Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport o smakach i niesmakach

Henryk Tronowicz
Rodzima krytyka filmowa długo przymykała oko na upiorne, pozbawione smaku komedie - pożal się Boże - romantyczne. Gadać o pięknie i smaku w dobie uwielbienia jakim otacza się dyskretny urok kiczu, to tyle, ile decydować się na seppuku.

Odkąd pamiętam, filmy najgorsze zawsze cieszyły się największym powodzeniem publiki, więc nie ma o co szat rozdzierać. Kąśliwe opinie recenzentów najtrafniej niegdyś skwitował wybitny paryski krytyk André Bazin, który ciężar takich głosów przyrównał do plucia z mostu do Sekwany.

I oto polski recenzent, który dni temu parę wybrzydzał na film "Kac Wawa", chyba nie przewidział, że jego absmak zadziała akurat przeciwnie, bo napędzi na "Kaca" widzów, którzy pewnie nigdy by tego arcydzieła złego smaku nie obejrzeli, a teraz polecą do kina w cuglach.

Czy aby w tym coś nowego? Precedensów nie brak. Osiemdziesiąt lat temu producent "Dzikuski" - filmu zrobionego na podstawie powieści Ireny Zarzyckiej dla dorastających dziewcząt - oskarżał recenzentkę o złą wolę i nie cofnął się przed pogróżkami, apelując do jej pracodawcy, aby recenzentkę wywalił z redakcji. Idąc za ciosem zażądał, aby gazeta, skoro już musi zamieszczać teksty krytyczne, żeby je drukowała po zejściu filmu z ekranów.

Na oburzające zajście zareagował Antoni Słonimski w "Wiadomościach Literackich", pisząc z właściwą sobie dosadnością: ">Dzikuska< należy bezsprzecznie do najgorszych filmów polskich. Powstania tego banalnego, bezsensownego filmu nie usprawiedliwia ani poczytność idiotycznej powieści, wytworu wybujałej grafomanii...".

Bezczelność producentów kinowej tandety tropił Słonimski bezlitośnie. Co ciekawe, autorzy, których brał na celownik, nie ośmielali się mistrzowi felietonu nawet słówkiem sprzeciwić. Słonimski domagał się w sztuce piękna, nie zawodziło go poczucie smaku, a kiedy coś odbierał z niesmakiem, rozlegały się grzmoty.

Czytaj więcej raportów Henryka Tronowicza na blogu publicysty

Tu warto podnieść poprzeczkę. Po wojnie, obejrzawszy filmową adaptację powieści Władysława Reymonta "Ziemia obiecana", wytykał Andrzejowi Wajdzie "odstępstwa od dobrego smaku", zwracając uwagę na "wszelkie typowe wajdalizmy, sceny obleśne i maniakalne upodobania od okrucieństwa" (uwagi te nie pozostały bez echa i po latach Wajda niektóre efekty "obleśne" skorygował).

Szarpał się też Słonimski z Wajdą z powodu ekranizacji innych pereł polskiej literatury. Po obejrzeniu "Popiołów", nakręconych na motywach książki Stefana Żeromskiego, pisarz miał pretensję do reżysera o jego wizję napoleonidów, którzy wszak "nieśli do Polski sztandary wolności i hasła rewolucji francuskiej", a w ujęciu Wajdy to jakieś... łachudry.

I wreszcie po premierze "Wesela" zarzucał reżyserowi, że zmasakrował poezję Wyspiańskiego ("poobcinał kosą chłopską najpiękniejsze strofy naszej poezji narodowej").

Nawiasem mówiąc, zdarzyło się i Słonimskiemu, że go poczucie gustu zawiodło. Kiedy bowiem Stanisław Grochowiak przyjął w swojej twórczości nastawienie na turpizm, który miał na celu wywoływanie szoku estetycznego, Słonimski uznał to za odrażające efekciarstwo i przezwał poetę Grochowiaka... Fasolakiem.

Komentatorzy poczynań artystycznych nie zawsze stają na wysokości zadania. Ale jeśli realizowane filmy po paru dniach wyświetlania odchodzą praktycznie na zawsze w niebyt, to zjawisko musi niepokoić.

Niedawno w gdańskim Multikinie Michał Chaciński, selekcjoner filmów do konkursu na festiwal w Gdyni, powiedział w publicznej dyskusji, że jego zdaniem 90 procent polskich filmów na ogół nie zasługuje na realizację.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki