- Dach w Szkole Podstawowej nr 1 musi być naprawiony. Wydamy decyzję, w której zapiszemy 12-miesięczny termin wykonania tej inwestycji. W międzyczasie dach trzeba będzie doraźnie zabezpieczać. Dyrekcja musi również przygotować ekspertyzę budowlaną - mówi Anna Krefft, p.o. dyrektor PSSE w Bytowie.
W ubiegłym tygodniu inspektorzy sanepidu zrealizowali obietnice zapowiedziane w artykule, który opublikowaliśmy 21 września. Odwiedzili szkołę i stwierdzili, że rodzice po części mają rację.
- Sygnał Czytelników, który dotyczył przeciekającego dachu potwierdziliśmy. W niektórych miejscach poszycie dachowe przecieka. Doraźne naprawy nie są skuteczne, bo dach rozszczelnia się gdzie indziej. To syzyfowa praca - ocenia Anna Krefft.
Inspektorzy nie potwierdzili jedynie doniesienia o fetorze panującym w świetlicy. Rodzice twierdzili, że dziecięce ubrania są przesiąknięte zapachem wilgoci. Kontrolerzy ustalili, że być może było tak zaraz po rozpoczęciu roku szkolnego, gdyż świetlica nie była regularnie wietrzona w czasie wakacji.
- Teraz nie ma takich symptomów. Świetlica jest ładnie odnowiona i wietrzona - podkreśla Krefft.
Sanepid skupił się na próbie wpłynięcia na władze gminy, które powinny zainwestować w wymianę szkolnego dachu. Niebawem do urzędników dotrze decyzja o rocznym ultimatum w sprawie remontu. Naczelnik Wydziału Oświaty nieprzychylnie podchodzi do takiej wiadomości.
- Nawet jeśli kilka razy były przecieki, to wystarczy dokonać doraźne remonty. Wymiana całego dachu to kolosalna w kosztach inwestycja, a po ostatnich opadach deszczu przecież żadnych przecieków już nie było - mówi naczelnik Stanisław Główczewski.
Urzędnik przyznaje też, że dyrektor szkoły już kilka miesięcy wcześniej wnioskowała o zajęcie się sprawą dachu. To novum, bo podczas pierwszej rozmowy z nami twierdził zupełnie co innego. Mówił wtedy, że nie miał pojęcia o cieknącym dachu.
- Faktycznie pani dyrektor wspominała o tym problemie, ale tylko ustnie. Pisemnego wniosku nie było - wyjaśnia Główczewski.
Sprawa stała się gorąca, gdy deszczówka zalała szkolne wnętrza w sobotę 18 września. Uszkodzeniu uległy m.in. wyremontowane ściany jednej z klas. Inspektorzy sanepidu podkreślają, że wymiana dachu ma być sposobem wyeliminowania wilgoci, która po regularnych zalaniach może się w końcu pojawić.
- Zgadzam się z tym, że szkolny dach musi być wymieniony. Oczywiście podstawą będzie ekspertyza budowlana zamówiona przez panią dyrektor. Gdy będzie z niej wynikało, że wymiana dachu jest koniecznością, to Rada Miejska zajmie się tą sprawą - mówi Tomasz Borowski, przewodniczący Komisji Infrastruktury Technicznej.
Szkoła z obawą czeka na jesienne deszcze, opady śniegu i późniejsze roztopy. - Jak tylko dach zaczyna przeciekać, zaraz uzupełniamy ubytek. Niestety, zazwyczaj nieszczelność pojawia się w innym miejscu - powiedziała nam dyrektor Halina Gierszewska.
Burmistrz Miastka zapewnia, że dopiero z łamów "Dziennika Bałtyckiego" dowiedział się o problemie z dachem. - Nikt mi wcześniej nie przekazywał takiej informacji. Jeśli jednak ekspertyza wykaże konieczność kompleksowego remontu, to będę wnioskował o zabezpieczenie odpowiednich środków w budżecie - deklaruje burmistrz Roman Ramion.
Szkoła Podstawowa nr 1 nowego dachu miałaby się doczekać w przyszłym roku szkolnym. Jeśli pieniądze się znajdą, to prace ruszą w wakacje 2011 r. Przed zimą dach ma być gotowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?