Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prabuty: Dwaj policjanci z zarzutami za wywożenie ludzi do lasu

Magda Węgrzecka
Po nagłośnieniu sprawy, w policji nastąpiło wiele zmian.
Po nagłośnieniu sprawy, w policji nastąpiło wiele zmian. fot. archiwum
Policjanci, którzy usłyszeli prokuratorskie zarzuty, zostali w czwartek zawieszeni w obowiązkach.

Są pierwsze zarzuty w sprawie tzw. afery prabuckiej. Usłyszeli je m.in. dwaj funkcjonariusze Jarosław F. i Radosław B., którzy do wczoraj pracowali w Komendzie Powiatowej Policji w Kwidzynie. Zostali jednak zawieszeni w obowiązkach po tym, jak do ich przełożonego dotarło oficjalne pismo z gdańskiej Prokuratury Okręgowej.

- W czwartek komendant podjął decyzję o zawieszeniu na trzy miesiące trzech funkcjonariuszy powiązanych z tą sprawą - potwierdza Joanna Kowalik-Kosińska z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

Jarosławowi F. i Radosławowi B. prokurator zarzuca m.in. pobicia, przekraczanie swoich uprawnień oraz wywożenie do lasu osób będących pod wpływem alkoholu. Funkcjonariusze nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień.

- Mieli do tego prawo. Może taka jest ich linia obrony - dodaje Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

O policjantach z Prabut głośno zrobiło się w 2008 roku. Wtedy to na jaw wyszły ich nieformalne metody utrzymywania porządku w mieście. Wedle relacji świadków funkcjonariusze, zamiast odwozić pijanych obywateli do Izby Wytrzeźwień do oddalonego o 50 km Grudziądza, jechali z nimi do lasu i tam sami wymierzali sprawiedliwość. Prawdopodobnie tak samo było 30 września 2008 roku, kiedy spod jednej z prabuckich kamienic zabrali pijanego Zbigniewa B. Kilka godzin później mężczyzna został śmiertelnie potrącony przez samochód ciężarowy na szosie, około 4 km za miastem. Następnego dnia do komendanta policji w Kwidzynie zgłosił się brat ofiary wypadku ze skargą na policjantów. Twierdził, że Zbigniew B. został wywieziony do lasu przez policjantów i tam pozostawiony. Ówczesny komendant powiatowy mł. insp. Józef Kowalik polecił komendantowi komisariatu w Prabutach przeprowadzić postępowanie wyjaśniające w tej sprawie, kopię skargi przekazał do prokuratury oraz powiadomił Wydział Kontroli KWP i Biuro Spraw Wewnętrznych. Obydwaj policjanci, Jarosław F. i Radosław B., którzy mieli być zamieszani w całą sprawę, zostali przeniesieni do służby w KPP w Kwidzynie do czasu wyjaśnienia sprawy. To właśnie oni jako pierwsi usłyszeli zarzuty i to ich wczoraj zawiesił nowy komendant mł. ins. Maciej Szulc. Wiadomo jednak, że w aferę zamieszanych jest więcej osób. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej dodaje, że postępowanie cały czas jest w toku i w najbliższym czasie zarzuty usłyszy jeszcze kilku policjantów.

Komendant komisariatu w Prabutach nie chce komentować tego, co było i ma nadzieję, że społeczeństwu, a także jego podwładnym jak najszybciej uda się zapomnieć o całej tej sprawie.

- Staram się jak mogę, aby mieszkańcy odzyskali do nas zaufanie - mówi as. Piotr Krajewski. - Ale czy mi się to udało, to już nie mnie oceniać Mogę za to powiedzieć, że dziś pracuje mi się tu dobrze.
Możliwe, że postępowanie prokuratorskie, które trwa od września 2008 r., zakończy się jeszcze w tym roku. Jeśli policjanci, którzy usłyszeli zarzuty, usiądą na ławie oskarżonych, za popełnione czyny grozi im nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki