W czasie gali tej ambitnej i pracowitej placówki artystycznej, znalazły się co prawda nie wszystkie zapowiadane utwory. Umknęło gdzieś - a szkoda - wykonanie sztandarowej pieśni z opery "Nabucco" Verdiego i z tego powodu wyrażam skromny żal, bo frazy choćby takiej z tego utworu, jak "Oh mia patria sí bella e perduta!", słuchać mógłbym bez końca.
Dyrygent gdańskiej opery, maestro José Maria Florěncio stratę tę - co też prawda - wynagrodził publiczności z nawiązką, wykładając główne atuty szykowanego repertuaru. Okazuje się, że Opera Bałtycka przygotowuje sześć premier. Wśród nich prawdziwe operowe klejnoty, bo "Halkę" Moniuszki i "Czarodziejski flet" Mozarta. Odbędą się też premiery dzieł grywanych rzadziej - "Ariadny na Naxos" Ryszarda Straussa oraz "Makbeta" Verdiego.
Na "Makbeta" będzie trzeba zaczekać do czerwca przyszłego roku, ale opera znajduje się już w próbach, dzięki czemu w sobotę można było usłyszeć na przykład wspaniałą arię Lady Makbet w wykonaniu Katarzyny Hołysz, której dramatyczny sopran podbił od razu słuchaczy. Znakomitą artystkę za trzy tygodnie usłyszymy jako Ariadnę w operze Straussa. Entuzjazm podobny wzbudził - znany trójmiejskim melomanom z opery "Eugeniusz Oniegin" - baryton Mikołaj Zalasiński, który w sobotę wykonał arię finałową z "Makbeta".
Ozdobą gali był 40-osobowy zespół chórzystów Opery Bałtyckiej, który zaśpiewał Chór czarownic z III aktu Makbeta. Wykonał on również niezwykłe Tańce Połowieckie z "Kniazia Igora" Borodina. W czasie koncertu można było raz jeszcze przekonać się, że muzyka wywołuje w operze silne emocje wśród wielkiej publiczności wtedy, kiedy - przepraszam za tautologię - jest muzykalna. Kiedy orkiestra może dobyć z partytury kompozytora motywy nastrojowe, melodyjne, te, które chwytają za serce i wstrząsnąć potrafią. Śpiewane przez solistę słowo dociera do ucha słuchacza nie zawsze. Każdy dźwięk muzyki trafia niezmiennie w każdym momencie. Fenomen ten zapewnia ponadczasowe walory dziełom Czajkowskiego, Mozarta, Verdiego czy Chopina. Chopina, spyta ktoś, jak to? Wszak oper nie pisał.
A jednak, choreografowie Emil Wesołowski i Ho Sin Hang przygotowują w Operze Bałtyckiej wieczór baletowy do muzyki genialnego kompozytora "Chopinart". A od najbliższej niedzieli Opera Bałtycka rozpoczyna - znany już z poprzedniego sezonu - cykl prelekcji scenicznych "Opera? Si!". Jerzy Snakowski na pierwszy ogień upatrzył sobie prowokujący temat, którym nawiąże do opery "Rigoletto" Verdiego. Zajęcia jutrzejsze prelegent ukierunkował wprost: "Dziewczyny! Nie wierzcie tenorom!".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?