Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Dla ponad tysiąca dzieci brakuje miejsc w żłobkach

Anna Mizera-Nowicka
Grzegorz Jakubowski
Na tablicach informacyjnych w gdańskich żłobkach pojawiły się we wtorek listy nowo przyjętych dzieci. Choć są na nich nazwiska maluchów wcześniej znajdujące się na liście rezerwowej, nadal brakuje miejsc dla ponad 1,1 tys. z nich. Na żłobek czeka też 58 małych sopocian i około 150 gdynian.

- W gdańskich żłobkach jest 656 miejsc. Wiemy, że to za mało i pracujemy nad poprawą sytuacji. W porównaniu z sierpniem ubiegłego roku dziś możemy przyjąć o 101 dzieci więcej - mówi Dariusz Wołodźko z biura prasowego gdańskiego magistratu. - Jako jedyni w Trójmieście wystąpiliśmy też o dofinansowanie w ramach rządowego programu "Maluch" i otrzymaliśmy je w sierpniu ubiegłego roku.

Mimo że deficyt miejsc w gdańskich żłobkach jest ogromny, a od wejścia w życie tzw. ustawy żłobkowej, łagodzącej m.in. sanitarne przepisy regulujące tworzenie nowych placówek, minął ponad rok, gdańszczanie nie kwapią się do zakładania nowych.

Podobnie sytuacja wygląda w Sopocie, gdzie radni zdecydowali nawet, że będą dopłacać prywatnym placówkom 300 zł do dziecka.
- Na liście oczekujących na miejsce w żłobku publicznym, który dysponuje około 40 miejscami, jest 49 osób, a do prywatnego 9 - mówi Iwona Plewako, kierownik Referatu Zdrowia i Pomocy Społecznej Urzędu Miasta Sopotu. Przyznaje też, że liczyła na większe zainteresowanie podmiotów prywatnych zakładaniem tego typu placówek. - Nie pomogły ani ustawa żłobkowa, ani dopłaty z kasy miasta. Niestety, problemem jest brak odpowiedniego lokalu.

Nie lepiej jest też w Gdyni, gdzie działa obecnie tylko jeden samorządowy żłobek, ze 150 miejscami, dwa prywatne z 30 oraz około 120 punktów opieki nad małym dzieckiem. - Na miejsce czeka 150 dzieci. Jest jednak duża rotacja, dlatego rekrutacja trwa przez cały rok. Gdy tylko się zwolni jakieś miejsce, zajmowane jest przez kolejne dziecko - mówi Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni.
Od wejścia w życie tzw. ustawy żłobkowej w Gdyni powstały dwie placówki prywatne. Wiceprezydent nie wyklucza, że podobnie jak w Sopocie miasto będzie dotowało takie miejsca.
- Rozważamy też rozbudowę już istniejących budynków przedszkolnych na funkcję żłobka - mówi Łowkiel.

Problemów ze żłobkowym deficytem nie mają mniejsze miasta Pomorza, np. w Starogardzie Gd. nie ma żłobków publicznych, ale niedawno została tam otwarta placówka prywatna. Podobnie jest w Kartuzach - nie ma żłobka, ale korzystając z nowych przepisów, grupę żłobkową utworzyli właściciele przedszkola aKuKu. W placówce są wolne miejsca. Władze Pruszcza Gd. i Lęborka przekonują zaś, że tego typu samorządowych placówek u nich nie potrzeba.

(em, bc, acca, el, pp)

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo: www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki