Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Stanisław Gomułka: Z kryzysem walczyć przez prywatyzację

Redakcja
Profesor Stanisław Gomułka przebywał w Gdańsku na zaproszenie Loży Gdańskiej Business Centre Clubu
Profesor Stanisław Gomułka przebywał w Gdańsku na zaproszenie Loży Gdańskiej Business Centre Clubu Przemek Świderski
Trzeba prywatyzować. Udział zatrudnienia w sektorze państwowym jest ciągle wysoki, znacznie wyższy niż w krajach rozwiniętych.

Z prof. Stanisławem Gomułką, byłym wiceministrem finansów, głównym ekonomistą Business Centre Clubu, rozmawia Wioletta Kakowska

Jak to jest z kryzysem? Najgorsze już za nami, czy jeszcze przed nami?
Jeżeli chodzi o kryzys w sektorze finansowym, to rzeczywiście informacje, jakie napływają do nas w ostatnich miesiącach, potwierdzają wcześniejsze oczekiwania o stabilizacji i nawet poprawie. Mówię oczywiście o światowym sektorze. W Polsce system bankowy i finansowy jest dużo mniejszy niż w innych krajach w relacji do PKB i jest w lepszej kondycji finansowej. Nawet jeżeli dojdzie tu i ówdzie do problemów, to nie powinny one stanowić zagrożenia dla całego systemu.

A do jakich problemów może dojść?
Jeżeli już mówimy o kłopotach, to mamy na myśli głównie tak zwaną gospodarkę realną. Tempo wzrostu gospodarczego przez ostatnie 20 lat oscylowało między 4 a 5 procent. A w tym i przyszłym roku będziemy mieć wzrost w pobliżu zera. Tymczasem w budżecie państwa na ten rok założyliśmy, że nadal będziemy się posuwać w tempie około 4 do 5 procent. I teraz przyszedł szok zewnętrzny. Mamy dane GUS dotyczące importu i eksportu za ostatnie cztery miesiące. Spadek importu o blisko 30 procent, eksportu o około 20 procent. To są bardzo duże spadki, tym bardziej iż w normalnych warunkach mielibyśmy wzrosty w tempie ok. 10 procent rocznie. Świadczy to, że przynajmniej w przemyśle mamy sporą recesję w skali całej Unii Europejskiej. W Polsce mamy spadek produkcji przemysłowej o 8 do 10 procent zamiast wzrostu o 8 do10 procent, a w krajach Unii jest spadek od 10 do 30 procent zamiast wzrostu o 3 do 5 procent.

Instytucje finansowe odrabiają, a jednak gospodarka dostaje razy. Czy polskie przedsiębiorstwa sobie poradzą?
Kryzys dotknął nas przede wszystkim poprzez powiązania z gospodarką
światową. Mówię o trzech etapach. Na pierwszym mamy uderzenie od strony malejącego eksportu. To przekłada się na niższą zyskowność przedsiębiorstw i niższe wykorzystanie zdolności produkcyjnych. Firmy w odpowiedzi dokonują korekt w dół swoich planów inwestycyjnych - i to jest drugi etap. Jeszcze w pierwszym kwartale tego roku wydatki inwestycyjne były z grubsza na poziomie ubiegłorocznym. W dwóch - trzech następnych kwartałach wydatki inwestycyjne będą już zapewne niższe niż rok temu.

Pytanie - o ile.
Tu mamy jeszcze sporo niewiadomych. Zakładam, że ta korekta w dół wydatków inwestycyjnych będzie gdzieś w granicach 10 do 15 procent. W Stanach Zjednoczonych w pierwszym kwartale tego roku nakłady inwestycyjne były o blisko 30 procent niższe. W Polsce tak dużego spadku może nie będzie. Trzeci etap to spadek dynamiki wzrostu wydatków konsumpcyjnych. Jeżeli będzie rosło bezrobocie, a będzie systematycznie rosło przez najbliższe dwa do trzech lat, to oczywiście dochody gospodarstw domowych nie będą rosły albo nawet mogą spadać. Przy czym nie musi to oznaczać spadku poziomu wydatków konsumpcyjnych. To może oznaczać tylko silne zmniejszenie dynamiki wzrostu tych wydatków. W tym przypadku mamy bowiem do czynienia z dużą inercją w zachowaniach. Gospodarstwa domowe, nawet jeżeli maleją ich dochody, próbują podtrzymywać dotychczasową konsumpcję przez wydawanie oszczędności czy branie pożyczek. Generalnie oczekiwałbym na tym trzecim etapie dynamiki wzrostu konsumpcji w okolicy zera zamiast 4do 5 procent wzrostu.

Co Pan sądzi o działaniach rządu, które mają ograniczyć skutki tego spowolnienia?
Krytykowałem rząd za brak precyzyjnych i łatwych do zrealizowania przepisów wykonawczych dotyczących gwarancji kredytowych. Z niskim wykorzystywaniem tych gwarancji przez przedsiębiorstwa mieliśmy do czynienia przez wiele lat w przeszłości. Jednak ze strony rządu nie było jakiejś analizy powodów, dla których przedsiębiorstwa mają z tym problem. Te gwarancje mają teraz dotyczyć całkiem dużego wolumenu inwestycji. Ale czy rzeczywiście będzie to jakaś pomoc dla przedsiębiorstw? Większość tych gwarancji ma być skierowana na projekty infrastrukturalne. Nie skorzystają na nich małe i średnie przedsiębiorstwa. Wydaje mi się, że w tej dziedzinie rząd mógłby zrobić znacznie więcej. Bo akurat to kosztuje budżet stosunkowo niewiele, a może spowodować, że akcja kredytowa nie spadnie tak znacząco, jak się przewiduje. Rachunek jest prosty. Mamy około 240 miliardów kredytów dla przedsiębiorstw o średniej długości trwania dwa lata - mówię o kredytach inwestycyjnych i obrotowych. To znaczy, że rocznie odtwarzać trzeba kontrakty na 120 miliardów, żeby podtrzymać tę pulę kredytów. Miesięcznie trzeba odtwarzać około 10 miliardów.

A ile się odtwarza?
Wygląda na to, że w ostatnich miesiącach jest to zaledwie 2 do 3 miliardów kontraktów. Jeśli te dane zostaną potwierdzone, będzie to oznaczać, że mamy duże zmniejszenie akcji kredytowej banków. Mamy też sygnały o znacznym zwiększeniu marż.

Jakie inne działania uważa Pan za sensowne, jeżeli chodzi o walkę z kryzysem? Pytam o pakiet Pana marzeń.
Obok akcji kredytowej drugim obszarem jest sprawa prywatyzacji. Wydaje mi się, że wzrost deficytu budżetowego jest nieunikniony. Dlatego że mamy silny spadek dochodów i rząd poprzez ustawy nie jest w stanie temu zapobiec. Ale rząd mógłby zwiększyć stopień finansowania dziury budżetowej dochodami z prywatyzacji.

Tylko czy warto sprzedawać w trudnych czasach, gdy ceny spadają? A jeśli nawet, to czy znajdą się chętni?
Już WIG poszedł w górę w ostatnich kilku miesiącach, obecna wycena akcji jest całkiem niezła, więc można sprzedawać. Nie wiem, co robi minister skarbu. Uważam, że droga do radzenia sobie z tym kryzysem prowadzi nie tyle przez przejmowanie dywidendy w stu procentach, ile przez sprzedaż i niezajmowanie się dywidendami. Udział zatrudnienia w sektorze państwowym jest ciągle wysoki, znacznie wyższy niż w krajach wysoko rozwiniętych. W sektorach takich jak energetyka czy górnictwo węglowe ważne jest przyciągnięcie inwestorów branżowych zdolnych wprowadzić nowe technologie. Cena tego, co tam się sprzedaje, ma drugorzędne znaczenia. Rząd powinien też lepiej wykorzystywać środki unijne. W zeszłym roku stopień ich wykorzystania w obszarze projektów infrastrukturalnych wyniósł tylko 25 procent. W tym roku prawdopodobnie będzie lepiej, ale mogło być i powinno być dużo lepiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki