Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorzanie są na liście polskich faszystów

Jacek Wierciński
Grafika, która była zamieszczona na stronie internetowej nazi-leaks.net
Grafika, która była zamieszczona na stronie internetowej nazi-leaks.net nazi-leaks.net
450 osób trafiło na "Listę polskich faszystów". To efekt włamań hakerów z międzynarodowej grupy Anonymous na serwery skrajnie prawicowych partii, ruchów politycznych oraz internetowych sklepów oferujących ubrania i gadżety nawiązujące do symboliki faszystowskiej. Wśród "faszystów" znalazło się niemal 40 mieszkańców Pomorza, 25 warszawiaków i aż 9 Polaków mieszkających w Dublinie.

Lista stworzona w oparciu o informacje wykradzione w wyniku hakerskich ataków zawiera nazwiska i adresy ok. 450 Polaków, z których jedna trzecia mieszka poza granicami kraju.

Dane początkowo trafiły na portal internetowy pl.indymedia.org, szybko jednak listę rozpowszechniono w innych witrynach. Część nazwisk pochodzi z międzynarodowej, zawierającej kilka tysięcy osób bazy danych "nazi-leaks", nawiązującej do głośnej witryny "wiki-leaks" .

Czytaj także: Anna Fotyga o ujawnionych depeszach Wikileaks
Na początku roku informacje w ramach skierowanej przeciw organizacjom nacjonalistycznym i faszyzującym operacji "Blitzkrieg" wykradła międzynarodowa grupa hakerów z kolektywu Anonymous, znanego m.in. z ataków na serwery ośrodków analitycznych CIA czy blokowania rządowych stron Iranu.

Nazwiska wykradzione przez Anonymous pochodzą z serwerów skrajnie prawicowych partii politycznych (jak niemiecka NPD) lub otwarcie neonazistowskich grup (jak organizacja Blood and Honour) i faszyzujących sklepów internetowych, oferujących np. odzież z logo stylizowanym na symbol SS czy hitlerowskiej gapy.

- Nikt nie wziął się tam z przypadku. Sąsiedzi, rodzice, koledzy i koleżanki z pracy tych osób na pewno chętnie dowiedzą się, z kim mają na co dzień do czynienia - przekonują publikujący listę aktywiści kontrowersyjnej antyfaszystowskiej grupy Antifa, którzy zachęcają do zapoznania się z listą. - Życzymy owocnych poszukiwań! - dodają.

Wśród "faszystów" znalazło się niemal 40 mieszkańców Pomorza, 25 warszawiaków i aż 9 Polaków mieszkających w Dublinie. Jedną z figurujących na liście osób jest także były asystent legnickiego posła Prawa i Sprawiedliwości i skarbnik partii w Lubinie, Paweł Kura, który jednak zaprzecza jakoby kiedykolwiek kontaktował się z neonazistami.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

- Sprawę znam jedynie z doniesień medialnych, ale jeśli ta lista zawiera prawdziwe dane, to potwierdzają one informacje, które "Nigdy Więcej" publikuje od dawna, między innymi w "Brunatnej Księdze" - komentuje Marcin Kornak, redaktor naczelny magazynu "Nigdy Więcej". - W skrajnych, rasistowskich organizacjach działają nie tylko "osoby z marginesu" czy skinheadzi, ale także członkowie tak zwanego normalnego społeczeństwa czy nawet mainstreamu politycznego.

To bez wątpienia bardzo groźne zjawisko - uważa Kornak, który dodaje, że choć jego czasopismo nie publikuje takich list, zdarzało mu się pisać o skrajnie prawicowych sympatiach samorządowców.

Na stronach publikujących nazwiska i adresy "faszystów" nie pojawiają się nawoływania do przemocy. Lista bywa jednak porównywana do istniejącej od 2006 roku witryny Redwatch, gdzie neonaziści publikują zdjęcia, adresy i opisy osób określanych przez nich jako "wrogowie rasy".

Polskie organa ścigania nie potrafią doprowadzić do trwałego usunięcia umieszczonego na amerykańskim serwerze Redwatch z sieci. Władze tego kraju odmawiają bowiem interwencji - tam podobne działania nie są przestępstwem i uznawane są za element wolności słowa.

Opublikowana w internecie lista nazwisk prawdopodobnie nie narusza paragrafów kodeksu karnego mówiącego o "nawoływaniu do nienawiści", na nacjonalistycznych forach dyskusyjnych pojawiają się jednak propozycje, by potraktować ją jako swoistą formę zabezpieczenia.

- Jeśli którakolwiek z tych osób dozna jakiejkolwiek formy przemocy, będziemy działać - zapowiada jeden z użytkowników.

Lista łamie artykuł 27 ustawy o ochronie danych osobowych, która zabrania "przetwarzania" (czyli m.in. publikacji) danych ujawniających "poglądy polityczne, przekonania religijne lub filozoficzne, przynależność wyznaniową, partyjną lub związkową".

Łamanie ustawy może wiązać się z odpowiedzialnością cywilną - jeśli do sądu sprawę skieruje osoba pokrzywdzona przez publikowaną listę (żądać może finansowego zadośćuczynienia), lub karną, jeśli sprawą zajmie się prokuratura. Wtedy teoretycznie łamiącym ustawę grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2. Nieoficjalnie prokuratorzy przyznają jednak, że sprawy karne z zakresu ochrony danych osobowych bardzo rzadko koń-czą się wydaniem wyroku skazującego.

Prawicowo-konserwatywny portal internetowy Fronda.pl, na podstawie rozmowy z anonimowym działaczem jednej z czołowych organizacji narodowych, twierdzi z kolei, że wśród 450 nazwisk znalazły się "całkowicie przypadkowe osoby".

Czytaj także: Faszyści planują rozbić Unię

Sprawą listy zajmie się najprawdopodobniej Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki