Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Pierwszy atak zimy sparaliżował ruch na drogach

Szymon Szadurski
Kierowcy mieli problemy na nieodśnieżonych ulicach
Kierowcy mieli problemy na nieodśnieżonych ulicach
Służby drogowe już tradycyjnie nie poradziły sobie w czwartek i piątek z pierwszym atakiem srogiej zimy. Intensywne opady śniegu, temperatura spadająca nawet do -10 stopni Celsjusza, a gdzieniegdzie także silne wiatry, sparaliżowały całe Pomorze.

Najgorzej było w czwartek w Trójmieście, bo zamknąć trzeba było obwodnicę, najważniejszą drogę dla układu komunikacyjnego aglomeracji. Niedużo lepiej wyglądała jednak sytuacja na lokalnych, pomorskich drogach. Tragedią zakończyło się w czwartek około godz. 20 czołowe zderzenie samochodu osobowego z tirem w miejscowości Szopy na drodze z Malborka do Elbląga, w efekcie którego zginęła jedna osoba, a policja zablokowała drogę krajową nr 7 w kierunku Warszawy. Na szczęście więcej tak poważnych wypadków nie było. Kierowcy, gdy zorientowali się, jak wyglądają drogowe realia, starali się jeździć ostrożnie i zdejmowali nogę z gazu. Mnóstwo było jednak drobnych kolizji i stłuczek, które pogarszały tylko i tak potężne zatory na ulicach.

Pierwsze kłopoty rozpoczęły się w czwartek po południu, gdy nasiliły się opady śniegu. Po godz. 18 spełnił się zaś najgorszy z możliwych scenariuszy dla kierowców w Trójmieście - na gdyńskim odcinku obwodnicy utknęły tiry i trzeba było zamknąć ruch. Spowodowało to potężne utrudnienia, kierowcy stali w korkach nie tylko w całej aglomeracji, ale także w okolicznych miastach. Przejazd z Gdańska do Gdyni zajmował aż trzy godziny, czyli sześciokrotnie dłużej niż zwykle.

Sytuację pogorszył fakt, iż zamknąć trzeba było także estakadę Kwiatkowskiego w Gdyni. Na ul. Morskiej, także w Gdyni, utknął i stanął w poprzek tir, a przy hipermarkecie Auchan w Gdańsku, na zjeździe z obwodnicy, zderzyły się dwa samochody.

Według kierowców po obwodnicy jeździło za mało samochodów odśnieżających jezdnię i to powodowało paraliż.

GDDKiA, zarządca trasy, odpiera jednak te zarzuty, utrzymując, iż stale pracowało w tym miejscu 7 pojazdów. Zdaniem GDDKiA winą za paraliż obarczyć należy kierowców samochodów ciężarowych.

- Każde zamknięcie obwodnicy powoduje komunikacyjny dramat, bo nie ma alternatywnej trasy, a sznur samochodów blokuje wtedy także ciąg al. Zwycięstwa, al. Niepodległości i al. Grunwaldzką - mówi Piotr Michalski, rzecznik gdańskiego oddziału GDDKiA. - Aby zapobiec takim sytuacjom jak w czwartek, należałoby przemówić do rozsądku kierowcom tirów, którzy podejmują ryzykowne manewry wyprzedzania na obwodnicy i w efekcie skutecznie blokują drogę.

Sytuacja na trójmiejskich drogach unormowała się nieco wczoraj, m.in. dlatego, iż policja, mając na uwadze czwartkowe wydarzenia, nie wpuszczała na obwodnicę samochodów ciężarowych.
Z jazdy po czarnych, odśnieżonych drogach, cieszyć mogli się kierowcy w Gdańsku, gdzie Zarząd Dróg i Zieleni zdecydował się użyć do sypania niektórych ulic najmocniejszej mieszanki, chlorku wapnia, stosowanego tylko podczas ekstremalnych warunków pogodowych.

- Jest znacznie droższy od chlorku sodu, jednak skuteczniej rozpuszcza śnieg i zapobiega oblodzeniu ulic - mówi Mieczysław Kotłowski, dyrektor gdańskiego ZDiZ. - Zastosowaliśmy tę mieszankę w najbardziej newralgicznych punktach, czyli na głównych ciągach komunikacyjnych, a także na górnym tarasie miasta, gdzie są spore podjazdy. Wiadomo, że gdy w takim miejscu utknie samochód ciężarowy, natychmiast tworzy się korek i jest po zawodach. Skoro prognozowany był spory mróz i opady śniegu, zdecydowaliśmy się na taką właśnie mieszankę, bo wiadomo, że tak ekstremalne warunki pogodowe zdarzają się rzadko. Nie ma więc co oszczędzać - dodaje.

W Gdyni, choć w odśnieżanie miasta zaangażowanych było ponad 40 samochodów, problemów nie udało się, niestety, uniknąć, sytuację utrudniał jednak trwający w centrum miasta remont węzła Wzgórze Św. Maksymiliana. Prace te nawet przy sprzyjających warunkach pogodowych powodują korki. W piątek zatory utrudniały więc pracę pługopiaskarkom. I tak jednak było lepiej niż w czwartek.

Zdaniem Mieczysława Kotłowskiego nie ma żadnego skutecznego sposobu, który w pełni pozwoliłby zniwelować skutki zimowej aury.

- Zawsze to powtarzam - mówi Kotłowski. - Pół biedy, jak śnieg zacznie padać przy niewielkim ruchu na ulicach, wtedy bowiem piaskarki i pługi mogą normalnie pracować. Gdy jednak niespodziewanie sypnie w szczycie komunikacyjnym, nasze pojazdy i tak stoją w korkach i nie są w stanie odpowiednio odśnieżyć dróg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki