- Nowe umowy o pracę oznaczają dla każdego z nas obniżkę zarobków o kilkaset złotych miesięcznie, utratę premii, pozbawienie ochrony przedemerytalnej - skarżą się osoby reprezentujące pracowników UCK.
- Nie da się na tej podstawie obliczyć indywidualnego wynagrodzenia. Pierwszą pensję "po nowemu" każdy etatowy pracownik szpitala otrzyma dopiero w czerwcu, jest więc mnóstwo czasu, by wyjaśnić wszelkie sporne przypadki w naszym dziale kadr - odpowiada dyrekcja UCK.
Nowe umowy o pracę otrzymali wszyscy pracownicy zatrudnieni na etatach - lekarze, pielęgniarki, technicy, analitycy, sekretarki medyczne, pracownicy administracji i obsługi itp., choć nie wszyscy teraz będą się tak samo nazywali.
- Przez 35 lat pracowałam w sekretariacie klinik jako statystyk medyczny, według nowego angażu będę "starszą sekretarką" - tłumaczy jedna z pań z administracji. - Problem w tym, że do każdego stanowiska przypisane są płacowe widełki, a nam zaproponowano tylko te z dolnego pułapu, to oznacza stratę co miesiąc ponad 200 zł w podstawie wynagrodzenia. Do tego znika 10-procentowa premia, regulaminowa premia. Ma ją co prawda zastąpić ruchoma premia motywacyjna, ale uzależniona będzie od efektów ekonomicznych danej kliniki. Przy tak niskich wycenach procedur z NFZ oznacza to jedno, tej premii nigdy nie dostaniemy.
Pokrzywdzeni czują się też pracownicy tej samej specjalności zatrudnieni w dwóch różnych jednostkach. Dla przykładu jeden specjalista rehabilitacji miał pensję 2800 zł brutto, drugi - 2200 zł. Według nowej umowy pierwszy z nich straci i to aż 600 zł. Największy żal mają jednak osoby mające kilka lat do emerytury, bo w ich przypadku obcięcie pensji odbije się na wielkości świadczenia z ZUS.
- Konsultowałam się z prawnikami. Ich zdaniem umowa jest tak chytrze skonstruowana, że nie mam innego wyjścia - albo przyjmę te niekorzystne warunki, albo odejdę z pracy, tracąc przy tym prawo do odprawy - mówi jedna z oburzonych pracowniczek szpitala.
- Nowe umowy związane są z nowym regulaminem pracy, który wszedł w życie pod koniec ubiegłego roku - tłumaczy Tadeusz Jędrzejczyk, zastępca dyrektora UCK ds. medycznych. - Oba te dokumenty powstały, bo trzeba było uwzględnić zmiany wynikające z przepisów prawa.
Aż trudno uwierzyć, ale to pierwsze takie "porządki" od czasu, gdy szpital przeszedł pod jurysdykcję uczelni, a więc od 1999 roku. - Wynagrodzenie pracownika w sferze medycznej składa się z wielu elementów, które nie są wprost ujęte w umowie. Częściowo wynika to z ustawy zdrowotnej, częściowo z regulaminu, a po części z tego ile i gdzie się pracuje. Tak więc dziś żaden pracownik nie może twierdzić, że straci. Okaże się to dopiero, gdy w czerwcu nastąpi "naliczenie" jego wynagrodzenia - wyjaśnia szefowa UCK, Ewa Książek-Bator.
Na przyjęcie nowych warunków pracy i płacy 2500 pracowników ma czas do 15 marca. - Nie każda osoba, która ich nie przyjmie, może jednak liczyć na odprawę - podkreśla dyrektor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?