Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa odsłona "Akademii Pana Kleksa". Książka ma niemal 80 lat, pierwszy film 40. Jak dzieło Jana Brzechwy przetrwało próbę czasu

Grażyna Antoniewicz
„Akademię Pana Kleksa” obejrzałem po raz pierwszy na telewizorze Jowisz w wieku 8 lat i doskonale pamiętam emocje, które mi wtedy towarzyszyły
„Akademię Pana Kleksa” obejrzałem po raz pierwszy na telewizorze Jowisz w wieku 8 lat i doskonale pamiętam emocje, które mi wtedy towarzyszyły Mateusz Włoch
Nie ma chyba w Polsce człowieka, który by nie znał uroczych książek dla dzieci i młodzieży Jana Brzechwy. Jeżeli nie czytał ich sam jako dziecko, to na pewno czytał je swoim dzieciom. Najsłynniejsza z nich „Akademia Pana Kleksa” doczekała się nawet filmowych i teatralnych adaptacji

Akademia Pana Kleksa” została napisana przez Jana Brzechwę w czasie okupacji i ukończona w 1945 roku. Zadziwiające, jak udało mu się wykreować tak niezwykły, kolorowy świat, podczas gdy za oknem rozgrywało się piekło wojny.

Czekał na ten film 10 lat

- „Akademia Pana Kleksa” z 1983 roku swój sukces zawdzięcza Krzysztofowi Gradowskiemu, reżyserowi, który niemal 10 lat przygotowywał się do wejścia na plan filmowy. Zanim autor zdjęć Zygmunt Samosiuk sięgnął z Krzysztofem Wawrzyniakiem po kamerę, to piosenki do filmu były już gotowe. I to dzięki piosenkom Ministerstwo Kultury postanowiło dać budżet na rozśpiewaną akademię - opowiada Grzegorz Cwaliński, dyrektor Ośrodka Kultury, Sztuki i Biblioteki Publicznej Gminy Pruszcz Gdański, posiadacz wyjątkowej kolekcji 1000 fotosów filmowych.

- „Pana Kleksa” obejrzałem po raz pierwszy na telewizorze Jowisz w wieku 8 lat i doskonale pamiętam emocje, które mi wtedy towarzyszyły. Otwierającą się kolorową bramę do filmowej ekranizacji Gradowskiego, przedstawiającą w głębi zamek w Nieborowie, w którym usytuowana była filmowa szkoła Ambrożego Kleksa. Pamiętam wesołą, energiczną muzykę wprowadzającą w głąb kwitnącego ogrodu, by za chwilę przenieść mnie do pracowni tytułowego bohatera. Zachwycający był witraż w motyle, barwne ciecze w szklanych naczyniach, powiększająca się kaczka oraz rozśpiewane lekcje kleksografii, a to wszystko zanurzone w kolorowych światłach i intensywnych barwach, które ciężko było znaleźć w szarej codzienności.

Stado wilków

- Przerażony, chowając się za kanapę, podglądałem stada wilków. Dziś nie pamiętam już, co było straszniejsze obraz czy rockowy, niemal heavymetalowy dźwięk i przerażające piszczenie wilków - wspomina dyrektor. - Piosenkę wilków zaśpiewał popularny wówczas zespół TSA.

„Akademia Pana Kleksa” to także film eksperymentalny, który łączył animację filmową z obrazem fabularnym, wykorzystując efekty trikowe, takie jak, chociażby lot Adasia Niezgódki. W filmie mamy również liczne sceny lalkowe. Na przykład postać Szpaka Mateusza to lalka poruszana na sznurkach, jest też psi raj, w którym występują kukły, zaprojektowane przez znanego scenografa Adama Kiliana.
Całość utrzymana jest w konwencji filmu kostiumowego z elementami fantastycznymi.

Lusterko kwiatek

W pierwszych scenach Krzysztof Gradowski łączy bohaterów klasycznych bajek z disnejowskimi postaciami. Oglądamy historię dwunastoletniego, niesfornego Adasia Niezgódki, który zostaje umieszczony w tytułowej akademii wraz z dwudziestoma trzema innymi chłopcami - wszyscy mają imiona zaczynające się na literę A.

Pan Kleks jest nauczycielem i czarodziejem w jednej osobie, więc na jego lekcjach nie sposób się nudzić. Zwłaszcza gdy są to lekcje kleksografii. Potrafi też czytać w myślach, unosić się w powietrzu, a z małych rzeczy zrobić duże.

Adaś odkrywa nie tylko uroki zaczarowanej krainy, ale także jej mroczne tajemnice, ptaka Mateusza, który kiedyś był księciem, znajduje tajemniczy guzik doktora Paj-Chi-Wo oraz poznaje tajemniczego fryzjera Filipa Golarza. Ten ostatni wprowadza do akademii chłopca robota po to, żeby ją zniszczyć.

- Po obejrzeniu „Akademii” chciałem mieć lusterko kwiatek, którym Pan Kleks mógł oglądać sny swoich uczniów. Myślę, że te kolorowe lusterka znane z PRL-u dziś zawdzięczają swoją popularność właśnie temu filmowi - mówi Grzegorz Cwaliński.

Królowa Lalek na Krymie

W adaptacji filmu z 1983 roku Zdzisława Sośnicka śpiewająca piosenkę Smutnej Królewny autorstwa Krzysztofa Gradowskiego i kompozycji Andrzeja Korzyńskiego otwiera świat dorosłości, zostawiając za sobą ten magiczny:

„Kiedy pożegnasz bajkę z dziecięcych lat Zamkniesz za sobą furtkę Zaczarowany świat” - śpiewa.

- Irena Karel, aktorka nazywana polską Brigitte Bardot, grająca Królową Lalek podczas jednego z festiwali filmowych zdradziła mi, że wiele zdjęć do filmu nie weszło. Co więcej, Królowa Lalek nie wypowiedziała w nim ani słowa - opowiada kolekcjoner.

ZOBACZ TEŻ: Nowa Akademia Pana Kleksa. Premiera już w Mikołajki. "Kleks. Nowy Początek" to nowa wersja kultowej historii

„Meluzyna” w wykonaniu Małgorzaty Ostrowskiej z „Podróży Pana Kleksa” to z kolei najpopularniejsza piosenka serii o przygodach Ambrożego Kleksa. Kilka lat temu artystka włączyła piosenkę „Meluzyna” do programu swoich koncertów.

Nikt długo nie wyobrażał sobie innego Ambrożego Kleksa niż Piotra Fronczewskiego, chociaż wiem, że jeden ze znanych reżyserów polecał Gradowskiemu świetnego aktora komediowego Jana Kobuszewskiego, podkreślając jego teatralność i kukiełkowatość. Plan ten jednak odrzucono ze względu na nazbyt wymagającą rolę pod względem ruchowym.

Z kolei Robert Pluciński przybył na casting do roli chłopca spóźniony i przez przypadek potrącił kelnerkę (przesłuchanie odbywało się w kawiarni przy warszawskim Teatrze Żydowskim), wylał na kogoś kawę, zrzucił serwetkę ze stolika itd. Jego zachowanie tak spodobało się twórcom filmu, że z miejsca dostał rolę Adolfa, lalki stworzonej przez Golarza Filipa.

Ten czarny charakter baśniowej krainy budził przerażenie. To on wydzielał piegi Ambrożemu Kleksowi i chłopcom z akademii i był konstruktorem, który stworzył mechaniczną lalkę Adolfa.

- To jedyna postać, której obawia się Pan Kleks. W Golarza Filipa wcielił się niezwykle wówczas popularny Leon Niemczyk (znany między innymi z filmu „Nóż w wodzie” z 1963 roku w reżyserii Romana Polańskiego) - opowiada kolekcjoner.

Łajba pana Kleksa

„Akademia Pana Kleksa” - polsko-radziecki muzyczny film fantasy w Polsce był emitowany także w telewizji.
Koproducentem filmu było radzieckie studio Gorkiego (Kinostudiya imeni M. Gorkogo), które poleciło odpowiednie plenery do kręcenia zdjęć, a także użyczyło repliki statku wykorzystanego w „Dzieciach kapitana Granta” (1936 rok). Łajba pana Kleksa, jaką widzimy w filmie, pochodzi właśnie z tej produkcji.

W Polsce obejrzało go 14 mln widzów. Był wyświetlany nawet w Indiach i USA.

Jan Szancer, wybitny plastyk, ilustrator, dzięki opisom Jana Brzechwy wyrysował pierwowzór Profesora Kleksa. Szancerowe prace stanowiły dekoracje ścian w budynku filmowej akademii.

- Myślę, że jest to najlepszy moment na stworzenie nowej wersji filmowej „Akademii Pana Kleksa”. Ta ekranizacja będzie łączyła pokolenia rodziców i dziadków pamiętających barwne dzieło Gradowskiego - dodaje Grzegorz Cwaliński. - Najlepiej sprzedają się emocje, a prawie każdy z tamtego pokolenia nie jest obojętny na filmowy hit ich dzieciństwa. Tu z pewnością pomoże też popularność Harry’ego Pottera i superbohaterów. Jednak czy współczesne pokolenie chwyci wiatr w żagle i pofrunie w świat Akademii Pana Kleksa - przekonamy się już 5 stycznia, podczas oficjalnej premiery.

Ale jeśli nie wybierzemy się do kina, warto sięgnąć po książkę autora, który powiedział:

„Pisząc dla dzieci, wznoszę lekki malowniczy most, po którym mali czytelnicy chętnie i niepostrzeżenie przechodzą od swoich ukochanych książek do wielkiej poezji, do literatury klasycznej”.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

Filmowe i serialowe Trójmiasto. Co u nas kręcono? Przekonajc...

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki