Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie masz badań, to zapłacisz karę

Piotr Furtak
Sportowcy muszą przechodzić badania lekarskie
Sportowcy muszą przechodzić badania lekarskie Piotr Furtak
Działacze klubów sportowych, zwłaszcza z południowej części województwa, mają spory problem. W całym rejonie brakuje bowiem lekarzy medycyny sportowej. Tymczasem Pomorski Związek Piłki Nożnej coraz bardziej rygorystycznie zaczyna podchodzić do konieczności badania piłkarzy przez lekarzy tej właśnie specjalizacji. Około 70 klubów ukarano upomnieniami za to, że zawodnicy badani byli przez "zwykłych" medyków.

Wśród ukaranych klubów znaleźli się między innymi grający w piłkarskiej IV lidze Czarni Czarne.

- Podstawowy problem polega na tym, że w powiecie człuchowskim nie ma lekarzy medycyny sportowej - mówi Tadeusz Datta, trener Czarnych. - Nie ma ich też w Szczecinku, gdzie mamy najbliżej. Aby przebadać piłkarzy przez lekarza medycyny sportowej najprawdopodobniej musielibyśmy zebrać wszystkich piłkarzy i jechać z nimi do Koszalina. A to nie jest łatwe zadanie, poza tym kosztuje i to sporo.

W okolicy Człuchowa jedyny lekarz medycyny sportowej jest w Chojnicach. Taką specjalizację ma Maciej Polasik, wicedyrektor chojnickiego szpitala i jednocześnie... prezes Chojniczanki Chojnice. Drugoligowcy z Chojnic problemów z dostępem do lekarza medycyny sportowej więc nie mają, gorzej z innymi.

- Dowiadywaliśmy się, czy nasi uczniowie mogliby być badani przez doktora Polasika i okazuje się, że mógłby przyjąć on maksymalnie pięć osób dziennie - mówi Małgorzata Gostomczyk, dyrektor Zespołu Szkół Sportowych w Człuchowie. - Nas to nie zadowalało, dlatego też nawiązaliśmy współpracę z lekarzem z Wałcza. Raz na pół roku pojawia się u nas i bada naszych uczniów.

W oddalonym o 80 kilometrów od Człuchowa Wałczu (Zachodniopomorskie) znajduje się Ośrodek Sportów Olimpijskich. Tam na brak lekarzy sportowych nikt nie narzeka. To oni zwykle badają sportowców z powiatu człuchowskiego. Oczywiście z ich usług korzystają przede wszystkim przedstawiciele największych klubów. Dla tych mniejszych problemem jest nie tylko dostęp do lekarza medycyny sportowej, ale również cennik ich usług.

- W tej chwili wydajemy na badania piłkarzy 500 złotych w ciągu roku - mówi Sebastian Michno, prezes A-klasowego MKS Debrzno. - Gdybyśmy mieli zapłacić przed każdą z rund po 1000 złotych za badania, byłoby to bardzo duże obciążenie dla budżetów. Zdaję sobie sprawę z tego, że zdrowie piłkarzy jest najważniejsze i nie kwestionujemy tego, że powinni być oni badani przez lekarzy specjalistów. Problem jednak w tym, że nie są oni dostępni w najbliższej okolicy. W naszej ocenie z przepisów nie wynika zresztą jednoznacznie, że to właśnie lekarze medycyny sportowej muszą prowadzić badania.

Według prezesa MKS Debrzno, źle się stało, że kluby były karane upomnieniami w trakcie rozgrywek. W jego ocenie konkretne ustalenia powinny pojawić się w przerwie między spotkaniami. Tymczasem zdaniem Macieja Polasika z przepisów jasno wynika, że badania powinny być prowadzone przez lekarzy medycyny sportowej.

- To nie jest nowy zapis i działacze powinni o nim wiedzieć - mówi Maciej Polasik. - Zdaję sobie sprawę z tego, że lekarzy medycyny sportowej brakuje, chociaż ze strony klubów nie ma większego zainteresowania badaniami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki