Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport z Mozarta: Astrologia i 200 żon

Henryk Tronowicz
Mozart, według astrologów, urodził się w momencie, kiedy planety Neptun i Pluton (nieodkryte wtenczas jeszcze) znalazły się w koniunkcji z Księżycem. Tak to bywa z gwiazdami, planetami, o satelitach nie mówmy. Kryją znaki iskrzenia niejednego geniuszu. Ale kiedy Mozart 35 lat potem umierał, Nieba milczały.

Wolfgang Amadeusz, cierpieniem i utratą sił złożony (przekonany, że go otruto), do końca opętany był jedną myślą - nie udało mu się dokończyć kompozycji "Requiem", dzieła życia. Pytano potem: "Requiem" nie napisał Mozart? Może. Ale ten, kto to napisał, jest Mozartem...

Płakał, kiedy dobę przed śmiercią słuchał fragmentów swego dzieła. Księdza nie wezwał i były kłopoty z pochówkiem. Dopiero pewien baron pierwszej klasy pokrył koszty pogrzebu trzeciej klasy i karawana, ciągnięta przez dwa rumaki, ruszyła z trumną na cmentarz Świętego Marksa (sic!). Ciało Mozarta złożono w mogile dla ubogich, której później nigdy nie odnaleziono.

Przetrwała Msza Koronacyjna, nieszpory, motety. Sto dzieł muzyki niebiańskiej. Filmując "Czarodziejski flet", niedowiarek Ingmar Bergman nie miał wątpliwości, że Mozart nuty tej opery dostał od Boga. Później zaś, geniusz Mozarta przytłoczył Miloša Formana przy montażu "Amadeusza". Ulegając przygniatającej potędze tej muzyki, filmowiec zacinał wargi. Ale ciął taśmę i wyrzucał sceny retoryczne (skończyło się na ośmiu Oscarach).

Okiem Formana oglądamy Mozarta od ćwierćwiecza. Patrzymy na targaną sprzecznościami osobowość wirtuoza, którego rozpiera żywiołowa radość, ale który miota się między sferą wzniosłego twórczego powołania a nędzą przyziemnych trosk. Nie stronił od kobiet i uciech miłosnych. Nim pobrał się z Konstancją, tłumaczył ojcu w liście: "Gdybym miał poślubić wszystkie te, do których smoliłem cholewy, musiałbym mieć żon dwieście".

Jednego może w "Amadeuszu" za mało. Wizerunku twórczej mordęgi genialnego muzyka. Miał Mozart nieomylne wyczucie formy? Tak łatwo się mówi. I chyba podobnie łatwo przypisuje się Mozartowi powiązania z masonerią. (Pisarz Christian Jacq na tysiącu stronach wywodzi, że "Czarodziejski flet" miał służyć odnowieniu idei wolnomularstwa).

Dzisiejszego wieczoru Operą Bałtycką zawładnie "Czarodziejski flet", najbardziej tajemnicza i egzotyczna opera Mozarta. Po wiedeńskiej prapremierze w roku 1791 grano ją raz za razem sto razy. Wystawiana potem, z reguły szła przy kompletach. Warto może policzyć, ile razy teraz pojawi się ona w repertuarze gdańskim. Pewnie na doścignięcie Wiednia nie mamy szans. Miałby się on już więcej nie powtórzyć?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki