ME 2013. Trener Lotosu Trefla Gdańsk Radosław Panas: Rośnie forma Polaków

Polscy siatkarze są dobrze przygotowani do mistrzostw?

- Forma idzie w górę. Jest zdecydowanie lepsza niż podczas Ligi Światowej. Przestrzegałbym bardzo przed lekceważeniem naszych grupowych przeciwników. Niezajęcie przez nas pierwszego miejsca skazuje nas najpierw na baraże z Bułgarią czy Niemcami, a później z Rosją.

Co w tych ostatnich dniach jeszcze można poprawić?

- Drobne elementy zawsze można poprawić. Statystycy na pewno przeanalizują dokładnie grę po ostatnim memoriale Wagnera w Płocku. Teraz trzeba się jednak skupić na łapaniu świeżości, aby forma przyszła w optymalnym momencie. Trzeba się przygotować mentalnie i taktycznie do turnieju.

A co z personalnymi zmianami w reprezentacji? Najpierw wypadł Krzysztof Ignaczak, potem Zbigniew Bartman. To wstrząs?

- Myślę, że może nie wstrząs, ale pewnego rodzaju zaskoczenie. To dosyć radykalne posunięcia. Trzeba jednak zaufać trenerowi Anastasiemu, że chce dla tej reprezentacji jak najlepiej. Robi to po to, aby zespół był optymalnie wyselekcjonowany.

Pan z reprezentacją podczas Uniwersjady w Kazaniu zdobył srebrny medal. Część zawodników z tamtego zespołu wskoczyła do pierwszej reprezentacji. To musi Pana cieszyć.

- Trener obserwował mecze, byliśmy w stałym kontakcie. Przekazywaliśmy nasze statystyki. Na pewno postawa Grzegorza Boćka, Damiana Wojtaszka czy Wojciecha Włodarczyka dobrze rokuje. Warto w nich inwestować. Ja bardzo się z tego cieszę. Praca, którą wykonaliśmy przez kilka miesięcy w Spale, przyniosła efekty.

Na pozycji atakującego będzie Pan kibicował Boćkowi czy Jakubowi Jaroszowi?

- Kibicuję polskiej reprezentacji (śmiech). Z punktu widzenia szkoleniowego będę oczywiście obserwował Kubę, który będzie grał w Gdańsku w nowym sezonie. Chciałbym, aby grał jak najwięcej i jak najlepiej. Myślę, że turniej będzie wymagający i długi. Więcej doświadczenia w tej chwili ma Jarosz.