Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostra krytyka sądu w sprawie Stella Maris

Łukasz Kłos
Przemek Świderski
Osoby skazane w sprawie Stella Maris domagają się uniewinnienia i wytykają sądowi rażące naruszenie prawa i procedur, tendencyjną ocenę dowodów, wreszcie kompletny brak zrozumienia podstaw obrotu gospodarczego.

Całą dziewiątkę Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku oskarżyła o udział w wielomilionowych defraudacjach i uszczupleniach podatkowych. Wczoraj przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku zakończył się proces odwoławczy.

Na wybitnie poszlakowy charakter procesu, w którym Jerzy Jędykiewicz usłyszał wyrok skazujący na trzy lata więzienia i 305 tys. zł grzywny, wskazywała mec. Karolina Kucel, jego obrończyni.

Stwierdziła też, że sąd wydający wyrok w pierwszej instancji "najwidoczniej miał duże problemy intelektualne" z prawidłowym zakwalifikowaniem czynów, o które oskarżany był Jędykiewicz. Jak bowiem przekonywała, przywoływane przez sędziów artykuły nie pasowały do opisu zdarzeń.

Afera Stella Maris: Były kapelan Tadeusza Gocłowskiego, ksiądz B. nie będzie apelował

- Śledztwo od początku prowadzone było tak, by arcybiskupowi [Tadeuszowi Gocłowskiemu - dop. red.] włos z głowy nie spadł. Dopiero na stanowcze wnioski obrony arcybiskup pojawił się przed sądem, a właściwie to sąd pojawił się przed arcybiskupem - mówiła mec. Kucel, nawiązując do przesłuchania duchownego, które odbyło się w jego domu. - Nikt nie sprawdził alternatywnej wersji wydarzeń. Nikt nie zadał sobie pytania, jak to jest możliwe, że arcybiskup, który był właścicielem Stelli Maris, nic nie wie o tym, że na koncie wydawnictwa przez wiele lat pojawiały się i znikały dziesiątki milionów złotych.

Według ustaleń prokuratury wydawnictwo Stella Maris miało być ostatnim ogniwem w łańcuszku fikcyjnych usług. Pośrednikiem zaś miały być firmy konsultingowe Janusza B. Wczoraj B. zgodził się zeznawać przez sądem apelacyjnym. Nie zgodził się jedynie odpowiadać na pytania bezpośrednio odnoszące się do jego relacji z arcybiskupem Gocłowskim i ludźmi z wydawnictwa Stella Maris. Przekonywał za to, że wszystkie faktury, które wystawiał, były poparte jego faktycznymi działaniami.

- Te zeznania są sprzeczne z zeznaniami innych istotnych świadków. Stanowią próbę rzucenia koła ratunkowego osobom występującym w niniejszej sprawie - skwitował zeznania prokurator Krzysztof Nowicki.

Ogłoszenie wyroku zostało odroczone do przyszłego tygodnia. Sąd apelacyjny może uchylić zaskarżony wyrok w części lub w całości. Może też zwrócić sprawę do ponownego rozpatrzenia albo też uniewinnić oskarżonych.

Więcej w środowym (8.04.2015r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki