Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorskie szpitale w trzech spółkach

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
PDB
Trzy spółki zarządzające 13 strategicznymi szpitalami - sprawnie, efektywnie i z korzyścią dla pacjentów - to wizja, która najbardziej przemawia do władz pomorskiej służby zdrowia.

Jeżeli analizy finansowe potwierdzą przewagę tego wariantu (jednego z czterech ) i uda się go wprowadzić w życie - szpitale na Pomorzu będą tak dobrze zarządzane jak w Europie Zachodniej, a Pomorze w tej konkurencji stanie się niekwestionowanym liderem w kraju!

Jak się nam udało ustalić nieoficjalnie - najpewniej podczas grudniowej sesji radni Sejmiku Województwa Pomorskiego podejmą uchwałę o powołaniu spółek, a w lutym przyszłego roku - o likwidacji marszałkowskich szpitali. Zgodnie z prawem, cały proces przekształcania musi się zakończyć do grudnia 2011 roku.

Na razie szczegóły "trzech spółek" trzymane są w tajemnicy. Muszą je wpierw zaakceptować m.in. pracownicy szpitali reprezentowani przez związki zawodowe. Po co ta cała rewolucja?

- Po pierwsze - dla pieniędzy - tłumaczy Maciej Łukowicz, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego. Podległe mu placówki mają 455 mln zł zobowiązań, w tym 92 mln tzw. wymagalnych. Tylko na jego obsługę samorząd wydaje rocznie 16 mln zł! - Z planu B mamy szansę otrzymać około 150 milionów złotych - dodaje Łukowicz. To kwota nie do pogardzenia. Drugie tyle mogą szpitale w trzech spółkach zaoszczędzić do 2015 roku dzięki lepszemu zarządzaniu, w tym konsolidacji zakupów.

Poza tym nie ma się co łudzić - pieniędzy na zdrowie tak szybko nie przybędzie, samorząd musi więc szukać rozwiązań, jak gospodarować tym, co jest, nie marnując ani złotówki. O tym że marszałkowskie szpitale wchodzą w słynny plan B minister Ewy Kopacz, Sejmik zdecydował 30 marca br.

- Rozpoczęliśmy różnego typu analizy, bo w samym przekształcaniu każdego szpitala w spółkę nie widzieliśmy sukcesu - wspomina wicemarszałek Leszek Czarnobaj. - Od dawna było wiadomo, że tak zwany SPZOZ to relikt przeszłości, a spółka (która w stu procentach należy do samorządu) to dla szpitala forma prawna na dzisiejsze czasy, ale to dla nas wciąż było zbyt mało. Postanowili więc wykorzystać doświadczenia szpitalnej spółki Vivantes z Berlina i przeszczepić je na pomorski grunt.

Departament Zdrowia przygotował cztery warianty przekształcenia szpitali, które następnie oceniła profesjonalna firma konsultingowa - Ernst&Young. Pierwszy z nich zakładał 13 szpitali spółek powiązanych w holding, drugi - 13 spółek niezależnych, trzeci - jedną spółkę, która będzie organem założycielskim dla wszystkich 13 szpitali, i czwarty - trzy spółki skupiające szpitale według kryterium geograficznego. W tym przypadku spółka przejmie funkcję organu założycielskiego dla grupy szpitali. Według wstępnych przymiarek, do spółki "zachodniej" weszłyby - szpital w Słupsku (już w nowym budynku), szpital psychiatryczny, ewentualnie słupskie pogotowie. Do spółki "północnej" - szpitale Miejski i Morski w Gdyni oraz szpital w Wejherowie. Trzecia spółka, "południowa" byłaby największa - obok takich gigantów jak szpitale wojewódzki, na Zaspie, zakaźny, Srebrzysko, placówka w Kościerzynie, należałyby do niej Szpital Dziecięcy w Gdańsku Oliwie oraz Wojewódzkie Centrum Onkologii.
Wśród dyrektorów szpitali są zarówno entuzjaści tego pomysłu, jak i sceptycy. Ci ostatni obawiają się "ubezwłasnowolnienia", pracownicy - redukcji zatrudnienia, utraty etatów, zatrudnienia w formie kontraktów, oszczędzania na wszystkim. Pacjenci? Przede wszystkim - dodatkowych opłat, bez których w ogóle nie będą się mogli leczyć.

- O żadnych redukcjach zatrudnienia nie ma mowy, bo w szpitalach wręcz brakuje białego personelu - uspokaja Łukowicz. Chory za leczenie płacić nie będzie, bo podstawą finansów szpitala nadal będzie kontrakt z NFZ.

Bez długów jest bezpieczny dla pacjentów

Rozmowa z Leszkiem Czarnobajem, wicemarszałkiem województwa pomorskiego
Co zyska na tej operacji pacjent?

Po pierwsze, nic nie straci z uprawnień, które ma dziś. A dzięki temu że szpital pozbędzie się długów i będzie miał pieniądze na inwestycje w aparaturę i sprzęt, pacjent zyska lepszy dostęp do badań i innych procedur leczniczych. Ze szpitalem - jak z rodziną. Jak ma kłopoty finansowe, to jej członkom jest źle, bo na wszystko brakuje pieniędzy. Szpital o zrównoważonych finansach, w którym nie brakuje leków, odczynników do badań itp. jest dla chorych o wiele bardziej bezpieczny.

A jak te pobożne życzenia się nie sprawdzą?
Będziemy na bieżąco monitorować poziom satysfakcji pacjentów, poczynając od jadłospisu po jakość obsługi chorych na szpitalnych oddziałach ratunkowych. We wszystkich szpitalach będą obowiązywać te same standardy obsługi chorych. W każdej spółce będzie grupa osób odpowiedzialnych za tak zwany ruch pacjenta.

Jak to rozumieć?
Osoba z tej grupy będzie dla chorego przewodnikiem. Pacjent ze skierowaniem, na przykład na rezonans, nie będzie się błąkał, pracownik pomoże mu się zarejestrować na badanie.

455 mln - tyle zobowiązań mają szpitale marszałkowskie, w tym 92 mln - wymagalnych,

470 mln zł - potrzebują te same szpitale na niezbędne inwestycje w mury i sprzęt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki