Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorzanie bardzo krytycznie oceniają sytuację gospodarczę i polityczną

Jarosław Zalesiński
Lech Wałęsa ruszył gdańskie i berlińskie domino. Dla młodych ważniejsze było to drugie
Lech Wałęsa ruszył gdańskie i berlińskie domino. Dla młodych ważniejsze było to drugie
Prawie połowa młodych Pomorzan (dokładnie 49 proc.) koniec komunizmu w Europie kojarzy przede wszystkim z upadkiem muru berlińskiego. Dopiero w drugiej kolejności 45 proc. badanych mieszkańców Pomorza w wieku 15-24 lata wskazało na rozmowy Okrągłego Stołu.

To porażka programu edukacyjnego, jaki pomorskie elity przyjęły kilka lat temu, decydując o powstaniu Europejskiego Centrum Solidarności i hucznie fetując kolejne niepodległościowe i solidarnościowe rocznice.

- Przegrywamy bitwę o historię - mówi socjolog Janusz Erenc.

Badani krytycznie odnieśli się do dorobku całego dwudziestolecia demokratycznej Polski. O tym, że zostało ono dobrze wykorzystane, jest przekonanych 18 proc., 61 proc. twierdzi, że niewystarczająco, a o złym wykorzystaniu szansy wolności mówi 21 proc.

W grupie ludzi młodych proporcje są jeszcze bardziej na "nie" - dobrze ocenia wykorzystanie minionych dwudziestu lat 11 proc., jako o niewykorzystanej wystarczająco szansie mówi 67 proc., a blisko jedna czwarta ocenia ten okres negatywnie.

W następnych odcinkach
Z czego jesteśmy dumni jako Pomorzanie, czego inni powinni nam zazdrościć?
Jak wypada nasz region w porównaniu z innymi?
Czy czujemy się bezpiecznie i co sądzimy o naszych sąsiadach?

- Odpowiedź, że dwudziestolecie zostało wykorzystane niewystarczająco, może też oznaczać opinię, że "można było zrobić więcej" - łagodzi możliwe wnioski Maja Borkowska z Pracowni Badań Społecznych, odpowiedzialnej za przygotowanie kwestionariusza. - Wybór tej odpowiedzi może więc oznaczać ocenę średnią.

Jednak według socjologa Macieja Gduli, związanego z lewicową "Krytyką Polityczną", bardziej pesymistyczna interpretacja wyników pomorskiej ankiety odpowiadałaby tendencjom ujawnianym w badaniach ogólnopolskich.

- Jeszcze kilka lat temu - przekonuje Gdula - dwadzieścia lat niepodległości było ocenianych przez młodych ludzi dość dobrze, co nawet odróżniało Polskę od innych krajów dawnego bloku wschodniego. Teraz być może się to wyrównuje. Młodzi ludzie zaczynają coraz bardziej realistycznie oceniać swoją sytuację.
Tu Gdula wylicza najważniejsze problemy ludzi młodych: najwyższe bezrobocie w grupie do 35 roku życia, tak zwane śmieciowe miejsca pracy, oferujące niskie płace i niewielkie socjalne zabezpieczenia, coraz mniej opłacalne inwestowanie we własną edukację, zwłaszcza w studia licencjackie... Na taką ocenę dwudziestolecia wśród młodych ludzi duży wpływ musi mieć to, że nie znają oni uroków życia w poprzedniej epoce. Wiele zdobyczy roku 1989, takich jak swoboda podróżowania czy polityczna suwerenność to dla nich oczywistości.

Ale także roczniki w wieku 40-59 lat, które walczyły o wolność i demokrację, a potem kładły podwaliny pod nowy ustrój, są w swoich ocenach dalekie od jednoznacznej akceptacji. Jedna czwarta jest na "tak", ale 15 proc. ocenia dwie pierwsze dekady negatywnie, a 59 proc. twierdzi, że to nie w pełni wykorzystana szansa.

To być może ta grupa ludzi, która uważa, że zmienianie kraju nie zostało doprowadzone do końca i szuka siły politycznej, która by się podjęła tego zadania. Oceny dnia dzisiejszego w badaniach PBS są już dramatycznie niskie. Zaledwie 6 proc. postrzega sytuację gospodarczą jako dobrą, a tylko 3 proc. przygląda się z aprobatą rzeczywistości politycznej.

Może więc już tylko osoby z legitymacjami partyjnymi w kieszeni stać na optymizm w patrzeniu na politykę? - Tak negatywna ocena sytuacji politycznej to niespodzianka - potwierdza socjolog Janusz Erenc. - W sumie 65 proc. badanych wystawia jej złą ocenę. Taki poziom niezadowolenia zastanawia w regionie, który tradycyjnie uchodzi za zaplecze obecnej ekipy. Mamy poczucie, że jest to region ważny i atrakcyjny - komentuje dalej Erenc - ale zarazem widzimy, że nie przekłada się to na jego obecne znaczenie.

Coraz mniej liczą się historyczne aspekty, coraz ważniejsze staje się to, jaka jest gospodarcza pozycja regionu. Największe pozytywne zaskoczenie wiąże się z oceną władz samorządowych. Teza, że reforma samorządowa najlepiej nam się w Polsce udała, znajduje potwierdzenie w badaniach PBS. 54 proc. trójmieszczan dobrze mówi o pracy swoich miejskich urzędów, aż 65 proc. zameldowanych w innych miastach i 54 proc. mieszkających na wsi.

Co prawda, radnych znamy w małym stopniu (tylko 16 proc. zna swych radnych w Trójmieście, 31 proc. - w mniejszych miastach, 69 proc. na wsi), ale za to jak ciepło mówimy o naszych samorządowych gospodarzach, prezydentach, burmistrzach i wójtach! Połowa badanych ich chwali, a do tego od trzydziestu paru do czterdziestu procent gotowych jest przyznać, że nie są oni ani dobrzy, ani źli. A to już chyba sukces...
Suma odpowiedzi pozytywnych i neutralnych w rankingu liderów samorządowych to jedne z najwyższych słupków w badaniach. W mniejszych miastach zadowolonych ze swojego gospodarza lub przynajmniej oceniających go neutralnie jest w sumie 83 proc. Jeśli dodać do tego, że dwie trzecie mieszkających w mniejszych ośrodkach dobrze ocenia pracę lokalnego urzędu, tyle samo czuje się bezpiecznie przy swojej ulicy, a jeszcze większa grupa dobrze ocenia jej wygląd, otrzymujemy obraz życia ludzi, którzy nie wyglądają na sfrustrowanych z tego powodu, że mieszkają tam, gdzie mieszkają.

Oczywiście nie można zamykać oczu na fakt, że w mniejszych miastach ludzie niemal dwukrotnie gorzej niż w Trójmieście oceniają swe szanse na zdobycie atrakcyjnego zawodu i pracy - to poważny problem. Ale, z drugiej strony, dwukrotnie częściej niż w Trójmieście ludzie sądzą, że koszty utrzymania nie są większe na Pomorzu niż w innych regionach kraju. 
Pokłady możliwego do wyzwolenia optymizmu wydają się więc w Pomorskiem ukrywać w mniejszych ośrodkach.

- Duch działania żyje w małych miastach - kończy Janusz Erenc.

Porządek przeciwny solidarności

Maciej Gdula, socjolog
Chcielibyśmy, żeby ludzie zapamiętali upadek komunizmu jako polski wkład w historię, a przede wszystkim - żeby pamiętali o Solidarności. Skoro jednak nie ma atmosfery święta po 1989 roku, powinniśmy się zastanowić, czy powodem nie jest to, że rzeczywistość po tym roku została odcięta od dziedzictwa Solidarności. Ona funkcjonowała jako mit, ale rzeczywistość poszła w przeciwną stronę - np. zwiększenia konkurencji. To nie jest solidarność, tylko porządek budowany przeciwko jej duchowi.

Badania informują i integrują społeczność lokalną

dr Janusz Erenc, socjolog, UG
Pomorskie Obserwatorium Reporterskie jest projektem badawczym mającym opisywać nastroje społeczne i stosunek mieszkańców do wydarzeń i procesów dokonujących się w regionie. Są to badania o charakterze sondażu opinii publicznej prowadzonego na 800-osobowej kwotowej próbie badawczej. Próba została zbudowana według struktury przestrzennej województwa pomorskiego (wydzielono w niej zarówno opinie mieszkańców Trójmiasta, jak i pozostałych jednostek administracyjnych) oraz według wieku i wykształcenia mieszkańców. Badaniami zostały objęte osoby, które ukończyły 15 rok życia.
Podjęta problematyka badawcza jest rozległa i dotyczy oceny sytuacji politycznej i gospodarczej w kraju, a dalej najważniejszych problemów województwa pomorskiego i jego mieszkańców, jak również miejsca regionu w systemie europejskim. Analizowane są atrybuty województwa pomorskiego, sytuacja na regionalnym rynku pracy, jak i działalność instytucji publicznych, w tym instytucji zabezpieczenia mieszkańców.
Należy podkreślić, że wyniki badań opinii mieszkańców służą nie tylko do ukazania panujących nastrojów społecznych w województwie pomorskim, ale są również elementem informującym i integrującym społeczność lokalną wokół żywotnych spraw regionu. Badania mają charakter cykliczny, w ten sposób będziemy starali się odtwarzać dynamikę dokonujących się w regionie zmian i określać ich kierunek.

Tu żyje się wygodnie

Wojciech Wężyk, Ergo Hestia
Z Krakowa do Sopotu? Takie pytanie słyszałem często, odkąd zacząłem pracować w Ergo Hestii, która jest wiceliderem na polskim rynku ubezpieczeń majątkowych. No właśnie, czym Trójmiasto wabi ludzi z całej Polski? Jako Krakus mogę odpowiedzieć, że tu żyje się po prostu wygodnie. "Jak tam u Was nad morzem?" - takim pytaniem zaczyna się większość rozmów telefonicznych i zaraz potem słyszę w słuchawce prośby o to, żeby przestać opowiadać, żeby nie denerwować, nie dręczyć - bo przecież zazdrość skręca (to rozmówców z Warszawy głównie). Analizy przeprowadzone na potrzeby projektu wydają się potwierdzać odczucia. Mieszkańców regionu napawa dumą przede wszystkim piękno krajobrazów (93 proc.). Zdaniem badanych w naszym województwie znacznie lepsze niż w innych regionach są też możliwości czynnego wypoczynku (56 proc.) oraz spędzania wolnego czasu (54 proc.). Cieszę się, że po 18 miesiącach życia w Trójmieście mogę potwierdzić swoje odczucia "twardymi" danymi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki