Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze. Sprawa oszustw paliwowych do poprawki

Łukasz Kłos
materiały prasowe
Nagły zwrot w procesie oskarżonych o oszustwa paliwowe - sprawą ponownie ma zająć się prokuratura. I to po kilkumiesięcznym procesie sądowym.

Chodzi o sprawę Mirosława M., byłego technika zaopatrzenia i transportu w komendzie policji w Starogardzie Gdańskim. Według śledczych mając dostęp do kart płatniczych, przekazywał on je pracownikom stacji, którzy albo tankowali na nie swoje samochody, albo wypłacali z nich gotówkę. Na ławie oskarżonych zasiada jeszcze siedem osób - czterech pracowników stacji benzynowej oraz trzy osoby, które korzystały z paliwa zakupionego na koszt policji. Suma wskazywana przez prokuraturę jest niemała - to blisko 0,5 mln zł.

Tymczasem sąd wytknął właśnie prokuraturze, że ta nie zgromadziła wystarczającego i istotnego materiału dowodowego. Przede wszystkim zarzucił śledczym, że wyliczenia szkód, jakie miała ponieść policja nie zostały poparte ekspertyzą biegłego z dziedziny rachunkowości. - Porównywanie dokumentów doprowadziło do wyliczenia straty. Analizę przygotowała komenda policji - tłumaczy prok. Magdalena Ganc-Kornatowska z Prokuratury Rejonowej Gdańsk Śródmieście. - Na etapie kierowania aktu oskarżenia wydawało się, że te materiały są wystarczające.

Do czasu uzupełnienia dowodów proces został zawieszony.

- Na podstawie przepisów kodeksu postępowania karnego sąd odroczył termin kolejnej rozprawy do 31 stycznia 2013 r. - informuje Rafał Terlecki, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku (przed tym sądem toczy się proces). Dotrzymanie tego terminu może jednak okazać się trudne. W rzeczywistości wszystko zależy od tempa pracy biegłego. Tymczasem w szczególności specjaliści z zakresu rachunkowości są trudno dostępni, a czas oczekiwania na ekspertyzę sięga niejednokrotnie nawet kilku miesięcy.

- Mamy tego świadomość. Dlatego też jeśli okaże się, że prokuratura będzie potrzebowała więcej czasu, to wystąpi do sądu z wnioskiem o odpowiednią zgodę - mówi prok. Małgorzata Popadiuk, zastępca szefa śródmiejskiej prokuratury.

Przypomnijmy, że Mirosław M. podczas pierwszej rozprawy sądowej przyznał się do popełnienia czynu. Zastrzegł jednak, że sumy przedstawione przez prokuraturę są znacząco zawyżone. Według jego obrońcy, mec. Mariusza Liegmanna, straty komendy mogły wynieść maksymalnie kilkanaście tysięcy złotych.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki