Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy szpitala chcą podwyżek. Zapowiadają walkę!

Edyta Okoniewska, Joanna Surażyńska
Pracownicy kościerskiego szpitala walczą o swoje prawa. Pismo związkowców z postulatami trafiło już do zarządu placówki.

W Szpitalu Specjalistycznym w Kościerzynie znów wrze. Pracownicy domagają się m.in. podwyżek. Zgłoszenie sporu zbiorowego trafiło do zarządu placówki. Jeśli nie będzie porozumienia, związkowcy zapowiadają, że rozpoczną walkę o swoje prawa.

- Mamy trzy postulaty - mówi Andrzej Pufelski, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność w Szpitalu Specjalistycznym w Kościerzynie. - Domagamy się podwyższenia wynagrodzenia zasadniczego pracownikom o kwotę 1500 zł brutto w przeliczeniu na pełny etat. Po drugie włączenia wszystkich pracowników w system przegrupowań obowiązujący w grupach zawodowych pielęgniarek, położnych, techników fizjoterapii oraz kinezyterapii. Po trzecie chcemy przywrócenia premii regulaminowej.

Pracownicy szpitala ze względu na trudną sytuację finansową placówki od 2007 roku nie otrzymywali premii. Po restrukturyzacji, kiedy doszło do zwolnień grupowych, pozostali pracownicy mają teraz zdecydowanie więcej obowiązków, choć pracują za te same pieniądze.

- Przed zmianami na oddziale pracowało sześć pielęgniarek, teraz są to dwie osoby, które muszą niemal biegać między pacjentami - mówi Alicja Sierzputowska, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w kościerskim szpitalu. - My chcemy pracować. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak wyjątkowy jest to zawód i że dobro pacjentów jest najważniejsze, jednak uważam, że byliśmy już wystarczająco cierpliwi. Wiele osób pracuje ponad swoje siły. Pielęgniarstwo legło w gruzach. W takich warunkach nie da się pracować, dlatego jednoczymy siły i chcemy walczyć o nasze prawa. Zapraszamy prezesa do negocjacji, bo zależy nam, aby spotkać się w połowie drogi i dojść do porozumienia.
Zdaniem związkowców, zbyt mała liczba zatrudnionych osób i nadmiar pracy to zagrożenie dla zdrowia pracowników i bezpieczeństwa pacjentów.

Jak podkreślają pracownicy, po przekształceniu szpitala w spółkę, przerzucono na nich główne koszty związane z tym procesem.

- Na nas, bo nikt z poprzednich włodarzy naszego szpitala nie poniósł konsekwencji za sytuację, do jakiej nas doprowadzono, to my pracownicy po raz kolejny dostaliśmy po głowach i kieszeniach - mówią pracownicy szpitala. - W czasie "białego okrągłego stołu" pielęgniarek i położnych w Gdańsku, usłyszeliśmy od dyrektor Departamentu Zdrowia, iż dla naszego szpitala nadeszły "złote czasy". Co to dokładnie może znaczyć? Mamy nadzieję, że w końcu ktoś pomyśli o pracownikach, o tym, że od wielu lat nie mieli podwyżek, są obciążeni nadmierną ilością pracy. Zawsze zależało nam na marce naszego szpitala i to my ją tworzyliśmy. Mimo to wciąż pracujemy sumiennie za najniższe wynagrodzenia w województwie.

W najtrudniejszej sytuacji jest niższy i średni personel.

- Najniższa krajowa wynosi 1750 złotych, a niektórzy z 35-letnim stażem pracy zarabiają zaledwie 1900 zł - mówi Andrzej Pufelski. - Nasi pracownicy mają najniższe wynagrodzenia w woj. pomorskim spośród placówek medycznych. Mamy nadzieję, że uda nam się dogadać z zarządem szpitala. Mamy przygotowany plan działania, jeśli spełni się najgorszy scenariusz. Liczymy jednak, że zarząd się obudzi.

Pod koniec lutego w Gdańsku zorganizowano tzw. biały okrągły stół, podczas którego pielęgniarki i położne przedstawiły 21 postulatów. Rozmowy trwały kilka godzin. Po jednej stronie stołu - pielęgniarki i położne, po drugiej - marszałek Mieczysław Struk, przedstawiciele NFZ, Ministerstwa Zdrowia oraz posłowie i senatorowie.

- Sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna - ostrzega Krystyna Dębkowska, przewodnicząca Zarządu Regionu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. - Na Pomorzu pielęgniarek brakuje zarówno w szpitalach, jak i przychodniach. Brakuje, bo część pielęgniarek wyjeżdża do pracy za granicę, część zmienia zawód.

Zdaniem M. Struka, niepokojący jest fakt, że na Pomorzu na 1000 mieszkańców przypada 6,28 pielęgniarki, przy krajowym wskaźniku 7,27 i europejskim na poziomie 8,6.

- Większość pielęgniarskich postulatów nie może być jednak kierowana bezpośrednio do władz zarządzających szpitalami, bo wymagają one rozwiązań na poziomie centralnym - uważa marszałek Struk.

Dotyczy to m.in. postulatu kształcenia pielęgniarek, norm zatrudnienia, nawet poziomu płac, które są efektem wyceny procedury medycznej opłacanej przez NFZ.

- Obecnie ustalany jest termin spotkania ze związkami zawodowymi - mówi Jarosław Polak z kościerskiego szpitala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki