Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport z chichotów Jujki - 2x2=3,9999

Henryk Tronowicz
Wczoraj mieliśmy dzień wyjątkowy, bo nie pamiętam takiego satyryka harcownika, który by - tak jak Zbigniew Jujka - przez 2500 tygodni rysował do gazety szydercze kawałki. Pora jednak Jubilatowi wystawić rachunek!

Otóż komentując w roku 1987 problemy chwiejącej się niebezpiecznie równowagi gospodarczej PRL Jujka wyprowadził kłopotliwe równanie: 2 x 2=3,9999. Na to biegły w rachunkowości Kuska wdał się z Jujką w polemikę, bo wynik równania 3,999, jest równoznaczny z równaniem 2 x 2 = 4.

Jujka mu na to w stosownym czasie odpalił: "Wy Kuska nie podskakujcie! Myślcie o czym innym!". I dał polemiście do zrozumienia, co go może czekać, bo jego osobą interesują się urzędnicy izby skarbowej - referent melduje szefowi: "Mam wiadomość, że Kuska kupił 2 kilo śliwek i 3 kilo jabłek!"...

Dziś mało to zabawne, ale takie to były lata. Jujka nadętą głupotę zawsze tępił po swojemu. Inteligentnie. Czyli tak, żeby cenzor połknął własny język. Gdy w stanie wojennym butny rzecznik rządu głosił w telewizji z pogardą, że rząd o nic nie musi się troszczyć, bo przecież rząd zawsze się wyżywi, Jujka wkrótce mu odpalił, rysując w "Dzienniczku" obrady zasiadających pod żyrandolem kilku wszechwładnych ministrów i zacytował słowa jednego z nich: "Dzielić musimy sprawiedliwie, no i tak, żeby trochę zostało dla społeczeństwa".

Ma Jujka kilka tematów dyżurnych. Łapówka to danina o walorach ponadczasowych. W swoim czasie Jujka - amator kaszanki - zaszedł był do jatki dobrze w kaszankę zaopatrzonej, ależ co ja mówię, zaopatrzonej wyłącznie w kaszankę. Tyle że asortyment był w różnych cenach i gatunkach, więc sprzedawczyni pyta: "Z jaką grupą krwi życzy pan sobie tej kaszanki?". No i głupie 22 lata później (1984 rok) gospodyni domowa, szykując się w kuchni do ugotowania strawy, rozczytuje się w opasłym tomie pod tytułem "365 dań z kaszanki".

Kiedy indziej cytuje Jujka rozmowę dwóch pędraków w drodze do budy. Jeden z nich zatroskany powiada: "Gdy pomyślę, jak mało zarabiają nauczyciele, to mi się odechciewa chodzić do szkoły". W roku 1963 niestrudzony nasz gdański satyryk skorzystał w swoim rysunku z socrealistycznego plakatu Włodzimierza Zakrzewskiego: robotnik trzyma krzepko w dłoniach koło sterowe. Wokół fabryczne kominy dymią, a Jujka dorysowuje innego robotnika, kłaniającego się w pas ważniakowi z aktówką.
Ćwierć wieku później (1989 rok ) - u tego samego Jujki, na "tym samym" plakacie - robotnik wykonuje w stronę ważniaka... gest Kozakiewicza.

Nie pamiętam, pod jaką datą "Rejsy" drukowały Jujkową złotą dewizę epoki: "Nie mówię, co myślę, więc jestem".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki