Jak ustaliła prokuratura, dziewiętnastoletni obecnie mieszkaniec gminy Nowa Wieś Lęborska podpalił kamienicę przy ulicy Pileckiego w Lęborku z zemsty na swojej dziewczynie, Darii Dynkiewicz. W pożarze zginęła Agata, 16-letnia siostra jego życiowej partnerki i jej 13-letni brat, Janek.
Proces Macieja D. za zamkniętymi drzwiami
Pierwsza odsłona procesu - we wtorek 29.10.2019 r. - odbyła się za zamkniętymi drzwiami. Sędzia wyłączył jawność ze względu na dobro pokrzywdzonych.
Dramat rozegrał się w nocy z 30 września na 1 października 2018 roku, chociaż jak podkreśla rodzina ofiar pożaru, rozpoczął się już wcześniej.
Maciej D. był związany z Darią, siostrą ofiar tragedii. Mieli dziecko - Polę. Kiedy dziewczynka się pojawiła, pogorszył się stosunek Macieja D. do swojej partnerki. - Zmienił się, kiedy urodziła się córeczka - mówi Wioletta Wening.
Para się rozstała się. Daria wyprowadziła się do matki, ale Maciej D. nie dał spokoju dziewczynie. - Pojawiły się groźby, nękał mnie, śledził - mówi Daria.
Dziewczyna wspomina, że wśród gróźb pojawiło się również podpalenie. - Początkowo myślałam, że to nie on, ale wiem że wygrażał się do mojego brata i mówił, że mnie spali - twierdzi Daria.
Wcześniej układało się dobrze. Maciej D. był akceptowany przez rodzinę Darii.
- Znałam go bardzo dobrze i pomagałam mu w życiu. Był odtrącony przez swoją rodzinę z którą nie miał kontaktu - mówi Wioletta Wening, matka Darii, Agaty, Janka i Maćka. - Przyjęliśmy go do siebie, a tak się nam odwdzięczył. Nie mogłam uwierzyć w to co zrobił. Nie spodziewałam się tego po nim.
Na sprawę przyjechała również Teresa Wening, babcia ofiar pożaru.
- Macieja D. poznałam z tej dobrej i tej strony - przyznaje. - Jeszcze dzień przed tym zdarzeniem spędził go z Jasiem. Nigdy nie podejrzewałam, że będzie zdolny do czegoś takiego. Ten chłopak miał bardzo złe dzieciństwo. Córka mu zastąpiła mamę, pokazała mu, co to jest rodzina. Nie mógł się pogodzić z tym, że Daria kontakt z nim urwała. To moim zdaniem było przyczyną.
Jak doszło do pożaru w kamienicy przy Pileckiego w Lęborku?
Z ustaleń śledztwa wynika, iż w nocy z 30 września 2018 r. na 01 października 2018 r. około godziny 01.30 Maciej D. spowodował pożar budynku poprzez podpalenie szmat i butelek plastikowych na najniższym poziomie budynku. Podłożony przez niego ogień rozpowszechniał się poprzez klatkę schodową oraz drewniane schody w kierunku wyższych kondygnacji. Płonące schody odcięły mieszkańcom drogę ucieczki.
Wioletta Wening dobrze pamięta tragiczną noc. - Daria wstała zrobić dziecku mleko - mówi Wioletta Wening. - Obudził nas dym. Dzieci otworzyły drzwi, ale nie mogliśmy uciec. Działo się to bardzo szybko. Ja tylko pamiętam, że strażacy wynieśli Darię, Janka, Macieja. Przez okno krzyczałam, że Daria leży w pokoju z Polą. Cofnęli się po nie, po mnie już nie mogli. Musiałam schodzić po drabinie.
To był straszny szok, widzieć jak dzieci leżą, jedno tu, drugie tam. Rozdarcie serca niesamowite, bo nie wiadomo z którym dzieckiem jechać do szpitala.
Ciocia poszkodowanych twierdzi, że Maciej D. po podpaleniu kamienicy uciekł na rowerze Jasia.
Poszkodowane dzieci odwieziono do różnych szpitali: Lęborka, Gdyni, do Ostrowa Wielkopolskiego i Szczecina.
Agata i Janek nie przeżyli pożaru.
W momencie podłożenia ognia w budynku przebywało 25 jego mieszkańców. W akcji gaśniczej budynku uczestniczyło 8 zastępów straży pożarnej i została ona zakończono w dniu 01 października 2018 r. około godziny 06.00 nad ranem.
W wyniku pożaru, z powodu rozległych poparzeń zmarły 2 osoby (16 letnia dziewczyna i 13 letni chłopiec), 1 osoba (4 letni chłopiec) doznała ciężkich poparzeń większości ciała, a 7 innych osób doznało lekkiego podtrucia tlenkiem węgla i lekkich poparzeń; pozostali mieszkańcy budynku zostali natomiast narażeni na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.
Maciej D. ostatecznie nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa, jednakże przesłuchany po raz pierwszy złożył obszerne wyjaśnienia, w których szczegółowo opisał w jaki sposób dokonał podpalenia budynku. Mężczyzna przyznał, że podłożył ogień w kamienicy, ale twierdził, że nie chciał nikogo zabić. Grozi mu dożywocie.
Źródło:TVN24
KRYMINALNE POMORZE - POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?