Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasażer lotu, który miał lecieć z Gdańska do Grecji, niepewny kwarantanny. Powiatowy sanepid wyjaśnia

Rafał Mrowicki
Rafał Mrowicki
Arkadiusz Wojtasiewicz
Informacja o zakażeniu koronawirusem u pasażerki samolotu, który w sobotę leciał do Grecji z Gdańska, pokrzyżowała plany kilkudziesięciu osób, które musiały zostać na lotnisku. Jeden z pasażerów, który siedział blisko zakażonej kobiety, twierdzi, że miał niejasne sygnały ze strony sanepidu odnośnie własnej kwarantanny.

Najnowsze informacje z regionu o zagrożeniu koronawirusem!

W sobotę 5.09.2020 wieczorem samolot, który miał wylecieć z Gdańska do Grecji nie wystartował. Powodem była wiadomość, którą otrzymała jedna z pasażerek - dostała informację o pozytywnym wyniku testu na koronawirusa. Samolot jeszcze przez ok. 3 godziny był na lotnisku, a pasażerowie nie mogli go opuścić. Ci, którzy siedzieli w pobliżu zakażonej kobiety zostali skierowani na kwarantannę. Grecy, którzy byli na pokładzie samolotu, mogli wrócić tym lotem do swojego kraju.

Jeden z naszych Czytelników, który był na pokładzie samolotu i nie mógł wylecieć z Gdańska do Grecji, zgłosił nam, że otrzymywał sprzeczne sygnały z sanepidu odnośnie swojej kwarantanny. Mężczyzna siedział w samolocie niedaleko zakażonej kobiety. W innej części samolotu siedziała jego partnerka, z którą mieszka.

- Załoga samolotu poprosiła nas byśmy skontaktowali się z sanepidem - mówi nasz Czytelnik. - W niedzielę dodzwoniłem się do sanepidu. Opisałem sytuację i powiedziano mi, że mam być na kwarantannie ze swoją partnerką, która siedziała w innym miejscu w samolocie. Powodem było to, że siedziałem dwa miejsca od zakażonej kobiety. Gdy steward dowiedział się o tym, to zostałem przesadzony, więc ten kontakt był krótki. W poniedziałek nie mogłem pójść do pracy, mój pracodawca potrzebował ode mnie potwierdzenia, że muszę przebywać na kwarantannie. Gdy zadzwoniłem do sanepidu w środę, powiedziano mi, że nie muszę być objęty kwarantanną, o czym nikt mnie wcześniej nie poinformował. Moja partnerka nie była informowana o niczym ze strony sanepidu, nikt do niej nie zadzwonił - dodaje.

Mężczyzna razem z partnerką wykonał test na koronawirusa w punkcie drive thru. Oba dały wyniki negatywne. Przez 4 dni jednak nie opuszczali domu żyjąc w niepewności.

- Decyzja o tym, że samolot wyleciał, ale bez Polaków jest dla mnie frustrująca - mówi mężczyzna. Z powodu niemożliwości wyloty do Grecji oboje musieli odwołać swoje urlopy, jednak brak pisemnej informacji o przymusie kwarantanny utrudniał im życie zawodowe. Mężczyzna był zdziwiony, że pasażerowie samolotu mieli pełną dowolność w powrocie do swoich domów, niektórzy wracali transportem zbiorowym.

Naszemu Czytelnikowi powiedziano, że po wysłaniu maila do sanepidu otrzyma informacje o swoim statusie. Taką wiadomość wysłał w czwartek rano.

O sprawę pytamy Alinę Hamerską z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.

- Z informacji, które posiadam, pasażerowie samolotu zostali ewakuowani i prowadzone było w ich sprawie dochodzenie epidemiologiczne - informuje Alina Hamerska. - Port Lotniczy nie znajduje się pod naszą jurysdykcją, a pod jurysdykcją sanepidu granicznego w Gdyni. Ustalono krąg osób, które zostały poddane kwarantannie. Dotyczyło to osób, które były w pobliżu zakażonej kobiety. Dostaliśmy listę osób z terenu naszego powiatu i objęliśmy je kwarantanną. Dochodzenie prowadził inspektor z terenu, na którym doszło do zakażenia. W zależności od miejsca zamieszkania, przekazuje informację do danego inspektora sanitarnego, by ten objął swoimi działaniami wskazane osoby - dodaje.

Jak podkreśla Alina Hamerska, część osób, która miała podróżować samolotem do Grecji, nie została objęta kwarantanną. Nie podejmowano wobec nich działań, a osoby te nie były ograniczane przez sanepid.

- Przypominam sobie przypadek innej pasażerki tego samolotu, która zgłosiła się do nas mailowo z takim zapytaniem i dostała odpowiedź - mówi Alina Hamerska. - Postaramy się potraktować sytuację tego pana priorytetowo. Rozumiemy, że mogło się pojawić pewne niedomówienie i niezrozumienie osób, które miały lecieć tym samolotem. Jeżeli ktoś ma wątpliwości po uzyskaniu telefonicznej informacji, która jest rzetelna, może skontaktować się z nami pisemnie - dodaje przedstawicielka gdańskiego sanepidu.

Alina Hamerska zapowiedziała, że skontaktuje się z naszym rozmówcą.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki