Na dniach do puckiej Prokuratury Rejonowej trafić ma sprawozdanie, które sporządzi Marynarka Wojenna.
- Jesteśmy wdzięczni wojsku, że przystało na nasz wniosek o wszczęcie poszukiwań - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" Sławomir Dzięcielski, prokurator rejonowy w Pucku.
Wojsko miało podjąć próby odnalezienia ciał dwóch mężczyzn, by tak ułatwić śledztwo, które wszczęła pucka PR po tym, jak dwaj mężczyźni nie wrócili z nurkowania na wraku niemieckiego tankowca.
- Gdyby były ciała, można byłoby wykluczyć niektóre wątki w sprawie, jak na przykład udział osób trzecich - tłumaczy prok. Dzięcielski. - Dziś jest to trudne.
Szanse były mizerne, bo podwodny obiekt przez nurków uznawany jest za szczególnie trudny. Leżący na głębokości ok. 75 metrów statek obaj mężczyźni penetrowali dzień wcześniej - mieli więc niezbędne doświadczenie.
MW ciał Polaków nie odnalazła, ale marynarze nie wracają z pustymi rękoma. Z wody wyciągnięto min. cztery butle. Raczej nie należą do zaginionych nurków. Być może któraś z nich to część wyposażenia Czecha, który na Frankenie został 5 lat temu.
Prok. Dzięcielski zapowiada kolejne przesłuchania.
- Oględziny sprzętu, tego wyciągniętego spod wody i zabezpieczonego w bazie, niewiele raczej dodadzą, więc chcemy przepytać kolejne osoby - mówi prokurator. - Na przykład ze sprężarki korzystały wcześniej inne osoby, które nie zgłaszały problemów.
Niewykluczone też, że MW po raz drugi przeprowadzi podwodne poszukiwania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?