Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze. Wiele szkół się sypie, ale remontów nie będzie

Anna Mizera-Nowicka
Pomorskie szkoły nie mają pieniędzy na remonty, a jeśli już je robią, to nie stosują rozwiązań ekologicznych. Tak wynika z raportu przygotowanego przez TNS Polska.

Wyniki badań pt. "Stan techniczny polskich szkół" pokazują, że placówki edukacyjne na terenie całego kraju są remontowane średnio co pięć lat. Na Pomorzu w ostatnim roku prace naprawcze przeprowadziła co trzecia szkoła. Natomiast w aż dwóch trzecich planowany remont się nie odbędzie. - W 79 proc. przypadków brak działań naprawczych budynków, dyrektorzy placówek tłumaczą problemami związanymi z brakiem funduszy - mówi Anna Deneka, odpowiedzialna za marketing firmy Knauf Insulation, na zlecenie której TNS Polska przeprowadziła badanie. - W 39 proc. szkół podczas remontów nie zastosowano żadnych rozwiązań ekologicznych - dodaje.

Sami dyrektorzy przyznają, że potrzeby szkolnych napraw są niewyczerpane. -Nasza szkoła została wybudowana w latach 60., dlatego zawsze jest w niej coś do zrobienia. Co roku, w miarę możliwości finansowych, staramy się jednak coś poprawić - mówi Krystyna Szczęśniak, dyrektor Gimnazjum nr 11 w Gdyni.

W podobnym tonie wypowiada się dyrektorka jednej z gdańskich podstawówek.

- W starych budynkach, czyli w takich, w jakim mieści się moja szkoła, potrzeba pieniędzy na remonty jest ogromna - tłumaczy pani dyrektor SP nr 49 w Gdańsku, Renata Jurkiewicz. - Zdajemy sobie jednak sprawę, że miasto nie ma takich funduszy, by zrobić wszystko od razu. W tym roku wstawiliśmy np. nowe okna.

Niektórzy z dyrektorów gdańskich placówek edukacyjnych przyznają również, że aby ograniczyć koszty na remonty, korzystają z pomocy rodziców oraz... osadzonych w gdańskich zakładach karnych. - U nas pomagali oni m. in. w malowaniu sal. To dla nas duża pomoc - mówi Renata Jurkiewicz.

Dyrektorzy podkreślają też, że nie mają problemu z pozyskaniem środków na naprawy, gdy w szkole ma miejsce niespodziewana awaria. Trudniej jest jednak otrzymać pieniądze na wymianę instalacji elektrycznej czy kanalizacji. Do najbardziej pilnych prac naprawczych szkoły zaliczają m. in. remont dachu (35 proc.). Wśród innych potrzeb wylicza się także wymianę stolarki okiennej, instalacji grzewczych, kanalizacji oraz podłóg.

Samorządowcy tłumaczą natomiast, że potrzeby finansowe szkół w tej kwestii, to studnia bez dna. - Samorządy na początku lat 90. przejęły szkoły od Skarbu Państwa. Stan tych obiektów był katastrofalny - mówi Jerzy Jasiński, wicedyrektor Wydziału Edukacji w gdańskim magistracie. - Rocznie na remonty tych budynków wydajemy ok. 30 mln! Odwiedzam czasem szkoły w innych państwach Unii i wiem, że nasze nie mają się czego wstydzić - mówi Jasiński, zaznacza też, że zdaje sobie sprawę z wciąż dużych potrzeb. - Ale one będą zawsze - dodaje.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki