Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie możemy opierać opinii o Lechu Wałęsie na esbeckich papierach! [ROZMOWA]

Barbara Szczepuła
Joanna Muszkowska-Penson: Nigdy nie uwierzę, by Lech dał się szantażować
Joanna Muszkowska-Penson: Nigdy nie uwierzę, by Lech dał się szantażować Archiwum
Z profesor Joanną Muszkowską-Penson, współpracownicą Lecha Wałęsy, rozmawia Barbara Szczepuła.

Szok?

W strasznych czasach żyjemy, proszę pani… Esbeckie papiery uznawane są za prawdę objawioną, prawdę, która ma nas wyzwolić! Byłam przesłuchiwana przez gestapo, przez SB i powiem pani, że nie było między tymi przesłuchaniami różnicy. Metody stosowano takie same. W jednym i w drugim przypadku była to zmasowana ofensywa kłamstw i pomówień, która miała wciągnąć ofiarę w pułapkę. Na początku lat 80. esbecy oskarżyli mnie o szpiegostwo, bo miałam kontakt z cudzoziemcami, którzy przywozili leki do mojego szpitala.

Ale w przypadku materiałów SB ujawnionych teraz przez IPN mamy dokumenty podpisane przez Lecha Wałęsę.

Grafolog nie stwierdził na razie, że to jego pismo. I to jest skandal. Mogło to wyglądać tak, że pisał esbek i kazał się Lechowi podpisać pod tekstem, którego on nawet nie zdążył przeczytać. Pamiętajmy, że to był rok 1970. Krew się lała na ulicach. Przed szpitalem wojewódzkim, w którym pracowałam, zastrzelono młodego człowieka. Dostał kulę w głowę. Minister zdrowia, który w to nie mógł uwierzyć, zrezygnował ze stanowiska, gdy zobaczył w szpitalu zdjęcie rentgenowskie czaszki zastrzelonego!

Historycy wyczytali z tych dokumentów, że Lech Wałęsa donosił na kolegów ze stoczni.

Podobnie jak Władysław Frasyniuk, nie wierzę w to. Proszę sobie przypomnieć, ile fałszywek związanych z Wałęsą wykonali esbecy. Zorganizowali nawet specjalne biuro studiów, zakupili najnowocześniejsze maszyny przydatne do fałszowania dokumentów, a esbek, który te fałszywe dokumenty produkował, przyznał się do tego. Władze chciały koniecznie zablokować przyznanie Wałęsie Nagrody Nobla. W roku 1982 to się udało. To niedopuszczalne, by teraz opierać się na dokumentach SB!

Zobacz: IPN: Dwie teczki TW "Bolka". Zobowiązanie do współpracy jest podpisane "Lech Wałęsa"

Ale po obejrzeniu dokumentów wyciągniętych z szafy Marii Kiszczakowej nawet historycy przychylni Lechowi Wałęsie mówią, że współpraca była.

Jeśli Lech miał jakiś kontakt z SB, to tylko w takim sensie, że w swojej młodzieńczej dumie sądził, że ich wykołuje, że zrobi z nimi, co zechce. Zawsze był pewny siebie, powtarzał, że musi zwyciężyć, bo ma rację. Wbrew wszystkim. Pamiętam okres smuty po stanie wojennym, kiedy nawet Jan Paweł II przestał wierzyć w odrodzenie Solidarności. A Lech nigdy nie zwątpił. Nigdy! I dlatego w końcu zwyciężył. Sam wielokrotnie mówił, że nie zawsze działał fair. A czy to dziwne? Czy nikt już nie pamięta, jakimi metodami posługiwała się SB? Czy można wobec takich ludzi postępować fair? Przecież to byłaby naiwność.

Niektórzy politycy prawicy i komentatorzy twierdzą, że SB, mając te dokumenty, mogła szantażować Lecha Wałęsę, gdy został prezydentem.
Absolutna bzdura. Nigdy nie uwierzę, by Lech, który jest tak pewny siebie i swoich racji i który doprowadził do zwycięstwa Solidarności, dał się szantażować. Czyli to SB doprowadziła do obalenia komunizmu w Polsce? Uważam, że to, co się teraz dzieje, jest w najwyższym stopniu szkodliwe dla naszego kraju.

Prezydent Wałęsa wysyła z zagranicy sprzeczne komunikaty.

Jest osaczony przez wiadomości, które płyną z kraju. Nie rozumie tego, że oskarża się go za działalność, która doprowadziła do obalenia komunizmu. Nawet jeśli kiedyś popełnił jakiś błąd, to przecież i tak zapisał się pozytywnie w historii Polski. Wszystko to jest osobistą zemstą Jarosława Kaczyńskiego, który ma teraz władzę i rozprawia się ze swoimi wrogami. To Wałęsa jest jego głównym wrogiem. Kaczyński chce - nie jest to tylko moja opinia! - zrzucenia Lecha Wałęsy z piedestału i zastąpienia go swoim bratem - jako twórcą Solidarności i autorem zwycięstwa nad komunizmem. To mu się nie uda. Telefonuje do mnie mnóstwo ludzi, pytając, co mogą zrobić, by wesprzeć Lecha Wałęsę. Przysyłają e-maile. Organizują w niedzielę o czternastej wiec poparcia na Placu Solidarności w Gdańsku. Uważam, że Kaczyński przesadził i sam się pogrążył.

To jednak nie Kaczyński poszedł do Kiszczakowej, ale Kiszczakowa przyszła do IPN.

A skąd pani wie, że ktoś się z nią wcześniej nie skontaktował? Może ktoś jej nawet zapłacił? Jeszcze raz powtórzę: my nie możemy opierać swojej opinii o Lechu Wałęsie na esbeckich papierach! Patrzmy na Wałęsę całościowo. Na to, co zrobił. Inni też przecież mogli działać, ale chętnych nie było. Ani odważnych, bo różne rzeczy się wtedy z opozycjonistami zdarzały, wypadki, pobicia przez nieznanych sprawców, groźby et cetera. A teraz papiery esbecji są świętością, na której się opieramy.

Antoni Macierewicz mówi, że to koniec legendy Lecha Wałęsy.

W swoim długim życiu miałam dwu bohaterów - Piłsudskiego i Wałęsę. Obaj wywalczyli Polsce niepodległość i byli fałszywie oskarżeni o agenturalność. A Macierewicz… Jako lekarz nie mogę tego powiedzieć, choć mnie kusi… Straszne, w czyich rękach jest teraz Polska! To ludzie nieodpowiedzialni. Chodzi nie tylko o ich stosunek do Wałęsy, ale o stosunek do Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki