szerokość strefy każdej z armii działających na kierunku natarcia wynosiła tylko 10-12 km. W warunkach zagęszczenia frontu walki prędko przeszły w fazę pozycyjną. Oprócz tego Gdańsk od dawna był otoczony umocnieniami. W 1734 roku wojska rosyjskie pod dowództwem generała feldmarszałka Burkharda Christopha von Münnicha zdobyły Gdańsk po 135-dniowym oblężeniu; w 1807 roku armia Napoleona potrzebowała 87 dni oblężenia dla zdobycia miasta. W końcu XIX w. umocnienia Gdańska zgodnie z wymaganiami tamtych czasów były istotnie rozbudowane. Dlatego Gdańska nie można było zaliczyć do wojskowych baz morskich słabo bronionych od strony lądu. Oprócz tego od południowego wschodu miasto broniła niedostępna dla czołgów przegroda wodna - kanał Mottlau Umfilter (Motława).

Kriegsmarine broni Gdańska

Status bazy wojenno-morskiej zabezpieczał Gdańskowi wsparcie Kriegsmarine, w szczególności "największej kanonierki na Bałtyku" - ciężkiego krążownika Prinz Eugen. W ciągu 26 dni oblężenia wystrzelał on 2644 pociski kalibru 105 mm. Kiedy opuścił Zalew Gdański, w jego ładowniach pozostało wszystkiego 40 pocisków kalibru 203 mm. W związku z przytoczonymi powyżej faktami nie można nie odnotować pewnej niefrasobliwości K.K. Rokossowskiego, który się nie zgodził na okrążenie cofającego się na Gdańsk zgrupowania nieprzyjaciela przed jego dotarciem do zewnętrznego pierścienia umocnień miasta. Niezależnie jednak od wszystkiego dywizje nieprzyjaciela, które stawiały opór natarciu 2 Frontu Białoruskiego na Pomorze Wschodnie, znalazły się w złej sytuacji. Były odcięte od podstawowych sił armii niemieckiej i przyciśnięte na wąskiej przestrzeni na brzegu morza bez żadnej nadziei na ratunek. Niemiecka 2 Armia została przekazana z grupy armii "Wisła" do grupy armii "Północ". 12 marca dowodzący 2 Armią generał pułkownik Walter Weiss został mianowany dowódcą grupy armii "Północ", jego następcą na stanowisku dowodzącego 2 Armii został dowódca 4 Dywizji Pancernej generał wojsk pancernych Dietrich von Sauken.

K.K. Rokossowski nakreślił następujący plan rozgromienia i zniszczenia zgrupowania nieprzyjaciela. Główne uderzenia powinno nastąpić na Zoppot [Sopot] (niewielkie miasteczko uzdrowiskowe pomiędzy Gdańskiem a Gdynią), po to żeby rozciąć broniące się zgrupowanie nieprzyjaciela i częściami je zlikwidować. Postanowiono przerwać obronę nieprzyjaciela i wyjść na brzeg Zalewu Gdańskiego w rejonie Sopotu, a następnie uderzeniami z różnych kierunków na Gdańsk i Gdynię opanować te miasta i zakończyć rozgromienie 2 Armii. Zgodnie z podjętą decyzją, dowodzący frontem wyznaczył wojskom zadania. Realizacja głównego zadania rozcięcia zgrupowania nieprzyjaciela była nałożona na wojska dwóch armii, wzmocnione dwoma korpusami pancernymi. Powinny one, kontynuując natarcie w kierunku Zalewu Gdańskiego, przerwać obronę na odcinku Espenkrug [Osowa], Witzlin [Wiczlino] i nie później niż 14 marca opanować miasto Oliva [Oliwa ] i port Sopot. Dalej jedna z armii była skierowana na szturm Gdańska z północnego zachodu, a druga powinna nacierać na Gdańsk z północy wzdłuż brzegu Zalewu Gdańskiego. Do walki z okrętami nieprzyjaciela i niedopuszczeniu ich podejścia do nadbrzeży dowodzący wojskami 49 armii otrzymał polecenie podciągnięcia na brzeg zalewu artylerii dalekosiężnej i powstrzymywanie jej ogniem podejście okrętów nieprzyjaciela do Gdańska.

Rozpoczęte rankiem 14 marca 1945 roku radzieckie natarcie w kierunku miasta Sopot rozwijało się bardzo powoli. Wojska 49 i 70 Armii sąsiadującymi flankami nacierały na Sopot, mając za zadanie rozciąć gdańsko-gdyńskie zgrupowanie nieprzyjaciela na dwie izolowane grupy, opanować rubieże Oliwy i Sopotu, Koliebken [Kolibki] i dojść do Zalewu Gdańskiego. W raporcie bojowym sztabu 2 Frontu Białoruskiego do Sztabu Głównego pozycje armii opisuje się bardzo lakonicznie : "49 i 70 A - o 12.00 przeszły do natarcia, współdziałając z jednostkami 1 i 3 KP (korpusu pancernego). Odparły kontratak piechoty nieprzyjaciela z działami samobieżnymi w rejonie Barnin [Banino?]. Sukcesu nie odniosły".

Atak od strony Sopotu

O 2.30 18 marca K.K. Rokossowski raportował do Sztabu Głównego plan działań w celu zniszczenia ugrupowań nieprzyjaciela, które wycofały się do rejonu Gdańska i Gdyni. Dowodzący frontem oceniał ich liczebność na 100-120 tys. ludzi. Przewidywano rozdzielić operację na trzy etapy. Pierwszym zadaniem wojsk było wyjście na brzeg w rejonie Sopotu i opanowanie rejonu Gdyni. Planowano zakończyć ten etap do 22-23 marca. W drugim etapie celem natarcia było opanowanie masywów leśnych na zachód od Kolibek, Gdańska i okrążenie Gdańska. Zadania tego etapu, według planu K.K. Rokossowskiego, miały być zrealizowane 23-27 marca. W końcu trzecim etapem był szturm na Gdańsk. Przewidziano na niego trzy dni.

Walki były tak uporczywe, że postęp wojsk radzieckich w niektórych dniach liczono tylko w setkach metrów. Do 22 marca wojska K.K. Rokossowskiego posuwały się w tempie nie większym niż 1-1,5 km na dobę. Radzieckie natarcie tonęło w marcowym błocie. W raporcie sztabu 1 Gw. AP zaznaczono "Miejscowe warunki dla działań czołgów były bardzo ograniczone. Na kierunku działań korpusu była tylko jedna szosa. Roztopy i silnie pofałdowany teren pokryty lasem zmuszały do działań tylko wzdłuż szosy, ponieważ próby natarcia poza drogami doprowadzały do tego, że czołgi zarywały się w błocie, stając się celem dla dział samobieżnych i artylerii nieprzyjaciela. Zadanie opanowania dwóch dużych portów poważnie utrudniały działa przeciwlotnicze z systemów OPL, ustawione do strzelania na wprost".

Przerwane linie obrony

Naprzeciw najsilniejszego gdańskiego ugrupowania działały 2 Uderzeniowa, 65, 49 i 70 Armie. Naprzeciw ugrupowania gdyńskiego działały 19 Armia, jeden korpus piechoty 70 Armii i związki 1 Gw. AP. Od 23 do 26 marca kontynuowano natarcie w kierunku Gdańska i Gdyni. Niszcząc poszczególne punkty oporu wroga, wojska 49 i 70 Armii do 24 marca przerwały dwie linie umocnień nieprzyjaciela i wyszły na trzecią, ostatnią linię umocnień, osłaniającą Sopot od zachodu. Ta linia umocnień, utworzona 3 km od brzegu Zalewu Gdańskiego, ciągnęła się po gdańskim królewskim lesie i wzgórzach przylegających do Sopotu i Gdańska od zachodniej strony.

Z kolei 1 Gw. AP i 19 Armia opanowały Klein Katz [Mały Kack] i nacierały na Gdynię od południa. Dowództwo radzieckie starało się jak najszybciej wykończyć okrążonego i przyciśniętego do morza nieprzyjaciela, po to żeby rzucić podstawowe siły 2 Frontu Białoruskiego na kierunek berliński. Oprócz tego problem z likwidacją pozostałości 2 Armii niemieckiej miał znaczenie polityczne. W lutym 1945 roku na konferencji jałtańskiej przedstawiciele Anglii podnosili problem jak najszybszego opanowania przez wojska radzieckie Gdańska i Gdyni, ponieważ jakoby w tamtejszych stoczniach budowano 30 proc. nowych niemieckich okrętów podwodnych. Motywowano to tym, że "lotnictwu i flocie nawodnej sojuszników będzie bardzo trudno walczyć z okrętami podwodnymi nowego typu, ponieważ osiągają one dużą prędkość pod wodą i są wyposażone w najnowszą technikę." Mowa jest o okrętach podwodnych serii XXI, których wysokie charakterystyki techniczne przysporzyły sojusznikom niemało kłopotów. Uczestnicy konferencji jałtańskiej potwierdzają zainteresowanie sojuszników Gdańskiem.
Nikołaj Giermanowicz Kuzniecow wspominał: -W imieniu Anglików występował, jak tego oczekiwano, nie marszałek polny A. Bruck, a admirał E. Cunnigham. W jego raporcie oczywiście dźwięczała znajoma nutka o trudnościach walki z niemieckimi okrętami podwodnymi i zaklinanie o pomoc Brytanii w tej walce. Po zaznaczeniu, że niemieckie okręty podwodne są głównie produkowane w Gdańsku, admirał zakończył swoje wystąpienie słowami: - Jako marynarz chcę, żeby Rosjanie jak najprędzej zajęli Gdańsk. Trzeba powiedzieć, że sojusznicy nie tylko żądali szybszego zajęcia Gdańska, ale też mocno wspomagali szturmujących. 12 marca 700 "latających fortec" i liberatorów amerykańskiej 8 Floty Powietrznej zrzuciło 1435 bomb na miasto i port. Nalot ciężkich bombowców trochę urozmaicił prawie nieprzerwane naloty Ił-2 i Pe-2.

Miliony ulotek na Gdańsk

23 marca do niemieckich wojsk broniących Gdańska skierowano ultimatum podpisane przez K.K. Rokossowskiego. Oprócz oficjalnej odezwy, na płonące miasto i pozycje niemieckie zrzucono 4,5 mln ulotek z tekstem ultimatum.

Powiększył się także nacisk psychologiczny na wojska niemieckie ze strony mieszkańców. Mówili oni, że "Rosjanie gwarantują wam życie, a wy, jak durne byki, sami idziecie pod topór i naprowadzacie na nas straszny ogień Rosjan!". Jednakże na razie opór nie słabł. Wszystkie nacierające armie napotykały na zdecydowany opór i rozpaczliwe kontrataki.
Tymczasem właśnie 23 marca nastąpił przełom w walkach. 23 marca wojska radzieckie w nocnym szturmie przerwały ostatnią linię umocnień nieprzyjaciela na styku między Gdańskiem a Gdynią i o godz. 6.00 wdarły się do Sopotu. Po walkach ulicznych Sopot opanowano i zgrupowanie nieprzyjaciela zostało ostatecznie podzielone na dwie części. W rejonie Gdańska pozostały oddziały XXIII, XXVII i XX Korpusów Armijnych, XVIII Korpus Strzelców Górskich, część sił XXXXVI Korpusu Pancernego. W rejonie Gdyni były zablokowane resztki VII i XXXXVI Korpusów Pancernych. Równocześnie opanowano łańcuch wzgórz na zachód od Gdańska. Miasto i cały system obrony Niemców widoczne były jak na dłoni.

Wojska 19 Armii, po niewielkim przegrupowaniu sił i zmianie pozycji artylerii, podjęły działania w celu opanowania Gdyni. Opanowując jeden punkt oporu za drugim, przełamały obronę nieprzyjaciela, a 26 marca rozpoczęto szturm miasta. Oddziały 310 i 313 Dywizji Piechoty wspierały 40, 44 9 45 Brygadę Pancerną 1 Korpusu Pancernego. 1 Polska Brygada Pancerna wspierała 313 dywizję piechoty. Po ciężkich walkach opanowali oni 13 kwartałów miasta. 27 marca 1 Gw. AP została wycofana ze składu 2 Frontu Białoruskiego i skierowana na kierunek berliński. Czołgi i działa samobieżne wyprawiono koleją, a pozostałe oddziały wracały własnym transportem.
28 marca wojska 10 Armii całkowicie opanowały miasto i port Gdynię. Radzieckie wojska wzięły do niewoli 18 895 jeńców i zdobyły około 200 czołgów i dział samobieżnych, 600 dział różnego kalibru i rodzaju, 1068 karabinów maszynowych, 71 samolotów, 624 samochody, 20 różnych statków i okrętów, wśród których był wysadzony w powietrze przez załogę stary pancernik Schleswig-Holstein (okręt, który rozpoczął II wojnę światową) i okręt liniowy Gneisenau.

Równocześnie z natarciem na kierunkach sopockim i gdyńskim prowadzono ciężkie walki na prawym skrzydle frontu, gdzie wojska 2 Uderzeniowej i 65 Armii nacierały po najkrótszej drodze z południa i południowego zachodu na Gdańsk. 27 marca wojska radzieckie rozpoczęły szturm miasta. Nacierając na Gdańsk równocześnie z trzech kierunków, do 29 marca opanowały większą część miasta. Jednostki 2 Armii Uderzeniowej walczyły o południową część Gdańska, jednostki 65 Armii wdarły cię do centrum miasta, a wojska 49 i 70 Armii opanowały jego część północną. 30 marca Gdańsk padł. Obrońcy Gdańska przeprawili się przez odnogę Wisły na wyspę [?] Heubude [Stogi]. Radzieckie wojska zdobyły w Gdańsku 45 okrętów podwodnych, które tak niepokoiły sojuszników.

Pełniący ważną rolę w obronie miasta ciężki krążownik Prinz Eugen odszedł na zawsze z Zalewu Gdańskiego i przypłynął 20 kwietnia do Kopenhagi. Po wojnie, zgodnie z porozumieniem poczdamskim zawartym pomiędzy USA, ZSRR i Wielką Brytanią, okręt ten przypadł Stanom Zjednoczonym, a w 1946 roku został zatopiony w czasie prób broni atomowej na atolu Bikini. Równocześnie z Prinz Eugen wyszedł z Zalewu Gdańskiego stary pancernik Schlesien, siostrzany okręt Schleswig-Holstein, zbudowany w Gdańsku w stoczni Schichaua. Swoje dni zakończył w Swinemünde [Świnoujście], w maju 1945 roku.

Po opanowaniu Gdańska Operacja Wschodnio-Pomorska została formalnie zakończona. Wojska nieprzyjaciela, zablokowane w rejonie na północ od Gdyni, zostały rozgromione i wzięte do niewoli przez 19 Armię do 4 kwietnia. Od 10 lutego do 4 kwietnia wojska 2 Frontu Białoruskiego wzięły do niewoli 63 577 żołnierzy i oficerów nieprzyjaciela, zdobyły 3470 dział i moździerzy, 681 czołgów i dział samobieżnych , 431 samolotów, 23 989 samochodów i 2730 motocykli.

Wyzwolono z niewoli 32 170 żołnierzy Armii Czerwonej i 25 982 żołnierzy innych państw. W Gdańsku i Gdyni wzięto do niewoli 32 775 jeńców, 201 czołgów i dział samobieżnych, 134 samoloty (niesprawne), 727 dział, 566 moździerzy, 162 ciągniki i traktory, 15 samochodów pancernych, 151 jednostek pływających oraz inny majątek i uzbrojenie. Oprócz tego pozostały dwa obozy "uzbrojonych jeńców": na półwyspie Hel i w rejonie delty rzeki Wisły na południowym wschodzie od Gdańska. Te oddziały armii niemieckiej skapitulowały po 9 maja.
Do 15 maja 1945 roku w rejonie na południowy wschód od Gdańska poddało się 15 134 osoby, na półwyspie Hel - 96 470 osób, jeszcze 12 616 osób poddało się na wyspie Bornholm. Pośród jeńców znalazło się 12 generałów, wśród nich dowodzący armią generał wojsk pancernych von Saucken, dowódca IX Korpusu Armii generał artylerii Wuthmann, dowódca XX Korpusu Armii generał piechoty Specht oraz inni. Operacja Wschodnio-Pomorska skończyła się dla 2 Frontu Białoruskiego dość wysokimi stratami. Od 10 lutego do 4 kwietnia 1945 roku Wojska K.K. Rokossowskiego straciły 173 389 osób (40 471 osób w stratach bezpowrotnych i 132 918 strat sanitarnych), czyli prawie jedną trzecią swojego stanu początkowego.

Liczby strat bezpowrotnych i strat ogólnych frontu są porównywalne do strat wojsk Georgija Konstantinowicza Żukowa w Operacji Berlińskiej.
Ogółem straty 1 Frontu Białoruskiego w Operacji Wschodnio-Pomorskiej były istotnie mniejsze - 52 303 osoby. 1 Gwardyjska Armia Pancerna od 9 do 27 marca straciła bezpowrotnie 68 czołgów i dział samobieżnych, ( 57 T-24, 8 SU-76, i 3 SU-57), 120 maszyn bojowych zostało uszkodzonych w walce (98 T-24, 12 SU-85, 6 SU-76 i 4 SU-57), 33 ugrzęzły (31 T-34 i 2 SU-85) i 67 maszyn wypadło z szeregów wskutek naturalnego zużycia.

Po powrocie 1 Gw. AP do Landsberga [Górowo Iławeckie] wskutek przekroczenia resursów motogodzin wypadło jeszcze z szeregów 115 czołgów i dział samobieżnych i wszystkie skierowano do remontu kapitalnego.
Życzenie G.K. Żukowa, żeby 1 Gwardyjska Armia Pancerna została zwrócona w całości, mogło teraz wywołać tylko gorzki uśmiech.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki