Podopieczni trenera Andrei Anastasiego, w starciu z PGE Skrą Bełchatów, są bez szans? Jeszcze kilka tygodni temu o takie stwierdzenie można było się pokusić. Ostatnie mecze w PlusLidze, a przede wszystkim ćwierćfinałowa batalia z Asseco Resovią Rzeszów w Pucharu Polski, pokazały jednak, że w szeregach gdańskiej ekipy drzemie duży potencjał. Może niedźwiedź wreszcie się obudził?
- Przed meczem powiedziałem moim graczom, że są w dobrej formie i że chociaż gramy bez Mateusza Miki, który jest naszym Kobe Bryantem, to możemy powalczyć z Asseco Resovią i do końca bić się o zwycięstwo. Jestem bardzo zadowolony z tego, co osiągnęliśmy - mówi włoski szkoleniowiec Lotosu Trefla.
Kobe Bryant Lotosu Trefla jest już co prawda gotowy do gry, ale czy pojawi się w sobotnim meczu przeciwko ekipie z Bełchatowa, to jedna wielka zagadka. Uraz stawu skokowego nie był poważny, ale Mika długo nie trenował z zespołem. Andrea Anastasi zatem nie tylko oszczędza swojego gwiazdora, ale daje mu też czas na to, by ponownie złapał rytm treningowy. Mika, w turnieju finałowym Pucharu Polski, na pewno by się przydał drużynie. Ale podobne głosy pojawiały się przecież przed spotkaniem z Asseco Resovią. A jaki był finał tego pojedynku, każdy wie. Dobra i skuteczna postawa ekipy znad morza bez Miki jest zatem możliwa. Nie zmienia to jednak faktu, że z 21-letnim przyjmującym Lotos Trefl Gdańsk jest jeszcze silniejszy.
Jeśli nawet Mika nie pojawi się na boisku, Anastasi na pewno może liczyć na Damiana Schulza, który w ostatnim czasie złapał wiatr w żagle. Momentami gra jak natchniony. Dla Asseco Resovii był przeszkodą nie do przeskoczenia.
- Cieszę się z pozytywnych słów pod moim adresem, ale ja przede wszystkim staram się robić swoje. Po nie najlepszym początku teraz moja forma ustabilizowała się na dobrym poziomie i mam nadzieję, że tak będzie już do końca sezonu - komentuje Schulz.
Przed finałowym turniejem we Wrocławiu w szeregach gdańskiej ekipy panuje pełna mobilizacja. Widać, że mecz z rzeszowianami wlał w serca siatkarzy Lotosu Trefla wiarę, że w tym sezonie można pokusić się jeszcze o sukcesy.
- Puchar rządzi się swoimi prawami, wystarczy wygrać jedno spotkanie, by wyeliminować inną drużynę. Wszystko jest więc możliwe. Oczywiście zachowujemy chłodne głowy, przed nami starcie z PGE Skrą, a więc z kolejną z drużyn ze ścisłego topu. Jedziemy do Wrocławia z uśmiechami na twarzy i zobaczymy, co będzie dalej - mówi z wiarą kapitan Bartosz Gawryszewski.
Kto zatem wygra Puchar Polski w tym sezonie?
- Oczywiście, że my! - odpowiada Schulz. - No my wygramy! - wtóruje mu Gawryszewski.
Początek meczu Lotos Trefl - PGE Skra o godz. 18. W pierwszym półfinale zagrają ze sobą natomiast Zaksa - Jastrzębski Węgiel (godz. 14.45). Wielki finał zaplanowano z kolei na niedzielę (godz. 14.45). Wszystkie mecze pokaże Polsat Sport.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?