MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Raport z liceum. Dwójka przed jedynką

Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
"Jedynka" wyprzedza w liczebnikach porządkowych "dwójkę". Nie ma o co się spierać. Życie jednak potrafi czasem wszelkie porządki wywrócić. Oto przykład bezsporny. Niewiele osób wie, że w Gdańsku tuż po wojnie w pierwszej kolejności wcale nie powołano do życia Liceum Ogólnokształcącego nr 1 przy ul. Wałowej, lecz LO nr 2, które mieściło się wtedy we Wrzeszczu, przy ówczesnej ulicy Gołębiej (dzisiejszej ul. dr. Władysława Pniewskiego, dokładnie na tyłach CH Manhattan).

Dumni z owego dawnego biegu rzeczy absolwenci II LO przypominają o tym, ilekroć tylko nadarza się okazja do snucia szkolnych wspomnień.

Kilka dni temu miałem przyjemność uczestniczyć w zebraniu zarządu Towarzystwa Przyjaciół II LO, a to dlatego, że trwają aktywne przygotowania do tegorocznych obchodów 65 rocznicy tej szkoły. Mojej szkoły. Choć od 56 lat, od roku szkolnego 1953/1954, to samo II Liceum Ogólnokształcące mieści się przy ul. Pestalozziego.

O motywach, które skłoniły powojenne władze do przeniesienia szkoły w nowe miejsce, pogłoski krążą rozmaite. Można spotkać się z argumentami, wedle których władze oświatowe kierowały się troską o stworzenie uczniom korzystniejszych warunków lokalowych. Na Pniewskiego, to prawda, panowała ciasnota. Przestrzeń w murach przy Pestalozziego zapewniała oddech zdecydowanie swobodniejszy.
Nie brak jednak i innych wersji powodów przeprowadzki. A więc tamto II LO - pod adresem dawnym - miało podobno szpetnie zaszarganą opinię polityczną. Miało uchodzić za matecznik opozycji i reakcji. Może ktoś kiedyś znajdzie twarde dowody na to, że właśnie ideologiczny dogmatyzm był przyczyną zmiany adresu.

Tak się składa, że byłem uczniem ostatniego rocznika tamtej pierwszej "dawnej budy" i - jak powiada pisarz Tadeusz Konwicki - pamiętam, że było gorąco. Ku takiemu przekonaniu mam powody osobiste. Lecz, ogólniej rzecz biorąc, indoktrynacja młodzieży w szkole najwyraźniej nie nastręczała jakichś piramidalnych kłopotów, skoro na przykład (polegam tu jedynie na własnej pamięci) w mojej klasie do ZMP, Związku Młodzieży Polskiej, wstąpiło blisko 100 procent koleżanek i kolegów.

Wątpię zatem, aby o przeniesieniu szkoły na ul. Pestalozziego miała decydować opinia o wstecznictwie gnieżdżącym się w duszach moich koleżanek i kolegów. W "cieniu podejrzenia" pozostałoby więc tu grono pedagogów. Sprawa pod tym względem jest delikatna i może bardziej skomplikowana. Wszelako historia nie znosi próżni, a wkrótce - w sobotę, 1 maja 2010 r. - odbędzie się zjazd absolwentów II LO im. doktora Władysława Pniewskiego. Będzie sposobność odświeżenia wspomnień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki