Próbowaliśmy skontaktować się z rodziną, która chwali się potrawami z gołębi. Gdy tam byliśmy, nikogo w domu nie było. Później nie odbierali telefonów.
Na ich koncie w portalu Facebook możemy faktycznie zobaczyć zdjęcia, na których pozują z gołębiami. Jeden z nich ma na nodze obrączkę. Podpisy są jednoznaczne. - Rosół będzie.
Na kolejnym zdjęciu gołębia trzyma starsza kobieta. - Pani Halinko, rosół będzie - napisał ktoś pod zdjęciem.
Ryszard Niemcow, prezes bytowskiego oddziału Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych, zaznacza, że gołębie można jeść.
- My hodowcy ich nie jemy, ale to to samo co mięso kurze czy inne - zaznacza Niemcow. - Trzymamy je po to aby uczestniczyły w lotach sportowych. Taki gołąb jak np. po 500 kilometrach usiądzie napić się wody czy coś zjeść, to wtedy w łatwy sposób można go złapać.
Niemcow mówi, że problem ginących gołębi istnieje, ale nie wie czy w przypadku rodziny z Miastka mówimy o gołębiach dzikich, czy hodowlanych.
- Gołębie giną przez takich właśnie łapaczy, bo jak ja gołębia złapię, to powiadamiam hodowcę. Można go znaleźć po obrączce, na której jest numer telefonu. Jeśli jednak ktoś chce gołębia zjeść, to nie zadzwoni - komentuje Niemcow.
Mateusz Węsierski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?