MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Raport z lwami - teatr czy knajpa

Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
W Trójmieście pewnie niewielu mieszka takich miłośników Melpomeny, którzy pół wieku temu oglądali Gustawa Holoubka w sztuce "Trąd w pałacu sprawiedliwości". Był to stołeczny debiut mało znanego jeszcze aktora. Debiut rzadkiego formatu. Wielki debiut.

Holoubek wystąpił w roli sędziego Custa. Postać intryganta marzącego od dawna o zdobyciu fotela prezesa Sądu. I oto nadarza się okazja. Prezes urzędujący znalazł się w cieniu podejrzenia o korupcję. Rusza koło fortuny. Rywalizujący ze sobą pretendenci wyciągają przeciwko sobie haki nawzajem. Akcja zaczyna się z chwilą, gdy wybucha afera!

Oto w siedzibie Sądu zamordowano pewnego biznesmena, z którym prezesa łączyły jakieś konszachty. Z sądowego archiwum giną motywacje wyroków w sprawach, w których mogło wchodzić w grę przekupstwo. Zarządzone przez ministra śledztwo chwieje fundamentami pałacu sprawiedliwości.
Nigdy nie zapomnę, jak Holoubek rozważał nikczemność czynów, których nie karze żaden kodeks, i bez przerwy pocierał nerwowo dłoń o dłoń. Jego Custowi pociły się ręce. W latach następnych wybitny aktor parokrotnie do "Trądu" wracał. Dziesięć lat temu od roli Custa odstąpił. Wcielił się w postać prezesa. Postać Custa w tej inscenizacji kreował Zbigniew Zapasiewicz.

Dwaj tytani sceny dali popis aktorstwa mistrzowski. Lew stanął naprzeciw lwa. Staremu prezesowi, zepchniętemu do defensywy, w rozmowie z Custem puszczają nerwy: "Nienawidzę tego wszystkiego! Ciebie, Cust, też nienawidzę. Mógłbym cię zabić!". Fundamenty pałacu sprawiedliwości trzeszczą coraz srożej.

Zdawało się, że wszystko powiedział już Gogol w "Martwych duszach": "Jeden tam tylko jest porządny człowiek - prokurator, ale i ten, prawdę mówiąc, świnia". Ugo Betti, autor "Trądu", dalej poszedł? To zdumiewające, że dzisiaj nad Wisłą żaden teatr nie sięga po tę sztukę.

Dlaczego? Komplety na widowni miałaby zapewnione. Obfituje w treści, które jakby zostały odnotowane wczoraj. Jedyny warunek - że znajdzie się nowy aktorski fenomen do roli Custa. Ale co to znaczy - znajdzie się! Kilku pretendentów można wymienić z łatwością od ręki. Moim faworytem byłby Marek Kondrat. Zastanawiam się tylko, jak doszło do tego, że temu świetnemu aktorowi znudził się jego piękny wyuczony fach. Że woli być restauratorem na Długim Targu niż królem Learem na Targu Węglowym (na przykład)?

Czyżby Krystyna Janda miała w końcu zamienić swój teatr na knajpę? Wątpię. Artystka podobno ma otworzyć drugą scenę własną. I trudno wykluczyć, że wystawi "Trąd w pałacu sprawiedliwości". Może w polskiej wersji groteskowej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki