Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NIK: Korki w mieście to skutek zaniedbań władz Gdańska

Dorota Abramowicz
G. Mehring/ archiwum
Kilkadziesiąt minut zajmuje wjazd do Gdańska Traktem św. Wojciecha. Równie długo stoi się na ulicy Kartuskiej na wysokości obwodnicy i na wiadukcie na Letnicy. W tych miejscach najlepiej widać bezradność samorządów wielkich miast, w tym Gdańska, wobec komunikacyjnego kryzysu.

O przegranej walce z korkami samorządowców z ośmiu największych polskich metropolii można przeczytać w najnowszym raporcie NIK.

Z raportu wynika, że Gdańsk powinien wstydzić się przede wszystkim za fatalny stan dróg. W połowie 2009 roku ponad 50 proc. ulic w mieście wymagało remontu! Równocześnie, choć stoimy w korkach i musimy lawirować samochodami po dziurawych jezdniach, niechętnie przesiadamy się do przestarzałych (niemal wszystkie liczą powyżej 20 lat) i zatłoczonych autobusów i tramwajów. W 2006 r. ze środków komunikacji miejskiej skorzystało 161 tys. mieszkańców. Dwa lata później - mniej o 10 tysięcy pasażerów.

- Dokładnie analizujemy raport Najwyższej Izby Kontroli - mówi Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska. - Już teraz, mogę powiedzieć, wyłapaliśmy parę nieścisłości. Poza tym, mimo pewnych nieprawidłowości, Gdańsk w podsumowaniu oceniono pozytywnie.

Więcej o gigantycznych korkach i zaniedbaniach władz Gdańska przeczytasz w czwartkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki