MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po Aferze Amber Gold: Stowarzyszenie Samorządność Sopot rozważało rozwiązanie gremium

Kamila Grzenkowska
Afera Amber Gold odbiła się czkawką nie tylko menedżerom firm. Kłopoty miało też stowarzyszenie Samorządność Sopot, którego członkowie rozważali nawet rozwiązanie gremium. Stowarzyszenie zajmuje się sprawami dotyczącymi samorządu.

Powołano je, bo w kontaktach z samorządem potrzebna jest większa siła niż ta, którą ma np. pojedynczy mieszkaniec. Wielokrotnie wysyłało do magistratu oświadczenia bądź opinie w sprawach interesujących sopocian.

Samorządnością Sopot zainteresowała się jednak policja. Wszystko przez to, że stowarzyszenie nie składało sprawozdań finansowych. Wieczesław Augustyniak, prezes Samorządności, i jednocześnie radny Sopotu z klubu Samorządność Sopot tłumaczy, że stowarzyszenie ma co prawda zapisaną w statucie działalność gospodarczą, ale przez lata istnienia nie prowadziło działalności finansowej. Dlatego takich sprawozdań nie składano.

- W 2010 r. dostaliśmy informację z KRS , że jeśli nie złożymy sprawozdania finansowego zostaną nałożone na nas kary finansowe. Wysłaliśmy wówczas dokumenty poświadczające, że nie prowadzimy żadnej działalności finansowej - tłumaczy Wieczesław Augustyniak.- Po kilku miesiącach otrzymaliśmy informację z sądu, że w takiej sytuacji nie musimy składać sprawozdań. Do momentu, kiedy w działalności stowarzyszenia pojawią się pieniądze.

Tymczasem gdy wybuchła afera Amber Gold, i okazało się, że kilka tysięcy firm i stowarzyszeń tylko z województwa pomorskiego, nie składa finansowych sprawozdań, prezes Augustyniak zaczął być wzywany na przesłuchania na policję. Po raz kolejny tłumaczył służbom, dlaczego nie przygotowywano tych dokumentów. Jak przyznaje w pewnym momencie, sytuacja stała się tak nerwowa i nieznośna, że postanowił stowarzyszenie rozwiązać. Poinformowani zostali o tym wszyscy członkowie. Na walnym zgromadzeniu wycofano się jednak z tego pomysłu. Główną przyczyną tego były... pieniądze.

- Rozwiązanie stowarzyszenia kosztuje tysiąc złotych, a ma ono tylko 20 członków (część z nich to obecni radni Sopotu należący do klubu Samorządności, PO, a nawet Kocham Sopot - red.). Gdy zakładaliśmy je w 2005 r. musieliśmy zapłacić 1, 5 tys. zł . Ostatecznie uznaliśmy więc, że zostajemy - tłumaczy Augustyniak.

[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki