Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przybywa chorych na szkarlatynę. Pomorskie liderem statystyk

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Objawy szkarlatyny są tak typowe, że jej rozpoznanie nie sprawia lekarzowi trudności
Objawy szkarlatyny są tak typowe, że jej rozpoznanie nie sprawia lekarzowi trudności fot. pixabay
Po grypie i infekcjach powodowanych przez wirusy RSV, daje o sobie znać szkarlatyna. Pod względem liczby zachorowań na nią, Pomorze zajmuje pierwsze miejsce w kraju.

Po miesiącach izolacji, kwarantanny i stosowania maseczek, które chroniły nas przed COVID-19, ale jednocześnie osłabiły funkcję układu odpornościowego, wirusy i bakterie atakują ze zdwojoną siłą. Po grypie i infekcjach powodowanych przez wirusy RSV daje o sobie znać szkarlatyna, zwana też płonicą. Wbrew pozorom ta typowa choroba wieku dziecięcego może być bardzo groźna. I dla dzieci, i dla osób dorosłych.

- Obserwujemy bardzo wyraźny wzrost ilości od początku tego roku - przyznaje dr Maciej Merkisz, pomorski wojewódzki inspektor sanitarny. - O ile w okresie ostatnich 10 lat roczna liczba zachorowań w Pomorskiem nie przekroczyła 3 tys., to w tym roku, tylko w pierwszej połowie, już mamy 3154 przypadki. W tej grupie dominują dzieci do lat 10, ale jest w niej również 27 osób dorosłych, w tym trójka 60-latków.

Chorzy w każdym powiecie

Nie ma na Pomorzu powiatu, w którym nie odnotowano w tym roku przynajmniej kilkudziesięciu przypadków szkarlatyny.

- Najwyższą zapadalność na tę chorobę obserwujemy w powiecie malborskim (320 przypadków w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców), starogardzkim (221), wejherowskim (192), gdańskim (182). Ale np. w 2019 r., czyli w ostatnim roku przed epidemią COVID-19, najwyższy wskaźnik zapadalności na płonicę dotyczył powiatu kartuskiego (141), Gdyni (118) i powiatu tczewskiego (112).

Od kilkunastu lat zapadalność na płonicę w województwie pomorskim jest wyższa niż średnia zapadalność w Polsce - to po części efekt bardzo dobrej zgłaszalności podejrzeń i rozpoznań chorób zakaźnych przez lekarzy do Inspekcji Sanitarnej.

Nie we wszystkich krajach Europy przypadki zakażeń paciorkowcami grupy A podlegają obowiązkowej rejestracji, dlatego trudno porównywać zapadalność w różnych krajach. Jednak pod koniec 2022 roku ECDC - Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób Zakaźnych - zwróciło uwagę na obserwowany w niektórych krajach wzrost liczby zakażeń, także inwazyjnych, a więc bardzo groźnych, spowodowanych paciorkowcami grupy A.

Łatwo rozpoznać

Zaczyna się od wysokiej gorączki i bólu gardła, które dość szybko nabiera charakterystycznej, szkarłatnej barwy. Mogą im towarzyszyć kaszel, wymioty, bóle głowy, znacznie przyspieszone tętno oraz biały nalot na języku (w czwartym dniu choroby język zmienia kolor na malinowy). W gardle widać powiększone, czerwone migdałki. Węzły chłonne szyjne i pachwinowe stają się bolesne i powiększone. Równocześnie z gorączką (albo od 2 do 3 dni później) pojawia się wysypka.

- Objawy szkarlatyny są tak typowe, że rozpoznanie tej choroby (inaczej płonicy) nie sprawia lekarzowi trudności - tłumaczy dr Sławomira Niedźwiecka, kierująca oddziałem obserwacyjno-zakaźnym dla dzieci w należącym do spółki Szpitale Pomorskie - Centrum Medycznym „Smoluchowskiego”.

Choć szkarlatyna przytrafić się może w każdym wieku, najczęściej chorują na nią dzieci w wieku przedszkolnym. Nie występuje ona u niemowląt do 6. miesiąca życia, ponieważ posiadają one odporność bierną.

Chorobę wywołują paciorkowce typu A (Streptococcus pyogenes), które są odpowiedzialne też za rozwój anginy. Zarazić się nimi można drogą kropelkową od osoby chorej na anginę lub szkarlatynę lub dotykając powierzchni czy przedmiotów z zakaźnymi bakteriami. Źródłem zarażenia mogą być także osoby zdrowe, które są nosicielami paciorkowców.

Można leczyć się w domu

„Klasyczną” szkarlatynę leczy się ambulatoryjnie, u lekarzy pediatrów w poradniach podstawowej opieki zdrowotnej.
Chore na szkarlatynę dziecko może przebywać w domu pod warunkiem, że regularnie przyjmować będzie przypisane przez lekarza antybiotyki. Osoba chora przestaje zarażać po upływie doby od momentu rozpoczęcia kuracji antybiotykowej.

Ryzyko, że chory lub chora zarazi np. rodzeństwo, jest niewielkie, jeśli przestrzegać się będzie podstawowych zasad reżimu sanitarnego.

- Leczenia szkarlatyny w warunkach szpitalnych wymagają natomiast małe dzieci, którym z powodu wysokiej gorączki i wymiotów w pierwszym etapie choroby nie można podać leków doustnie, a jedynie dożylnie - dodaje dr Niedźwiecka. - Często też chore dzieci wymagają podawania płynów w kroplówce, gdyż są odwodnione, bo z powodu bolącego gardła nie chcą pić. Gdy stan dziecka się poprawi, może ono wrócić do domu i tam dokończyć leczenie.

Groźne powikłania

Szkarlatyna była chorobą śmiertelną, dopóki nie wynaleziono antybiotyków. Ryzyko zgonu z jej powodu nadal istnieje, jeżeli choroba nie jest rozpoznana i nie jest lub jest źle leczona. Na szkarlatynę można zachorować trzy razy - w dzieciństwie, a nawet w wieku dorosłym, ponieważ wywołują ją trzy rodzaje paciorkowców, a nie ma na nią szczepionki.

Na oddziale obserwacyjno-zakaźnym leczeni są też chorzy z powikłaniami po szkarlatynie.

- W praktyce takie powikłania, jak np. gorączka reumatyczna czy ropień okołomigdałkowy, występują niezwykle rzadko - szacuje dr Sławomira Niedźwiecka. - O wiele częściej zdarzają się za to przypadki powikłań w postaci nadkażeń bakteryjnych skóry, która zostaje uszkodzona nie tylko, gdy dziecko choruje na szkarlatynę, ale również np. na ospę.

Bakterie paciorkowca wnikają przez pęknięcia w skórze do tkanki podskórnej i tworzą nacieki zapalne i ropnie.
Taka odmiana szkarlatyny, do której dochodzi nie drogą kropelkową, a przez uszkodzoną skórę, zwana jest „płonicą przyranną”. Najgorszym powikłaniem jest martwicze zapalenie powięzi (inaczej paciorkowcowa zgorzel hemolityczna). Ta rzadka choroba powoduje postępującą martwicę zakażonych tkanek. W takich przypadkach niezbędna jest interwencja chirurgów dziecięcych.

Chorują dorośli

Szkarlatyna, podobnie jak świnka, może również wystąpić u osób dorosłych. Ma wtedy znacznie ostrzejszy niż u dzieci przebieg. W „dorosłym” przypadku płonicy nie zawsze pojawiają się typowe objawy.

Wysypka nieraz tworzy większe, wypukłe wykwity, co sprawia, że lekarze mylą ją z alergią. Może również dochodzić do groźnych powikłań.

- Najczęściej paciorkowce grupy A powodują infekcje górnych dróg oddechowych, czyli anginę lub szkarlatynę - tłumaczy dr Maciej Merkisz. Na drugim miejscu są zakażenia skóry, tkanki podskórnej i powięzi - róża, liszajec zakaźny, zapalenia tkanki podskórnej, martwicze zapalenie powięzi.

Jako o powikłaniach po zakażeniu typu paciorkowcowego, najczęściej mówi się o ropniu okołomigdałkowym, zapaleniu ucha środkowego, zapaleniu zatok przynosowych, ropnym zapaleniu węzłów chłonnych szyi, zapaleniu płuc. Z kolei, jako powikłania późne wymieniana jest gorączka reumatyczna czy kłębuszkowe zapalenie nerek. W wyniku zakażenia paciorkowcowego może dojść do sepsy, czyli gwałtownej reakcji organizmu na zakażenie, wstrząsu toksycznego i uszkodzenia narządów wewnętrznych, np. serca, płuc, nerek, wątroby.

- Państwowa Inspekcja Sanitarna monitoruje sytuację na podstawie zgłoszeń przekazywanych przez lekarzy i diagnostów laboratoryjnych - uspokaja dr Merkisz. - Znamy liczbę zarejestrowanych przypadków szkarlatyny, zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych.

Poza tym rejestrowane są przypadki inwazyjnej choroby wywołanej przez Streptococcus pyogenes, przebiegającej najczęściej klinicznie jako róża (obrzęk i ostry stan zapalny skóry i tkanki podskórnej przebiegający z gorączką), ale także np. jako zespół wstrząsu toksycznego czy gorączka połogowa. Jeżeli chodzi o przypadki inwazyjnej choroby wywołanej przez paciorkowce beta-hemolizujące, to w 2019 r. w województwie zgłoszono w sumie 443 zachorowania, w tym 416 przypadków róży i 2 przypadki wstrząsu septycznego; w 2022 roku - 280, w tym 245 zachorowań na różę i 3 przypadki wstrząsu septycznego. Natomiast w roku bieżącym - i to tylko w jego pierwszej połowie - pomorski sanepid zarejestrował już 278 przypadków inwazyjnej choroby Streptococcus pyogenes, w tym 210 przypadków róży i aż 10 przypadków wstrząsu toksycznego.

- Zwykle infekcja zaczyna się tak, jak typowe zakażenia paciorkowcowe, czyli gorączką, objawami z górnych dróg oddechowych - alarmują lekarze. - Jednak to, co jest w ostatnim okresie niecodzienne, to liczba ciężkich zakażeń, przebiegających z ciężkim zapaleniem płuc, sepsą, zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych czy martwiczym zapaleniem powięzi. To, co niepokoi, to tempo rozwoju objawów. Paciorkowiec grupy A produkuje kilkanaście bardzo niebezpiecznych białek, które są toksynami dla naszego organizmu. Toksyny wytwarzane przez tę bakterię uszkadzają bardzo silnie nasze narządy, powodując błyskawiczną utratę wydolności nerek, płuc, serca. Najbardziej niebezpieczne są przypadki, gdy omawiana bakteria dostanie się do krwi, ponieważ może w krótkim czasie wywołać sepsę.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki