18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pisanie, targanie emocjami

Tadeusz Skutnik
Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła Robert Kwiatek/Archiwum
Barbary Szczepuły "Długa podróż poślubna" może być wyobrażona jak rozkład lotów z lotniska im. Lecha Wałęsy w Gdańsku. Nie tekstowy, lecz wizualny, pokazujący na mapie świata, dokąd sięgają gdańskie połączenia lotnicze (bezpośrednie i pośrednie).

Dość zauważyć, że na 34 reportaże zamieszczone pod tym tytułem aż 25 zahacza o Gdańsk, Gdynię, Sopot, Pomorze… Pozostałe o Polskę, bo rzecz jest o Polakach żyjących za granicą, czyli o naszej emigracji.

Wyobrażenie to nie jest dalekie od sposobów kreowania reportaży. Autorka musiała wylatywać w świat (czasem w składzie oficjalnej delegacji parlamentarnej, co widać) na łowy swoich historii, choć oczywiście mogła je usłyszeć i od gdańszczan, gdynian czy sopocian bywających "u siebie" np. podczas wakacji.

Ich rozrzut geograficzny jest imponujący. Od Sachalina i Władywostoku przez Syberię po Lizbonę. Z Australii przez Nową Zelandię i Pacyfik po San Francisco. Od Południowej Afryki po Belfast, od Meksyku po Kanadę. Oczywiście mnóstwo Europy, zjednoczonej i niedołączonej, Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Kilkadziesiąt krajów. Tak, jak Wielki Siewca rozsiewał Polaków po świecie albo jak sami się rozsiewali. Nie tylko "za chlebem".

Za nimi natomiast chodzi i spisuje ich historie - twierdząc, że prawdziwie - Barbara Szczepuła. Można jednak założyć się, że są w znacznym stopniu literacko przetworzone. Kompozycyjnie zmierzają do efektownego finału, od którego czasami ciarki przelatują po plecach albo łzy cisną się do oczu. Nie dlatego, że tak emocjonujący jest dramatyzm opowiadanych przez nią historii, ale dlatego, że tak a nie inaczej są opowiadane.

Czytelnicy "Polski Dziennika Bałtyckiego" dobrze znają pióro Szczepuły. Ma swój styl i nie musi nawet podpisywać swoich tekstów, a i tak będą rozpoznane. Podobnie w "Długiej podróży poślubnej"; wystarczyłoby otworzyć książkę na dowolnej stronie, przeczytać parę zdań, może dwa - trzy akapity, żeby nieomylnie stwierdzić: to wyszło spod ręki Barbary Szczepuły.
Ale uwaga! Ktoś, kto posiada takową umiejętność, posiada też ogromną siłę przekonywania do opowiadanych historii. Może też, jeśli taka jego wola, jak Pan Twardowski "śmieszyć, tumanić, przestraszać", a na pewno za nos wodzić. Może, co wcale nie znaczy, że tak robi; wtedy trzeba byłoby założyć złą wolę autora, chęć manipulacji swoim odbiorcą. Ja takiej nie zakładam, niemniej delikatnie uczulam.

Barbara Szczepuła pisze emocjami i targa emocjami. Emigracja, rozłączenie z ojczyzną - choćby tylko czasowe, choćby upragnione - jest prawie zawsze mocno emocjonujące. I pouczające. Szczepuła jednak nie szuka na tej niwie pouczeń. Nie uprawia publicystyki, lecz reportaż. Opowiada historie, a ich osąd pozostawia czytelnikom. Jest w tym inna od swego mistrza Ryszarda Kapuścińskiego, zbliża się do innej ikony reportażu - Hanny Krall.

A skoro padły te dwa nazwiska - parę zdań o zupełnym specyfikum pisarstwa Barbary Szczepuły: inkrustacjach literackich. I znowu: podobnie jak z rozrzutem geograficznym, jest tu z rozrzutem literackim. Kilkadziesiąt nazwisk i cytatów wchodzących w tkankę narracji tak naturalnie, że nie zauważa się ich inkrustacyjności, podobnie jak dobrze dopasowanej muzyki w filmach. Dopiero gdy nastroi się uwagę na częstotliwość występowania, widać, że nie są to elementy pojawiające się od czasu do przypadku.

A więc od najstarszych: Biblii, Hezjoda i Homera, od Szeherezady po Ordonkę i Demarczyk, wielokrotnie polscy poeci: Miłosz, Gałczyński, Herbert. Zwykle są to literackie cytaty z miejsc, o których aktualnie się mówi: jak Baku, to Żeromskiego "Przedwiośnie", jak Krym, to Mickiewicz, jak Afryka, to Karen Blixen itp., itd., itp.

Niezwykle barwny kobierzec zdarzeń, losów, spotkań. I nagły zwrot, gilotyna Losu, która spada na ludzkie życie, gdy już, już, zdawało się, zaczyna się układać po myśli tkacza. Jak w opowiadaniu "Nie mogę teraz odebrać twojej wiadomości", jak w historii "Szczypta złudy". Jaką okazuje się nasze życie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki