Pacjentom, którzy doznali uszczerbku na zdrowiu w efekcie operacji czy innego rodzaju terapii nawet w ostatnich dniach grudnia ubiegłego roku, pozostaje tylko droga sądowa. Na razie więc komisja przygotowuje się do rozpoczęcia pracy.
- Wyznaczono już pokoje, w których komisja będzie urzędować oraz numery telefonów, pod którymi pacjenci mogą uzyskać potrzebne informacje - wylicza Roman Nowak, rzecznik wojewody pomorskiego.
Wojewoda wręczył akty powołania 14 członkom komisji. Pozostałych reprezentuje Ministerstwo Zdrowia oraz rzecznik praw pacjenta. Połowę składu stanowią lekarze, połowę prawnicy.
Przewodniczącym komisji, która ma mieć sześcioletnią kadencję, został mec. Jerzy Glanc, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej.
Czytaj również: Pomorze: Komisja ds. zdarzeń medycznych będzie orzekać o winie szpitali
Zgodnie z przepisami znowelizowanej w kwietniu ub. roku ustawy o prawach pacjenta, komisja zajmie się sprawą, gdy w szpitalu doszło do zakażenia pacjenta, uszkodzenia jego ciała, rozstroju zdrowia, co doprowadziło go do kalectwa. Pacjent może też zwrócić się do komisji, jeśli szpital postawił złą diagnozę, przez co przyczynił się do rozwoju choroby.
- Na rozpatrzenie wniosku komisja ma cztery miesiące, jeśli okaże się, że potrzebna jest dodatkowa opinia biegłego, może się to nieco przedłużyć, będziemy jednak bardzo pilnować terminów - deklaruje mec. Jerzy Glanc.
Według ustawy - za błąd uważa się działanie niezgodne z aktualną wiedzą medyczną. W przypadku śmierci pacjenta o odszkodowanie może ubiegać się przed komisją jego rodzina.
O tym, jakie kompetencje ma Wojewódzka Komisja ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych, jakie skargi będzie rozpatrywać, jak złożyć wniosek, jakie odszkodowanie można uzyskać - dowiesz się z poradnika, który ukaże się w papierowym, czwartkowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"
Rozmowa z dr. Jerzym Karpińskim, dyrektorem Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego
Czy powołanie komisji ułatwi poszkodowanym pacjentom dochodzenie ich praw?
Uważam, że idea, którą kierował się w tym przypadku ustawodawca, jest słuszna. Ustawa ułatwi pacjentom uzyskanie odszkodowania w sprawach oczywistych, jak choćby zakażenie chorego podczas zabiegu chirurgicznego groźnym wirusem czy bakterią. Komisja rozpatrzy jego wniosek w ciągu czterech miesięcy, w sądzie taka sprawa ciągnęłaby się latami. Oczywiście, w trudniejszych sprawach czy w przypadkach, gdy pacjent będzie niezadowolony z kwoty, którą uzyskał, będzie mógł odwołać się do sądu.
A nie do wojewody?
Wojewoda nie nadzoruje komisji, jest ona w swoim działaniu w pełni niezależna. Wojewoda może tylko odwołać jej członków, których wcześniej powołał, np. w przypadku, gdyby uchylali się od obowiązków wyznaczonych przez przewodniczącego komisji. Nie ma natomiast żadnego wpływu na podejmowane przez komisję decyzje. Komisja nie jest nieomylna, zarówno szpital, jak i pacjent mogą odwołać się od jej decyzji w ciągu 14 dni. Wówczas na wniosek przewodniczącego może ją rozpatrzyć komisja w innym składzie.
Może się zdarzyć tak, że pacjent w Gdańsku dostanie za zakażenie żółtaczką 50 tys. złotych, a np. w Warszawie dwa razy tyle?
Nie da się tego wykluczyć. Z tego, co wiem, członkowie naszej komisji zwrócą się do Ministerstwa Zdrowia o wydanie taryfikatora.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?