Zwracane przez hurtownie do Zakładów Mięsnych "Viola" w Lnianie (woj. kujawsko-pomorskie) produkty mięsne, którym kończył się termin przydatności do spożycia, miały być "odświeżane", czyli ponownie opakowywane lub wykorzystywane w produkcji kiełbas, mielonek czy pasztetów - ustalili dziennikarze nadawanego przez telewizję TVN programu "Uwaga". Mięso miało nie być przedtem badane, a ocenę jego przydatności do spożycia wydawano jedynie w oparciu o wygląd i zapach. Ustalenia dziennikarzy wskazują, że kontrolujący zakład lekarz weterynarii miał otrzymywać paczki z wędlinami i "przymykać oko na pewne sprawy". Prezes zakładów dementuje doniesienia i przekonuje, że nieprawidłowości nie było.
Viola posiada wszystkie niezbędne certyfikaty świadczące o jakości produktów, a mięso stamtąd trafiało do 25 jednostek wojskowych w Polsce, m.in. na Pomorzu - w Darłowie, Słupsku, Lęborku, Wejherowie, Malborku, Czarnem, Pruszczu Gdańskim, Siemirowicach i do Marynarki Wojennej w Gdyni. Według ustaleń dziennikarzy TVN, w produktach spółki mogły znajdować się bakterie, np. listeria monocytogenes - powodująca listeriozę, która prowadzić może m.in. do zapalenia opon mózgowych.
- Cały czas mówimy o rzekomych nieprawidłowościach, nie możemy przesądzać sprawy dopóki nie zostanie ona dokładnie zbadana. Środki spożywcze znajdujące się już w magazynach zostały zabezpieczone i będą przekazane służbom weterynaryjnym Wojska Polskiego. Mamy pewność, że żaden z podejrzanych produktów nie trafi do żołnierzy w formie jakiegokolwiek posiłku - podkreśla podpułkownik Marek Chmiel z Inspektoratu Wsparcia Służb Zbrojnych w Bydgoszczy.
Czy do pomorskich jednostek wojskowych mogło trafiać mięso, w którym znalazły się bakterie?
- Bardzo zależy nam na wyjaśnieniu tej sytuacji. Chodzi przecież o zdrowie naszych żołnierzy - zastrzega komandor Bartosz Zajda, rzecznik prasowy dowódcy Marynarki Wojennej. - Osoba, która odpowiada za przyjęcie żywności, sprawdza, czy wszystko jest zgodnie z przetargiem, ilość towaru, kontroluje temperaturę i warunki przewozu, datę przydatności do spożycia czy stan opakowań. Wszystko wynika ze szczegółowych procedur.
Kmdr Zajda podkreśla jednak, że Marynarka Wojenna nie bada składu chemicznego produktów. - To zadanie, które wykonuje zewnętrzny Wojskowy Inspektorat Służby Zdrowia - tłumaczy rzecznik.
- Cała ta sprawa jest badana. Wstrzymaliśmy odbiór nowych partii od tego producenta i od piątku żywność zamawiamy u innego dostawcy. Prawdopodobieństwo, że mięso w złym stanie trafiło do wojska, jest małe, dotąd nie było żadnych sygnałów, które mogłyby na to wskazywać - podkreśla Joanna Klejszmit-Bodziuch z WISZ, która dodaje, że dostarczone mięso sprawdzi Wojskowa Izba Weterynaryjna.
Kontrola żywności i przestrzegania procedur przez dostawcę, prowadzona przez Ministerstwo Obrony Narodowej, trwa od czwartku. W piątek główny inspektor weterynarii wstrzymał produkcję w zakładach Viola. Dzień wcześniej specjaliści GIW przeprowadzili tam kontrolę, która potwierdziła podejrzenie zamrażania produktów, które mogły pochodzić ze zwrotów. - Dla części wykrytych przez inspektorów produktów termin przydatności do spożycia upłynął, mimo to nadal znajdowały się na terenie zakładu w części nieprzeznaczonej dla odpadów - relacjonuje Krzysztof Jażdżewski, zastępca głównego lekarza weterynarii, który dodaje, że zlecił wojewódzkiemu lekarzowi weterynarii przeprowadzenie dochodzenia wewnętrznego w sprawie ewentualnych zaniedbań w zakresie nadzoru prowadzonego nad przedsiębiorstwem.
Prezes Violi Krzysztof Męciński wydał oświadczenie, w którym napisał m.in., że zakłady "nie dodawały i nie dodają do swoich produktów wędlin i mięsa wycofywanych z obrotu". - Zapewniamy, że takie zachowania nie były i nie są tolerowane w naszej firmie i spółka powzięła wszelkie kroki celem wyjaśnienia zaistniałej sytuacji i w ciągu przyszłego tygodnia przedstawione będą fakty i dokumenty, które potwierdzą, że zarzuty przedstawione w reportażu są bezpodstawne - przekonuje Męciński.
W sprawie nieprawidłowości w zakładach Viola równolegle prowadzone są obecnie dwa postępowania. Cywilne prowadzi Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy i wojewódzki lekarz weterynarii w Bydgoszczy, sytuację bada także resort obrony. Na polecenie ministra Tomasza Siemoniaka zarzuty wobec zakładu zbadać ma Wojskowy Inspektorat Weterynaryjny i Departament Kontroli MON. Do czasu zakończenia kontroli w firmie wstrzymano produkcję, gotowy do sprzedaży towar został również zabezpieczony w jej magazynach do przebadania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?