Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 23.11.2020 r. Biało-zieloni niefrasobliwi i bez farta. Piotr Stokowiec: Sędzia obrał dziwną linię [zdjęcia]

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Piast Gliwice - Lechia Gdańsk
Piast Gliwice - Lechia Gdańsk Fot. Lucyna Nenow
Lechia Gdańsk oddała więcej strzałów, rzutów rożnych, dłużej utrzymywała się przy piłce, prowadziła grę, ale wraca bez punktów. Piast Gliwice wygrał z biało-zielonymi 2:0.

To nie był udany mecz w wykonaniu Lechii, ale z pewnością biało-zieloni nie byli gorszym zespołem od Piasta. W tym spotkaniu szczęście było zdecydowanie przy zespole gospodarzy, a gdańszczanom piłka nie chciała wpaść do bramki. Wszystkie statystyki przemawiały na korzyść podopiecznych trenera Piotra Stokowca, ale to Piast strzelił dwa gole i zdobył trzy punkty.

CZYTAJ TAKŻE: Skoki narciarskie. Terminarz Pucharu Świata 2020/21. Gdzie oglądać? Kiedy inauguracja w Wiśle? Program

Mecz ustawiła sytuacja z 3 minuty, kiedy Adam Steczyk padł w polu karnym po starciu z Bartoszem Kopaczem. Sędzia podyktował rzut karny, VAR też nie miał wątpliwości. Dziwne, bo takich starć w polu karnym jest całe mnóstwo i sędziowie nie gwiżdżą "jedenastek". Wydaje się, że napastnik Piasta sporo dołożył od siebie, żeby faul wyglądał efektownie. Rzut karny na gola zamienił Jakub Świerczok.

- Jakiś kontakt był, ale nie wiem, czy na rzut karny. Sędzia i VAR widzieli to jednak w ten sposób - ocenił sytuację Kopacz w przerwie spotkania.

Lechia miała przewagę, ale mało w tym wszystkim było konkretów. Dośrodkowania w pole karne nie były dokładne i obrońcy Piasta z łatwością sobie z nimi radzili. Nie brakowało jednak prób zaskoczenia defensywy gospodarzy. Kenny Saief trafił w poprzeczkę, dwa razy dobrze strzelał z dystansu Jakub Kałuziński, ale najpierw - po rykoszecie - piłka fartownie trafiła w nogi Frantiska Placha, a potem niewiele brakowało, aby bramkarz odbił futbolówkę pod nogi czekającego Flavio Paixao. W sytuacji sam na sam z Plachem mógł znaleźć się Conrado, ale Paixao podał mu niedokładnie dosłownie o centymetry. A Piast? Zaatakował, ale konkretnie. z lewej strony dośrodkował bez przeszkód Gerard Badia, a nabiegający Jakub Czerwiński gładko wygrał pojedynek główkowy z Rafałem Pietrzakiem i strzelił drugiego gola. Zastanawiać się można tylko dlaczego Alomerović nie wyszedł do dośrodkowania, bo po strzale już nic nie mógł zrobić.

- Wiemy, jaką siłą w ofensywie dysponuje Lechia i musimy być ostrożni. Cieszy mnie strzelona bramka. Wydaje mi się, że miałem łatwiej niż Rafał Pietrzak, bo ja nabiegałem na piłkę - mówił Czerwiński.

CZYTAJ TAKŻE: Piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk ZDJĘCIA

Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Łukasz Zwoliński, a zszedł słabo prezentujący się Omran Haydary. Piast nawet specjalnie nie próbował atakować i skupił się na obronie korzystnego wyniku. Lechia atakowała, ale też brakowało pomysłu na stworzenie sytuacji bramkowych. Nie brakowało uderzeń z dystansu, ale to za mało, żeby odrobić starty, więc z dużej przewagi i stałych fragmentów gry nic nie wynikało. Tak naprawdę na uwagę zasługują dwie sytuacje. W 64 minucie po dośrodkowaniu Pietrzaka z metra Karol Fila trafił prosto w Placha. Z kolei w 89 minucie strzał odda Jaroslva Mihalik, który ręką zablokował padający Martin Konczkowski. Sędzia po minucie obejrzał tę sytuację na monitorze i... karnego dla Lechii nie podyktował. Kolejna dziwna decyzja, po karnym dla Piasta z początku meczu. Konczkowski wykonał paradę parabramkarską i wziął na siebie ryzyko zagrania piłki ręką, ale arbiter uznał, że ręka upadającego piłkarza Piasta była naturalnie ułożona. W efekcie przerwana została seria Lechii bez porażki, która zakończyła się na trzech spotkaniach, choć biało-zieloni byli lepsi w strzałach (16-5), w strzałach celnych (5-3), w rogach (9-0) i w posiadaniu piłki (66 do 34 procent). Inna sprawa, że trudno ciągle odrabiać straty, a to już piąty mecz, w którym Lechia jako pierwsza straciła gola. Ze Śląskiem Wrocław i Wisłą Kraków zdołali biało-zieloni wygrać, z Zagłębiem Lubin zremisować, ale z Pogonią Szczecin i Piastem Gliwice przegrali.

- To był dziwny mecz, a z naszej strony było dużo niefrasobliwości. Zrobiliśmy sporo, żeby odrobić straty, ale zabrakło nam skuteczności. Jestem zły na przebieg tego spotkania, ale taka jest piłka. Powiem szczerze, że dzisiaj nie cieszyłbym się nawet z remisu. Zabrakło nam skuteczności, wyrachowania, spokoju pod bramką przeciwnika. Zwłaszcza w momencie, gdy mieliśmy dwóch napastników. Gratuluję Piastowi trzech punktów, natomiast my wyjeżdżamy z Gliwic bardzo źli. Nie zasłużyliśmy na stratę trzech punktów i mam nadzieję, że pokażemy sportową złość w kolejnym meczu. Rzut karny ustawił przebieg wydarzeń w tym meczu. Sędzia chyba tylko w wiadomy dla siebie sposób obrał taką dziwną linię prowadzenia tego spotkania. Nie umiem tego wytłumaczyć - powiedział po meczu zły Stokowiec.

Lechia Gdańsk pokonała Śląsk Wrocław 3:2. Łukasz Zwoliński zdobył decydującą bramkę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki