- Samych absolwentów studiów pielęgniarskich jest na Pomorzu sporo, problem polega na tym, że nie podejmują oni u nas pracy bądź podejmują na krótki okres, a potem z niej rezygnują. Głównym powodem są warunki, jakie proponują pracodawcy. I nie chodzi jedynie o wysokość pensji - mówi prof. Aleksandra Gaworska-Krzemińska, konsultant wojewódzki w dziedzinie pielęgniarstwa, i tłumaczy dalej, w czym tkwi problem. - Polscy pracodawcy nie mają narzuconych norm dotyczących liczby pielęgniarek, które powinny pracować na danym oddziale w zależności od potrzeb.
Brak odgórnych dyrektyw skutkuje często tym, że przy liczbie 30-40 pacjentów na dyżurze obecne są jedynie dwie pielęgniarki. To obciąża je zarówno fizycznie, jak i psychicznie. - Pielęgniarki nie chcą tak pracować. Wystarczy, że wsiądą w samolot i po dwóch godzinach są w Anglii czy Norwegii, gdzie na takim samym oddziale w czasie dyżuru chorymi zajmuje się sześć, a nawet osiem pielęgniarek.
Eksperci ostrzegają, że jeżeli w najbliższym czasie nic się nie zmieni, grozi nam zamknięcie części oddziałów szpitalnych. - Gdyby pielęgniarki pracowały tylko na jednym etacie, to musielibyśmy zamknąć je już dziś. Ale ponieważ w Polsce pozwala się zatrudniać personel medyczny na umowy cywilnoprawne - nie ma kontroli czasu pracy. W województwie pomorskim co trzecia pielęgniarka posiada dziś drugi etat, bo za 1900 zł, które dostają na rękę, nie są w stanie się utrzymać - kontynuuje Gaworska-Krzemińska.
Eksperci negatywnie oceniają też najnowszy pomysł resortu zdrowia o wprowadzeniu w Polsce pięcioletnich liceów medycznych. - To bzdura. Pielęgniarka powinna mieć wyższe wykształcenie. Jej wiedza i przygotowanie zawodowe zmniejszają liczbę zdarzeń niepożądanych - podsumowuje Gaworska-Krzemińska.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy resort zdrowia.
- Rozporządzenie ministra z 2012 roku określa sposób ustalania minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych. Dokument ten zawiera załączniki, przy wykorzystaniu których można dokonać oceny stanu pacjenta i stopnia jego samodzielności, co w efekcie daje możliwość na zakwalifikowanie go do danej kategorii opieki. Istotne jest ustalenie średnich czasów świadczeń pielęgniarskich i średniego czasu dyspozycyjnego pielęgniarki, a następnie na podstawie wzoru można obliczyć minimalną normę zatrudnienia - tłumaczy Milena Kruszewska, rzecznik ministra zdrowia. - W związku z tym realizacja postulatu dotyczącego ustalenia przez ministra zdrowia przepisów o liczbie pielęgniarek i położnych w oddziale lub na dyżurze nie może być rozważona. Zadanie to spoczywa na kierowniku szpitala lub kliniki. Jednak minister zdrowia, znając problem braku pielęgniarek, rozważa możliwość wprowadzenia zmian systemowych w obszarze ich kształcenia. W tym celu skierowaliśmy pismo do wojewodów z prośbą o ocenę możliwości i potrzeb. Obecnie trwa analiza tego zagadnienia.
Więcej przeczytasz w czwartkowym (4.08.2016r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?