By wszystko poszło, jak należy, dwa dni przed zawodami zebrał się zarząd PZW i przegłosował uchwałę o wykluczenia członków zarządu z zawodów. Kornaś był wiceprezesem ds. organizacyjnych. Jak tylko się dowiedział o decyzji zarządu, zrezygnował natychmiast z tej funkcji, by móc walczyć w zawodach. Rezygnacji nie przyjęto, więc wystartować nie mógł. Wędkarz śle skargi, pisząc, że PZW go dyskryminuje. Mówi, że to tak jakby Polski Związek Narciarski zabronił Adamowi Małyszowi startów w turniejach z uwagi na prawdopodobieństwo zwycięstwa.
- Sprawę skieruję do sądu koleżeńskiego i do komisji rewizyjnej w zarządzie okręgu PZW - zapowiada Kornaś.
Czytaj także:Bytów: Wędkarze nie mogą łowić w nocy, bo stary przepis im tego zabrania
Najbardziej ubodło go to, że jego rezygnacja z funkcji wiceprezesa, która była furtką do startu w zawodach, została odwleczona w czasie. Prezes Jerzy Lubieński tłumaczy, że chciał dobrze.
- Nie przyjęliśmy rezygnacji, licząc, że kolega Kornaś działa pod wpływem emocji i zmieni zdanie. Nie chcieliśmy go stracić ze składu zarządu - wyjaśnia. - Zareagował haniebnie. Krzyczał i przeklinał. Mogłem wezwać policję, ale z uwagi na szacunek dla niego tego nie zrobiłem.
Lubieński uważa, że Kornasiem kierowały materialne pobudki. Chciał podobno zdobyć kolejny silnik elektryczny do łodzi, który był główną nagrodą.
- Organizacja zawodów nie jest prostą sprawą. Potrzeba ludzi do pracy, a skład zarządu był wówczas zdziesiątkowany. Tak naprawdę to Kornaś, jako wiceprezes ds. organizacyjnych, powinien wziąć na siebie większość spraw związanych z organizacją zawodów, a nie poprzestać na zabawie, występując w roli uczestnika - wyjaśnia. - On wolał walczyć o silnik, a ja zostałem sam z organizacją tej imprezy. Nie taka jego rola jako człowieka odpowiedzialnego za organizację imprez. Ponadto jest sędzią klasy krajowej. Ma takie uprawnienia jako jedyny obecny na tych zawodach. Choćby w ten sposób mógłby nas wesprzeć.
Decyzji prezesa broni szef zarządu okręgu PZW. - Koledzy z zarządu koła, jako organizatorzy, mieli solidarnie pracować przy organizacji tej imprezy, a nie uczestniczyć w zawodach. Decyzja ta została podjęta przez zarząd, a rezygnacji kolegi Kornasia nie przyjęto. Nie mógł więc wystartować - przyznaje Teodor Rudnik. - Uważam, że postawa kolegi Kornasia zdecydowanie nie jest koleżeńska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?