Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogłoszenie Matki Boskiej patronką Malborka wywołało falę komentarzy. "Dekret Stolicy Apostolskiej do niczego nie zmusza"

Anna Szade
Anna Szade
Obraz Matki Bożej Malborskiej z kościoła św. Jana Chrzciciela
Obraz Matki Bożej Malborskiej z kościoła św. Jana Chrzciciela Radosław Konczyński
Dawniej oślepiał blask, jakim lśnił w promieniach wschodzącego słońca Kolos Malborski, czyli monumentalna figura Madonny z Dzieciątkiem z niszy kościoła zamkowego. Teraz niektórych w oczy razi patronat Najświętszej Marii Panny nad Malborkiem, choć to od wieków symbol miasta, który mógłby wszystkich zjednoczyć.

Minęło już trochę czasu od oficjalnego ogłoszenia Najświętszej Marii Panny patronką Malborka. Niby wszyscy mówią, że od wieków nią była, ale dopiero trzy lata temu zrodziła się inicjatywa, by patronkę usankcjonować watykańskim dekretem.

- To jest coś więcej niż akt religijny. Zawsze jest tak, że symbole nas jednoczą, że wokół znaków jakoś się gromadzimy. Mam nadzieję, że będzie to miało tylko pozytywne skutki - podsumował w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" tuż po uroczystości ks. dziekan Arkadiusz Śnigier, proboszcz parafii pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Malborku.

Po wojnie jego probostwo to była jedyna czynna świątynia w mieście. Oryginalnie miała innego patrona, ale osadnicy szybko zamienili św. Jerzego na jeden z maryjnych wizerunków objętych kultem. Osieroceni, pokaleczeni wojenną zawieruchą, potrzebowali duchowej opieki. Matka Boża była dla nich idealna.

Opiekunka, która powstrzymała ogień

Mówi się, że wiara czyni cuda, ale gdy jedni ocierali łzy wzruszenia po tym, gdy 8 grudnia biskup elbląski odczytał postanowienie Stolicy Apostolskiej o patronce Malborka, inni w internecie wybierali najbardziej roześmiane emotikony w komentarzach pod informacjami o uroczystościach. Co mogło ich aż tak rozbawić?...

Choć Najświętsza Panienka to nie warszawska Syrenka czy poznańskie koziołki, to przecież nie da się jej oddzielić od historii miasta. Nie jest ziejącym ogniem smokiem wawelskim, ale to z groźnymi płomieniami związane jest przywiązanie dawnych mieszkańców do Matki Bożej.

- Dokładnie 580 lat temu na przedmieściach Malborka wybuchł pożar, który bardzo szybko wymknął się spod kontroli. A że wiał bardzo silny wiatr w stronę miasta, istniało bardzo duże zagrożenie, że miasto ulegnie spaleniu. Mieszkańcy poczuli się bardzo bezradni. Zaczęli modlić się, wzywając na pomoc nie tylko Pana Boga, ale też Najświętszą Marię Pannę. I tak się stało, że wiatr zmienił kierunek i miasto ocalało, co mieszkańcy jednoznacznie przypisali interwencji Najświętszej Marii Panny - przypomina dr Janusz Trupinda, dyrektor Muzeum Zamkowego w Malborku. - Wiedzieli od bardzo dawna, że Maria jako Opiekunka, Pocieszycielka, Pośredniczka, jest tutaj obecna.

Przybyła z braćmi Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie i została nad Nogatem. Dowody? W średniowiecznych relacjach widać nie tylko postacie w białych płaszczach z czarnym krzyżem.

W ich dokumentach z pięknymi inwokacjami, w ich kronikach, widzimy Marię działającą, jest też wiele przykładów Marii, która wspiera, która ratuje, która się opiekuje i która napomina, przestrzega. Widzimy to na krzyżackich pieczęciach i innych licznych wizerunkach - wylicza Janusz Trupinda.

Jak Maria ważna była dla zakonników, można się przekonać zaglądając do sali narad Urzędu Miasta. Od 2006 r. znajduje się tam kopia dzieła „Oblężenie Malborka 1460”. Nieznany autor oddał prawdę o czci, jakim obdarzana była wówczas Matka Boska.
- Na obrazie z ok. 1480 r. zaginionym z Dworu Artusa widzimy, że ośmiometrowa figura znajduje się w samym centrum, jest najbardziej widocznym elementem - zwraca uwagę dyrektor Muzeum Zamkowego.

Ta zamkowa Madonna z Dzieciątkiem została zniszczona w 1945 r., ale wróciła na swoje miejsce w 2016 r. Znów lśni, jak przed wiekami, pokryta mozaiką wykonaną przez mistrzów z Wenecji. Ale nie był to jedyny znany wizerunek Marii.

Kult i cześć Najświętszej Marii Panny poprzez Krzyżaków, poprzez zamek, stał się udziałem miasta, mieszczan. W 1448 r., czyli pięć lat po wspomnianym pożarze wielki mistrz Konrad von Erlichshausen nadał wikarię kaplicy nad bramą przewozową (Bramą Mariacką - red.), gdzie znajdował się cudami i łaskami słynący obraz Najświętszej Marii Panny, w ręce mieszczan. Przywilej patronatu nad tą wikarią powierza radzie miasta, która miała wyznaczać wikariusza i przedstawiać biskupowi - wspomina Janusz Trupinda.

W ten sposób maryjne uwielbienie wykroczyło poza mury warowni, a Matka Boża stała się symbolem miasta, jego dziedzictwem. Chcąc nie chcąc, potwierdzają to zresztą sami kontestujący internauci: „Phi, co to za patronat, przecież Malbork to Gród Marii”, wypisują.

Marienburg - odczarowany Gród Marii

Zdaniem dyrektora Janusza Trupindy, zwrócenie się o patronat Marii to dla malborczyków jak kolejny symboliczny krok ku wyjściu z cienia pokrzyżackiej warowni.

- Dość często ostatnio o tym mówię, że jest to następny etap procesu adaptacji dziedzictwa i budowania tożsamości miejsca przez mieszkańców Malborka. Dzisiaj możemy cofać się do tych pierwszych momentów i odkrywać historię tego miasta. Nie ma już strachu, że odkrywamy coś, co jest nie nasze, co jest niemieckie, co podważy naszą obecność tutaj. Po 1945 r. zrobiliśmy tak dużo, że teraz Malbork to już jest nasze dziedzictwo - uważa Janusz Trupinda.

Także dzięki oswojeniu samej nazwy miasta: Grodu Marii.

Nazwa „Marienburg” przez długi czas była niemile widziana, zakazana, bo przecież niemiecka - przyznaje Janusz Trupinda. - Ale możemy używać i wracać do nazw łacińskich: Castrum Sanctae Mariae, Civitas Sanctae Mariae. A współczesna nazwa miasta Malborka osobom, które nie znają historii, właściwie nic nie mówi, bo niektórym nie sposób sobie wyobrazić, że u jej początków była Najświętsza Maria Panna i kult tejże tutaj.

Tym ważniejsze jest, by sięgać do korzeni, odkrywać dziedzictwo, a nie się od niego bezrefleksyjnie, czy wręcz bezmyślnie odcinać.
- Krytycy byli, są i będą. I zawsze ktoś będzie się z tego naśmiewał, będzie przeciw - uważa dyrektor Trupinda.

Zabobon kontra sekularyzacja

To fakt, bo część komentatorów uznała, że takie uhonorowanie Marii Panny to zabobon, powrót do średniowiecza, a dzisiaj królują zupełnie inne wartości. Komu to właściwie potrzebne?

- Pytanie: „Czy jest sens występować o ustanowienie Maryi patronką miasta?” ma uzasadnienie. Bo w Europie postępują procesy sekularyzacji i wyraźnej niechęci do chrześcijaństwa, do tradycji chrześcijańskiej, do elementów kultury chrześcijańskiej obecnych w życiu publicznym. To pytanie jest zasadne, ale jeśli mieszkańcy miasta zdecydowali, to trudno ich głos kwestionować - mówi nam ks. Jacek Jezierski, biskup elbląski.

W jakimś sensie patronat Najświętszej Marii Panny ma więc też powstrzymać zeświecczenie.

Ostatecznym aktem sekularyzacji społeczeństwa byłaby zmiana nazwy miasta. Wtedy to byłoby odcięcie od przeszłości kulturowej, od tradycji religijnej. Ale mam nadzieję, że w tym kierunku nasze społeczeństwo nie pójdzie, bo jest dość szeroko ukształtowane humanistycznie i nie mam takiego lęku - zdradził nam ks. Jacek Jezierski.

Pojawiły się też głosy, że ogłoszenie patronatu to... niemal rodzaj religijnej przemocy. Bo jak wytykają przeciwnicy maryjnego patronatu, miejscowa społeczność jest zróżnicowana pod względem wiary.

- Boża Rodzicielka, czy jak mówimy w naszej tradycji kulturowej, Bogurodzica, cieszy się czcią grekokatolików i prawosławnych. Chrześcijanie reformacji, przede wszystkim luteranie, nie lekceważą osoby matki Chrystusa, chociaż są bardzo powściągliwi w wyrażaniu swoich emocji wobec niej. Nie ma tak bogatej sztuki, która wiązałaby się z osobą Marii w protestantyzmie. Chrześcijanie należący do tzw. wolnych Kościołów mają duży dystans wobec Marii. Podkreślają, że była zwykłą kobietą, zwyczajną matką i na tym wyczerpała się jej życiowa misja. Mam nadzieję, że chrześcijanie w kręgu reformacji w sposób tolerancyjny przyjmą dokument Stolicy Apostolskiej, który ich do niczego nie zmusza. Idzie on za tradycją historyczną i za pragnieniem większości chrześcijan - uważa biskup Jezierski.

Tym bardziej że oficjalna patronka Malborka nie ma jednej twarzy, jednego wizerunku.

Dekret nie określa żadnej figury, żadnego obrazu jako szczególnego czy wyjątkowego, bo, niestety, historia nie przekazała nam jakiegoś wyraźnego wizerunku. Dlatego odwołujemy się do każdego wizerunku Najświętszej Marii Panny. Poza tym chrześcijaństwo, w tej wersji katolickiej, jest bogate i powstają też nowe przedstawienia. Każde wyobrażenie, każda figura może kojarzyć się i być przeżywana w łączności z tym miastem - podkreśla ks. Jacek Jezierski.

Najświętsza Maria Panna to zresztą nie tylko religia, ale i rodzaj kodu kulturowego. Jest archetypem czułej mamy, bo „Bogurodzica dziewica, Bogiem sławiena, Maryja” oznacza tyle, co pełne pokory oddanie i pełną miłości służbę drugiemu człowiekowi. Znanym motywem w sztuce jest też Pieta, pełna rozpaczy matka, zmartwiała nad zmarłym synem, którego obejmuje, jak do serca tuliła go jako dzieciątko.
Jak widać, dla świata Maria może być więc tak samo uniwersalna jak Ikar, Penelopa czy syn marnotrawny.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki