Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mierzeja Wiślana: Strażnicy gminni i przyrodnicy walczą ze śmieciarzami

Sławomir Bednarczyk
Sławomir Bednarczyk
Nowy system walki z ludźmi pozbywającymi się w nielegalny sposób odpadów opracowali strażnicy gminni ze Stegny oraz pracownicy Parku Krajobrazowego "Mierzeja Wiślana". Połączyli siły, organizując wspólne akcje prewencyjne. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Złapali oni na gorącym uczynku osoby, które próbowały wyrzucić śmieci w miejscach niedozwolonych.

- Patrolowaliśmy wybrane rejony Mierzei Wiślanej. Znamy teren i wiemy, gdzie występuje ten nielegalny proceder. Akcja przyniosła oczekiwany skutek, bo kilka osób zostało ukaranych - mówi Wojciech Woch, dyrektor Parku Krajobrazowego "Mierzeja Wiślana". - Mamy nadzieję, że stanie się to przestrogą dla innych osób, którym obca jest odpowiedzialność za stan środowiska przyrodniczego.

- W trakcie naszych wspólnych działań złapaliśmy na gorącym uczynku pięć osób nielegalnie pozbywających się śmieci - mówi Sylwester Rutkowski, komendant Straży Gminnej w Stegnie. - Wystawiliśmy mandaty. Kara za takie przewinienie może wynieść do 500 zł. Takie mandaty również wystawiliśmy.

Czytaj także:Pomorze: Kamery sposobem na walkę z leśnymi śmieciarzami

Podczas sezonu turystycznego, a szczególnie w okresie letnich wakacji, w lasach Mierzei Wiślanej obserwuje się wzrost porzucanych odpadów. Śmieci wyrzucają w różnych miejscach nie tylko turyści, ale także mieszkańcy. Jednak często bardzo trudno jest ustalić, do kogo należą odnalezione śmieci. Dlatego służby mundurowe z Mierzei Wiślanej postanowiły połączyć swoje siły.

- W sumie było nas każdorazowo osiem osób. Swój udział w następnych akcjach zapowiedzieli już strażnicy leśni z Nadleśnictwa Elbląg - dodaje Wojciech Woch. - Takie akcje prowadzone będą cyklicznie. Chcemy w ten sposób zapobiec dewastacji środowiska naturalnego.

Piękne zakątki Parku Krajobrazowego "Mierzeja Wiślana" powoli zamieniają się w dzikie wysypiska śmieci. Za chęć oszczędzenia na opłatach za wywóz śmieci płaci matka natura. Zdaniem przyrodników porzucone odpady stają się zagrożeniem dla leśnych mieszkańców.

- Zepsute resztki jedzenia, często w foliowych opakowaniach, których zwierzęta nie potrafią usunąć, stają się przyczyną poważnych chorób - zaznacza Wojciech Woch. - Porzucone butelki, reklamówki, słoiki, wiadra to śmiertelne pułapki dla wielu mniejszych istot żywych. Zalegające śmieci stają się często utrudnieniem dla wzrostu flory lub prowadzą do zmian jej składu gatunkowego. Najgorsze dla przyrody są jednak elektrośmieci.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki