Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrzyckie Lato ma swoją historię, którą warto poznać. Przybliża ją Marian Kowalewski, były, wieloletni dyrektor GOK Somonino

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
Marian Kowalewski, były wieloletni dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Somoninie, opowiedział o historii Ostrzyckiego Lata, wydarzenia, które na stałe wpisało się w kalendarz letnich imprez rozrywkowych gminy Somonino i powiatu kartuskiego.
Marian Kowalewski, były wieloletni dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Somoninie, opowiedział o historii Ostrzyckiego Lata, wydarzenia, które na stałe wpisało się w kalendarz letnich imprez rozrywkowych gminy Somonino i powiatu kartuskiego. Archiwum red.
Ostatnia edycja Ostrzyckiego Lata ponownie przyciągnęła tłumy. Dziś to "jedynie" dwa dni koncertów, ale na przestrzeni lat impreza bardzo się zmieniła. O początkach zabawy w Ostrzycach, a także o tym, co sprawia, że wciąż tyle osób specjalnie na nią przybywa porozmawialiśmy z Marianem Kowalewskim, obecnie wójtem gminy Somonino, ale przez ponad 20 lat dyrektorem somonińskiego GOK-u i jednym z twórców Ostrzyckiego Lata w takiej formie, jaką znamy.

Ostrzyckie Lato

To sztandarowa impreza gminy Somonino, której każdemu, kto choć raz słyszał tę nazwę, nie trzeba chyba przedstawiać. Co roku wydarzenie to ściąga do Ostrzyc tłumy zarówno turystów, jak i tubylców, pragnących biesiadować przy muzyce i innych atrakcjach.

Nie inaczej było i w tym roku. Dwa dni koncertów cieszyły się niezwykłą popularnością. I choć na przestrzeni lat zabawa nieco zmieniła swój charakter, nadal jest tym samym, ważnym "przystankiem" w regionalnym kalendarzu imprez.

Skromne wielkiego początki

Dziś znamy ją pod nazwą Ostrzyckie Lato, którą to nosi od lat 90. Początki zabawy w Ostrzycach sięgają jednak jeszcze 20 lat wstecz.

- Kiedy ośrodek kultury w Somoninie powstał w roku 1967, to po kilku latach powstała też impreza pod nazwą "Wyzwoliny kosiarza". To był taki kaszubski zwyczaj, pokazywany publiczności zwłaszcza w Ostrzycach. Była to impreza jednodniowa, którą uatrakcyjniał występem i pokazem tego zwyczaju zespół Hopowianie, choć nie tylko oni. Nie mieliśmy wtedy w Ostrzycach sceny, więc organizatorzy radzili sobie jak mogli. Przy okazji zabawiały też inne zespoły i kapele - opowiada Marian Kowalewski.

Wspomniane "Wyzwoliny kosiarza" utrzymały się do 1974 r., później impreza w Ostrzycach określana była po prostu jako "Lato". Tak było do 1994 r., kiedy to pieczę nad ośrodkiem kultury przejął Marian Kowalewski. To właśnie wtedy dodano określenie "Ostrzyckie".

- Stwierdziliśmy, że ta impreza musi mieć jakiś swój charakter, jakoś inaczej wyglądać - kontynuuje Marian Kowalewski. - Chcieliśmy parę rzeczy zmienić i uatrakcyjnić to letnie święto w Ostrzycach. Chociażby dlatego, że Ostrzyce to turystyczna perełka gminy Somonino. I tak zostało do dziś . Oczywiście, że impreza przez lata ewoluowała. Różne pomysły się rodziły przez te wszystkie lata i co chwilę nowe elementy dochodziły.

Rekordowe atrybuty

Właśnie - nowe elementy. Wszak nie sposób wspominać o historii Ostrzyckiego Lata bez jednej z najbardziej charakterystycznych jego cech - gigantycznych gadżetów, instrumentów, bezpośrednio związanych z kulturą kaszubską. Pierwszy z nich pojawił się na imprezie w 2010 r. Była to rekordowej wielkości fajka.

- Nam chodziło o to, żeby ta impreza nabierała ciekawego charakteru, a zwłaszcza związanego z Kaszubami. Wpadliśmy na taki pomysł, żeby budować, jak my to mówimy: największe atrybuty na Kaszubach, związane z naszą kulturą - wyjaśnia Marian Kowalewski.

W tworzenie owych atrybutów zaangażowanych było wiele osób. Między innymi w pracę włączali się znani lokalni rzeźbiarze Czesław Birr i Jerzy Walkusz. Każdy z instrumentów, gadżetów tworzony był z niezwykłą pasją i precyzją. Jak opowiada pan Marian, aby stworzyć koński ogon w gigantycznym burczybasie, trzeba było zbierać włosie od wielu hodowców w małych ilościach. O pieczołowitości artystów z kolei świadczy choćby to, że na ponad 9-metrowej bazunie można grać jak na każdej innej.

- Był to wysiłek wielu niezwykłych osób, niekiedy osób, których już z nami nie ma - kontynuuje Marian Kowalewski. - O powstawaniu każdego z tych instrumentów, można by godzinami ciekawostki i różne anegdoty opowiadać (...). Utworzyła się przy ich produkcji taka fajna, klimatyczna grupa. To historia wielu osób, znanych na Kaszubach twórców ludowych, zaangażowanych mocno w promowanie tradycji kaszubskich. Z tego się bardzo cieszymy, z tej współpracy i z tego, że dzięki niej powstały ogromne, ale co najważniejsze gadżety związane z historią Kaszub i kaszubskiej kultury.

Przez długi czas właśnie Ostrzyckie Lato było głównym wydarzeniem, podczas którego ogromne atrybuty pokazywano - ku uciesze widzów. Stworzone instrumenty nawet posiadają stosowne certyfikaty, świadczące o ich wyjątkowości.

- Nie bawiliśmy się w takie rzeczy, żeby zgłaszać to na przykład do Księgi Regordów Guinnessa, ale jest coś takiego wyjątkowego, naszego, jak Największe Osobliwości w Polsce i tam do kapituły zgłaszaliśmy wszystkie atrybuty i stąd mamy certyfikaty. To jest ciekawa historia, bo gdzieś tam w książkach, wydawanych przez tą instytucję, my istniejemy. Pokazują w nich najdziwniejsze, najciekawsze tego typu działania w różnych miejscach Polski - wyjaśnia były dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Somoninie, obecny szef somonińskiego samorządu.

Była też gigantyczna flaga kaszubska

Ostatnim rekordowo ogromnym przedmiotem zaprezentowanym podczas Ostrzyckiego Lata w 2018 roku, była kaszubska flaga.

- To był pomysł Piotrka Szycy, żeby zaprezentować też flagę kaszubską, czyli symbol świadczący o naszej tożsamości kaszubskiej - mówi Marian Kowalewski. - Przecież tak naprawdę nie o bicie rekordów w tej zabawie z wielkimi gadżetami chodziło, ale żeby poprzez te instrumenty, przedmioty i na koniec symbol naszej kaszubskości, turyści mogli poznać trochę naszej historii, folkloru, zwyczajów. A że były duże? Przez to też łatwiej je zapamiętają.

Jak dodaje pan Marian, nie tylko uszycie, ale też skonstruowanie tej flagi, było ogromnym przedsięwzięciem. Sama flaga ma wymiary 8 na 5 metrów, a drążki ją podtrzymujące mają 6 metrów długości.

- Stelaże sześciometrowe przygotował nam Krzysztof Neubauer, a uszycia podjęła się pani Ewa, z domu Bordewicz, córka pani Marii Bordewicz, artystki, współpracującej z nami od lat - Marian Kowalewski.

Dlaczego po roku 2018 nie ujrzeliśmy żadnych nowych gigantycznych gadżetów?

Okazuje się, że powodów było kilka, przy czym żaden nie jest związany z brakiem chęci czy pomysłów. Przede wszystkim fakt, że zmarli zaangażowani w te inicjatywy artyści, utrudnił pracę nad nowymi instrumentami, a w 2020 r. wszelkie plany pokrzyżowała pandemia COVID-19, której pokłosie wciąż miejscami można dostrzec.

- Pomysły może by się jeszcze znalazły, pewnie byśmy szukali czegoś. Są przecież jeszcze inne instrumenty kaszubskie - mówi Marian Kowalewski. - Być może do tego kiedyś wrócimy, bo jest to ciekawe. Najważniejsze, że mamy te, które już powstały. Że możemy je zawsze pokazywać mieszkańcom, ale przede wszystkim też turystom na różnego rodzaju imprezach.

Wszystko się musi zmieniać

Nie tylko brak nowych, rekordowych atrybutów świadczy o stale zmieniającej się formule Ostrzyckiego Lata. Wszakże z czasem przerodziło się ono w dwudniową imprezę, a i ostatnio przybrało dużo bardziej koncertowy charakter. To, co można uznać za stałą jednak, to zainteresowanie publiczności. Choć i ona nie do końca jest niezmienna - z roku na rok wydaje się, jakby coraz więcej osób przyjeżdżało do Ostrzyc.

- Cieszę się, że są ludzie na tej imprezie, że jest bardzo duża publiczność. Zmieniają się pewne oczekiwania. Wszystko musi się zmieniać, bo nie może takie wydarzenie trwać przez 20 lat w ten sam sposób - twierdzi wójt Somonina. - W tej chwili mamy nowe spojrzenie nowych osób, które wprowadzają nowe pomysły. One bywają fajne, ja staram się nikomu nie narzucać, jak to ma wyglądać.

Biesiadna muzyka przyciąga do Ostrzyc

Wydarzenie też błyskawicznie "odrodziło się" po pandemii. Zdaniem byłego dyrektora somonińskiego GOK-u, kluczowe są tu różnorodność prezentowanej muzyki, ale i bardzo biesiadny charakter imprezy.

- Ludzie po tych latach covidowych szukają takich wspólnych spotkań, żeby mogli pobiesiadować, potańczyć. Staramy się też na tych imprezach, związanych z Ostrzyckim Latem, oferować różne style muzyczne. To nie może rock, heavy metal, bo tego wszędzie pełno na innych imprzach, w Ostrzycach to musi być biesiada. Nie mówię, że tylko disco polo, ale i utwory typowo biesiadne. Podobnie gwiazdy i zespoły chcemy dobierać różnorodne. Zaczynaliśmy od Krzysztofa Krawczyka i przeszliśmy przez właściwie wszystkie gwiazdy z tamtych lat, większość była w Ostrzycach - mówi Marian Kowalewski. - To musi się zmieniać, bo i te same gwiazdy nie zostają z nami cały czas. Dochodzą nowe zespoły, nowe preferowane style muzyczne i staramy się w ten sposób wychodzić naprzeciw oczekiwaniom. Jeśli jest tyle osób na Ostrzyckim Lecie, to znaczy, że te wybrane style muzyczne im odpowiadają.

Nie ma wielkiej sceny, artystę można praktycznie dotknąć

Wielu z obecnych na zabawie w Ostrzycach zwraca też uwagę na bliskość występujących tu gwiazd. Nie umknęło to i organizatorom...

- To miejsce ma klimat. Ta odległość między sceną a tańczącymi, a później publicznością, jest mała. I widzimy jak ludzie ładnie reagują: jedni mogą sobie śpiewać pod namiotem, drudzy mogą tańczyć pod samą sceną, a jak jest występ gwiazdy, to praktycznie patrzą jej, czy jemu prosto w oczy - przyznaje Marian Kowalewski, zauważając też inny aspekt wydarzenia, który może przyciągać ludzi. - Z reguły ta publiczność, która przychodzi na imprezy w Ostrzycach, nie czeka na żadne wielkie fajerwerki. Nie czekają na to, żeby zrobiło się ciemno, żeby zacząć tańczyć. Tu nigdy tego nie było. Na Ostrzyckim Lecie jak zaczynają grać, to ludzie wychodzą i tańczą. I to jest właśnie to o co chodzi najbardziej, wspólne biesiadowanie przy muzyce.

Wielka promocja Kaszub

Wójt gminy Somonino wspomina też, że imprezie w dużej mierze pomaga zwykle organizowany tydzień przed lub tydzień po Festiwal Przyjemności Muzycznych, organizowany przez władze powiatowe.

- Wielu turystów wypoczywających w Ostrzycach czy w powiecie kartuskim tak wybiera sobie turnusy, aby w trakcie urlopu, wakacji, trafić na jedną i drugą imprezę. W efekcie „dostają” cztery dni darmowych koncertów. To jest bardzo fajne, bo korzystają mieszkańcy, korzystają turyści, ale też ci, którzy udzielają kwater, żywności i cała ta otoczka, związana z turystyką. To jest bardzo ważne i w ten sposób też zapraszamy do Ostrzyc, do gminy Somonino i na Kaszuby - dodaje Marian Kowalewski.

Tegoroczne Ostrzyckie Lato niedawno się zakończyło. I było jak zawsze - biesiada pod ogromnym namiotem, za stołami oraz tańce pod sceną.

A było do czego tańczyć. W tym roku dominowała muzyka biesiadna i disco polo, a gwiazdami były takie zespoły jak: Power Play, D-BOMB czy Freaky Boys.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki