Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejsce zdarzenia nie takie jak malują je seriale kryminalne. Przestępstwo od podszewki na warsztatach z kryminalistyki

Natalia Grzybowska
Natalia Grzybowska
Co znajduje się w walizce technika kryminalistyki? Na co zwrócić uwagę na miejscu zdarzenia? Jak zebrać odciski palców? Jak sporządzić protokół? Tego dowiedzieli się członkowie Studenckiego Koła Naukowego Kryminalistyki Modus Operandi oraz inni zainteresowani tematyką kryminalną. Ich ciekawość zaspokoił mł. chor. Marcin Dobrzyński, który z ramienia Żandarmerii Wojskowej pracuje jako technik kryminalistyki.

Mnogość seriali i filmów, dotyczących tematyki kryminalnej, w szczególności – pracy policji i techników kryminalistyki powoduje, że widzom wydaje się, że o metodach śledczych wiemy wszystko. Wyobrażają sobie błyskotliwych śledczych w garniturach i pod krawatem, którzy błyskawicznie natrafiają na ukryte odciski palców, ślady krwi lub innych dowodów przestępczej aktywności. Niestety nijak ma się to do rzeczywistości.

Nie zmienia to faktu, że wciąż są jedna z ciekawszych i bardziej złożonych czynności procesowych. Przekonali się o tym uczestnicy warsztatów oraz spotkania z technikiem kryminalistyki, służącym w Żandarmerii Wojskowej, mł. chor. Marcinem Dobrzyńskim, zorganizowanych przez Studenckie Koło Naukowe Kryminalistyki Modus Operandi, działające na Uniwersytecie Gdańskim. Słuchacze podzielili się rolami, otworzyli walizki kryminalistyczne i zostali rzuceni na głęboką wodę - mieli za zadanie zebrać i udokumentować ślady w miejscach zdarzenia, zainscenizowanych przez żandarma. W razie problemów mogli liczyć jednak na wskazówki specjalisty. Bardzo szybko przekonali się o tym, że błędów popełnionych na tym etapie "postępowania" nie da się później naprawić.

Marcin Dobrzyński zaczynał w służbie patrolowej, ale z uwagi na jego cechy osobowościowe, jego przełożeni uznali, że nadaje się do służby w trybie dochodzeniowo-śledczym. Z biegiem czasu wyznaczono go na stanowisko technika kryminalistyki. Chociaż nie może narzekać na zarobki, musi liczyć się z tym, że w każdej chwili może zostać wysłany w dowolne miejsce w województwie. Na jego barkach spoczywa obowiązek wydobycia na światło dzienne subtelnych śladów, które pozostawił po sobie sprawca zdarzenia, a także zabezpieczania ich, by nadawały się do dalszych badań.

Ślady zbrodni

Mogą to być ślady butów, odbitki linii papilarnych, porzucone narzędzie zbrodni, czy wreszcie cały konglomerat śladów biologicznych – niekiedy mikroskopijnych elementów tkanek zawierających kod DNA, takich jak np. krew, ślina czy fragmenty złuszczonego naskórka, przeniesione na przedmioty, których dotykał sprawca. Trzeba być przy tym bardzo ostrożnym, by samemu nie zatrzeć śladów lub nie pozostawić własnych.

- Praca technika kryminalistyki wiąże się z wielogodzinnymi poszukiwaniami - uczestnikom warsztatów tłumaczył mł. chor. Marcin Dobrzyński. - Patrząc na zwykłe drzwi, szukam odbitek placów, mikrośladów, zapachów... Czasem miejsce zdarzenia trzeba obejrzeć milimetr po milimetrze. Dla zwykłego obserwatora może wydawać się to zwyczajnie nudne.

Często okazuje się, że ślady, na pierwszy rzut oka niewidoczne, ujawnia dopiero zastosowanie specjalnych technik. Niektórych nie sposób dostrzec bez użycia proszków daktyloskopijnych bądź substancji chemicznych powodujących zabarwienie śladu na określony kolor. Uprzednio zmyte ślady krwi ujawnią środki chemiczne takie jak luminol, a do wstępnego badania substancji niedozwolonych służą testery narkotykowe.

Poza specjalistycznymi akcesoriami takimi jak choćby pędzel i poduszka daktyloskopijna, wymazówki czy trupia łyżka, walizka kryminalistyczna zawiera również mniej profesjonalne przedmioty takie jak np. plastelina bądź sprej do włosów. Trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność. Chociaż stara szkoła badań kryminalistycznych wykreowała podstawowe zasady, które pomagają w wyjaśnieniu danej zagadki, specjalista wytłumaczył, że w zawodzie tym nie wolno ulegać rutynie.

Na koniec warsztatów, zapytany o to, czy wraz z upływem lat przywykł do widoku (i zapachu) zwłok, odpowiedział, że nie udało mu się osiągnąć takiego poziomu znieczulicy zawodowej. Przyznał, że najgorzej znosi widok ciał należących do dzieci.

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki