Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polonia Warszawa - Energa Czarni Słupsk 78:82

Patryk Kurkowski
Zagraniczny zaciąg stołecznej Polonii skutecznie nastraszył Energę Czarni. Słupszczanie, mimo że się znaleźli w sporych tarapatach, potrafili przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Tym samym gracze trenera Dainiusa Adomaitisa wygrali już 10 mecz w tym sezonie!

- We wtorek nogę skręcił Marcin Nowakowski, postawiliśmy go na nogi, a w piątek podczas treningu skręcił ją po raz drugi. Jestem mu bardzo wdzięczny, że zagrał pomimo bólu. Bez tych skręceń na pewno byłby w lepszej formie. Na nasze nieszczęście podczas meczu nogę jeszcze podkręcił Michał Kwiatkowski, więc jakieś fatum wisiało nad naszymi rozgrywającymi - przyznał trener gospodarzy Wojciech Kamiński.
Kiedy szalony amerykański basket, zupełnie nieprzewidywalny, spotyka się z ułożoną, dopracowaną prawie do perfekcji zespołową grą, wszystko jest możliwe. Początek meczu w Warszawie wskazywał na przewagę tej pierwszej taktyki nad drugą. Wszak miejscowa Polonia, choć się borykała z kontuzjami na pozycji rozgrywającego, bardzo szybko odjechała liderowi. Ogromna w tym zasługa Hardinga Nany i Darnella Hinsona, liderów Czarnych Koszul, z którymi defensywa słupszczan nie potrafiła sobie poradzić.
- Przeciętnie zaczęliśmy mecz, ale z minuty na minutę rozkręciliśmy się i graliśmy bardziej zespołowo - stwierdził Paweł Leończyk. Faktycznie Energa Czarni, po niemrawym początku, zaczęła odrabiać straty, bo wreszcie skutecznie grali pierwszoplanowi zawodnicy, czyli Mantas Cesnauskis i Jerel Blassingame. Dzięki nim Czarne Pantery zdołały wyjść z ogromnych tarapatów jeszcze w pierwszej połowie, na przerwę schodzili, prowadząc 35:34.
W drugiej połowie słupszczanie kilkakrotnie próbowali odskoczyć przeciwnikowi, ale ten długo zostawał nieugięty, wciąż bowiem zagraniczny zaciąg dostarczał sporo punktów. Dopiero w końcówce trzeciej kwarty, kiedy to u Czarnych seryjnie trafiał Zbigniew Białek, a przebłyski miewali Leończyk i Cameron Bennerman, udało się zadać stołecznej ekipie mocny cios.
- Zawiedli głównie gracze podkoszowi. Już po pierwszej kwarcie wyglądali tak, jakby nie mieli siły. Co z tego, że skakali i grali efektownie? Ich rywale - Leończyk i Białek, pokazali im, jak się powinno grać - stwierdził Kamiński.
Polonia za wszelką cenę chciała dopaść lidera TBL w ostatniej odsłonie, była nieraz już o włos od osiągnięcia celu, lecz za każdym razem przyjezdni się budzili w odpowiednim momencie. - Polonia to wymagający przeciwnik i groźny zwłaszcza u siebie. Wygrała na własnym parkiecie wszystkie spotkania i w naprawdę dobrym stylu grała do końca. My na początku popełniliśmy zbyt dużo strat i za bardzo chcieliśmy zdobywać punkty z dystansu. Poprawiliśmy to i od razu się przełożyło na wynik. Rozegraliśmy zespołowe zawody, o czym świadczy fakt, że sześciu graczy zdobyło co najmniej 10 punktów - przyznał Adomaitis.

Polonia Warszawa - Energa Czarni Słupsk 78:82 (18:10, 16:25, 21:27, 23:20)
Polonia: Hinson 30 (6), Nana 23 (2), Wichniarz 7 (1), Easley 6, Palmer 5, Kwiatkowski 4 (1), Nowakowski 3, Bojko 0, Czujkowski 0.
Czarni: Cesnauskis 18 (3), Blassingame 14, Białek 13 (3), Bennerman 11 (1), Roszyk 10 (1), Leończyk 10, Davis 4, Szawarski 2, Oakes 0, Pabian 0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki