Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorscy radni oburzeni po pikiecie w Chojnicach

Maria Eichler aip
Mateusz Knitter
Wszystko wskazuje na to, że trzeba opracować kodeks, jak protestować w mieście.

Burmistrz Arseniusz Finster ubolewa, że w miniony piątek doszło do takiego zwarcia, gdy na jednej ulicy Chojnic spotkały się dwie pikiety - sympatyków i przeciwników prezesa pływalni. Potępia i hasła, i niektóre zachowania po stronie obrońców Mariusza Palucha. Jednocześnie zastanawia się, czy stowarzyszenie Projekt Chojnicka Samorządność powinno realizować takie formy dialogu ze społeczeństwem, skoro nikt nie przyszedł posłuchać... - Może lepiej robić debaty... - podpowiada. Za to Mariusz Brunka z PChS mówi już o poważnym błędzie organizacyjnym, bo dwie antagonistycznie nastawione do siebie grupy spotkały się w tym samym miejscu.

Najlepsze baseny na Pomorzu. Znajdź swoją pływalnię [ZDJĘCIA, CENNIK]

- Jedna strona uniemożliwiała drugiej swobodne wypowiedzenie się - mówił radny opozycji. Nie dość że hasła na transparentach były wątpliwej jakości, to na dodatek leciały również wyzwiska. I to takie, które raczej przystoją pod budką z piwem... Oburzona sytuacją jest radna Marzenna Osowicka, też członkini PChS, która podkreśla, że nie tak powinien wyglądać dialog na ulicy.

Dyrektor generalny urzędu Robert Wajlonis wyjaśniał, że wszystko stało się tak, a nie inaczej, gdyż obie demonstracje zostały zgłoszone w trybie uproszczonym, a więc teoretyczne pierwszeństwo pikiety PChS do manifestowania przed pływalnią nie mogło być zagwarantowane. Przepisy nie nakładają obowiązku wyznaczenia innego miejsca dla kolejnego zgłaszającego pikietę. - Gdyby manifestujący zakłócali ład, porządek czy bezpieczeństwo, to wtedy można by takie zgromadzenie rozwiązać - kontynuował. Osowicka dopytywała więc, czy naprawdę nie było podstaw, by to zrobić.

- W pewnym momencie było gorąco - przyznawał Piotr Prondzinski z wydziału zarządzania kryzysowego.

- Bo na pikiecie znalazły się osoby postronne. Pan Sawicki elegancko przygotował pikietę. Dla mnie był to pokaz demokracji. - Demokracji tam chyba nie było - denerwowała się radna. - I elegancja nie pasuje do tego, co tam się działo. Pan Sawicki prosił o interwencję, a pan po prostu zniknął... Prondzinski zauważył, że jest mu przykro, ale na szczęście nikt nie został poszkodowany, nie zniszczono też mienia. - Ale znieważono ludzi - wytykała radna. - Co pan proponuje, by zapewnić na przyszłość bezpieczeństwo? Urzędnik z ratusza podpowiadał, by nie zabierać dzieci na takie wydarzenia...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki