Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Program "Owoce w szkole": Uczennica z Gdańska dostała zepsute rzodkiewki

Dagmara Olesińska
Takie rzodkiewki dostała w szkole córka pani Jolanty
Takie rzodkiewki dostała w szkole córka pani Jolanty KABE
Siedmioletnia uczennica jednej z gdańskich szkół dostała w ramach programu "Owoce w szkole" pociemniała, zamknięte szczelnie w woreczku, rzodkiewki.

- To skandal w biały dzień - mówiła pani Jolanta, mama uczennicy, która przyszła do nas z widocznymi na zdjęciu rzodkiewkami.

Z programu korzysta obecnie 68 tysięcy dzieci z niemal 590 szkół w województwie pomorskim. Owoce i warzywa dostarczane są dwa, trzy lub cztery razy w tygodniu uczniom klas I-III. Ale kto odpowiada za kontrolę jakości produktów? Realizatorem unijnego programu jest Agencja Rynku Rolnego.

- Aby wziąć w nim udział, szkoły i dostawcy muszą złożyć do nas wnioski - mówi Radosław Szatkowski, dyrektor ARR Oddział w Gdyni. - Później już sami między sobą się dogadują i podpisują umowy. Za odbiór warzyw odpowiedzialny jest dyrektor szkoły lub osoba przez niego wyznaczona, która podpisuje później druk uprawniający firmę do uzyskania refundacji kosztów dostawy. Zawarte w nim są takie podpunkty, jak odpowiednia ilość warzyw, a także ich jakość.

W Szkole Podstawowej nr 38, której uczennica otrzymała rzodkiewkę, warzywa i owoce odbiera kuchnia, a następnie rozdają je wychowawcy. Zasadą programu jest też to, że dzieci powinny je zjeść w momencie, w którym je otrzymują. Inaczej dostawca nie ponosi za nie odpowiedzialności.

- To wyjątkowe niedopatrzenie - twierdzi Joanna Reszczyńska, dyrektor szkoły. - Nauczyciel, jeżeli zauważy np. pociemniałe jabłko, wymienia je zawsze na inne. Wynika z tego, że musimy zwrócić większą uwagę na to, żeby dzieci zjadały warzywa w szkole i by wychowawcy bardziej kontrolowali ich jakość, bo przecież chodzi nam o dobro dziecka.

Państwowa Inspekcja Sanitarna nie bierze udziału w programach Agencji Rynku Rolnego, jednak obejmuje nadzorem firmę Salvit-Prima, która dostarcza warzywa. Ostatnia kontrola była przeprowadzona w październiku ubiegłego roku, a zakład otrzymał ocenę dobrą.

- Jednak pakowanie warzyw w szczelne torebki jest niewłaściwe, powinny być one perforowane - przyznaje Jadwiga Dmochowska-Dyka, z-ca kierownika Oddziału Żywności, Żywienia i Przedmiotów Użytku WSSE w Gdańsku.

Jak jednak twierdzi Jarosław Matyszczak, właściciel firmy Salvit-Prima, woreczki, w których przechowywane są warzywa, muszą być szczelnie zamknięte i nie mogą mieć żadnych dziurek, ponieważ poza powietrzem mógłby się dostać tam piach i różne inne zanieczyszczenia. A produkt zgodnie z zasadami programu ma być gotowy do spożycia zaraz po otrzymaniu.

Czy spotkaliście się z podobnymi przypadkami? Czekamy na sygnały w komentarzach!

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki