Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport z dolnego tarasu Wrzeszcza

Henryk Tronowicz
Wczoraj w Gdańsku pochowano śp. Stefana Paradowskiego. Zasłużony cukiernik z ulicy Wajdeloty we Wrzeszczu dożył 91 lat. Spoczął na cmentarzu Łostowice. Ciarki idą po grzbiecie. Bo właśnie przeczytałem świeżo wydaną książkę Gabrieli Danielewicz "Gdańsk - Wrzeszcz, co odszedł w przeszłość".

Autorkę interesuje w tej pracy głównie dziesięciolecie 1945-1955. Stefan Paradowski przyjechał do Gdańska w kwietniu 1945 r. Przybył tu pierwszym uruchomionym wtedy pociągiem z Warszawy (wtrącę nieśmiało, że być może tym samym pociągiem przybył mój ojciec). Paradowski z kopyta otworzył piekarnię. Na cukiernię nie dostał zezwolenia. W roku 1950 władza "prywatę" wycinała i piekarnia Paradowskiego nie przetrwała. Mistrz odzyskał legendarny lokal na rogu Wajdeloty i Grażyny po Październiku '56.

W książce poprzedniej - "Pamięci powojennego Gdańska-Wrzeszcza" - Gabriela Danielewicz ocalała od zapomnienia pionierskie dokonania dziesiątków mieszkańców górnego tarasu Wrzeszcza. Teraz idzie podobnym tropem. Utrwala pamięć o losach i nierzadko dramatycznych przeżyciach licznych rodzin, które po wojnie przybyły z Kresów, i z całego kraju, zasiedlając dolne rejony Wrzeszcza. Autorka znów zasypuje czytelnika porcjami przeogromnej wiedzy o perypetiach materialnych i matrymonialnych ogromu osób. Cofa się do heroicznego środowiska Polonii gdańskiej, której enklawa to były dzisiejsze ulice Kościuszki, Legionów, stadion Gedanii. Kamienica pod wieżyczką przy ul. Wajdeloty nr 26 to był Dom Polski, miejsce spotkań kobiet z Towarzystwa Polek. Tradycję tę podtrzymywano po wojnie. Autorka kreśli dzieje różnych środowisk z dolnego Wrzeszcza. Zajmuje się np. farmaceutami, duchownymi.

Z wypiekami na twarzy czytam obszerny biogram dziennikarki Mirosławy Walickiej, w roku 1945 w Gdyni była ona jednym z pierwszych redaktorów "Dziennika Bałtyckiego". Potem przeszła do Radia Gdańsk. Po latach w warszawskim akademiku na Kickiego poznałem jej córkę, Ewę Kaniewską, która - idąc śladem matki - pracowała w centrali Polskiego Radia.

Z osób dobrze mi znanych autorka pięknie portretuje sylwetkę Leona Wygonowskiego, wybitnego polonisty z II LO. My wszyscy z niego! Wspomina też śp. reżysera Andrzeja Piotrowskiego, mego o rok starszego licealnego kolegę. Nadmienię, że jego film "Zasieki" leżał 10 lat u cenzora pod kluczem.
W książce nie brak epizodów zagadkowych i tajemnych, m.in. o sekretnych podziemnych tunelach prowadzących z Konrada Wallenroda i Lelewela do browaru przy Kilińskiego. Skromny felieton tego nie mieści. Dolny taras Wrzeszcza to cała epopeja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki