Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Zieliński, laureat Czerwonej Róży 2014: Czuję się źle, gdy widzę, że nie mogę pomóc [ROZMOWA]

Anna Mizera-Nowicka
Michał Matysiak
Z Piotrem Zielińskim, który został najlepszym studentem Pomorza w Konkursie o Nagrodę Czerwonej Róży 2014 rozmawia Anna Mizera-Nowicka.

Działa Pan na wielu płaszczyznach. Jest Pan studentem prawa, założycielem redakcji czasopisma "Aequitas"i fundacji "Walczmy Razem z Chorobą Nowotworową" oraz członkiem stowarzyszenia "Pomóż Dziecku Wyzdrowieć". Ma Pan na swoim koncie publikacje naukowe, repetytoria. Mogłabym tak wymieniać długo. To oznacza, że młodzi ludzie w Polsce mają warunki, by odnosić sukcesy?
Zdecydowanie tak. Oczywiście zależy to także od osobowości danego człowieka. Ale jeśli jest on bardzo zaangażowany i konsekwentnie oraz sumiennie wykonuje swoje zadania, to ma szansę na sukces i godne życie. Wierzę, że w Polsce można realizować swoje marzenia. Choć na pewno po drodze pojawią się też jakieś przeciwności losu.

A nie buntuje się Pan, gdy Pana koledzy borykają się z problemem umów śmieciowych, bezrobocia czy kredytów mieszkaniowych na 30 lat?
Takie problemy oczywiście istnieją, ale ja staram się podchodzić do nich z dużym spokojem. Częściej czuję smutek niż bunt. To uczucie towarzyszy mi często na przykład w poradniach onkologicznych, które odwiedzam. Martwi mnie też niemoc, że nie mogę pomóc na taką skalę, na jaką bym chciał. Bo tych pacjentów nie powinno być aż tak wielu. Nie powinni tak długo czekać w kolejkach! Jest mi źle, że nie mogę im pomóc.

Rozumiem, że raczej woli Pan stawiać siebie w pozycji winnego, odpowiedzialnego za innych, a nie pokrzywdzonego przez niesprawiedliwe państwo?
Takie podejście wydaje mi się naturalne. Bo jestem przekonany, że nawet jeśli czujemy się poszkodowani, przechodzimy jakieś załamanie, to wreszcie nadejdzie moment, że odzyskamy siły. I takie chwile trzeba wykorzystywać na to, aby zmieniać rzeczywistość na lepszą. To, kiedy przyjdzie ten dobry czas, zależy też od nas, od naszej mobilizacji.

A nie łatwiej jest, zamiast zmieniać rzeczywistość, wyjechać za granicę? Wielu Pana rówieśników odnalazło się w Anglii czy Irlandii, gdzie nie trzeba tak wiele zmieniać jak w Polsce.
Sam też byłem za granicą, w Stanach Zjednoczonych. Wspierałem tam fundację i promowałem otwarcie poradni chorób nowotworowych... USA to dla mnie miejsce kuszące, ale na razie spełniam swoje marzenia tutaj. Chciałbym zresztą pozostać w miejscu, z którym jestem związany najbardziej, czyli w Gdańsku.

Widzi Pan potencjał Gdańska, Pomorza?
Widzę go bardzo wyraźnie. Potencjał tkwi przede wszystkim w ludziach, którzy tu mieszkają. Napawa mnie optymizmem działalność takich osób jak profesor Anna Balcerska, która była kierownikiem kliniki, gdzie sam się leczyłem. Swoim podejściem do innych i do ich chorób zaraziła także wielu innych ludzi. Na pewno siłą tego regionu są niebywałe jednostki.

Studiuje Pan prawo na Uniwersytecie Gdańskim. Czemu tak bardzo zaangażował się Pan w tematykę medyczną?
Rzeczywiście interesuję się prawem medycznym i nowotworami. Wszystko to dlatego że gdy sam zakończyłem swoją walkę z nowotworem, czułem, że to wcale nie jest koniec. W poradniach pozostali pacjenci, którzy wciąż się z tym zmagali i się zmagają. To nie dotyczy tylko mnie. A skoro mam tyle sił, powinienem je dobrze spożytkować.

Jak Pan łączy wszystkie obowiązki?
Kosztem swojego życia prywatnego. Najbardziej poszkodowani są moi znajomi, dla których mam naprawdę ograniczony czas. Ale działalność charytatywna jest dla mnie najważniejsza, dlatego poświęcam się jej bezgranicznie.

Co jest Pana marzeniem?
Wzrost liczby osób wyleczonych z nowotworów. Dziś w naszym regionie jest to 70 procent. Chciałbym tę liczba bardzo powiększyć. Marzę również o tym, aby zakupić aparaturę, dzięki której ten trudny proces leczenia stałby się łatwiejszy.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki