Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Bąk z Lechii Gdańsk: Całe szczęście, że "Maki" zaczął się spłacać [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bolt/Polskapresse
Mateusz Bąk, kapitan Lechii Gdańsk, został bohaterem meczu z Zagłębiem. Swoimi interwencjami uratował zespół przed stratą punktów.

Kto był w tym meczu lepszy - Mateusz Bąk czy Silvio Rodić?

- A czy to takie ważne? Liczy się to, że Lechia wygrała mecz.

Zagraliście dobre spotkanie. To Lechia była lepsza i wygrała zasłużenie, a bohaterem jednak został Bąk. Taka jest piłka?

- Na pewno był to dobry mecz, bo było dużo sytuacji bramkowych. Trener chciał wnieść na nasz stadion ofensywny styl gry i można powiedzieć, że w tych dwóch meczach to się udało. Było dużo strzałów i sytuacji. Gdybyśmy w pierwszej połowie wykorzystali sytuację na 2:0, to na pewno mecz byłby pod większą kontrolą. A tak robimy dwa błędy, z których jeden kończy się bramką dla Zagłębia i robi się nerwowo. Pojawia się remis, a nas interesuje tylko zwycięstwo. W końcówce mecz kolejny błąd w obronie, którego rywale na szczęście nie wykorzystali. Powtórzyła się trochę historia z meczu z Piastem. Wtedy też trzy proste błędy zrobiliśmy, ale gola nie straciliśmy. Z Zagłębiem padła bramka rywali. I całe szczęście, że "Maki" zaczął się spłacać. (śmiech)

Z tych sytuacji dla rywali Arkadiusza Piecha, Davida Abwo i kolegi z zespołu Macieja Kostrzewy, która była najtrudniejsza?

- Chyba ta Kostrzewy, bo się nie spodziewałem. Nawet jak odbiłem piłkę, to chyba instynktownie. Muszę to obejrzeć, bo nawet nie wiem czy piłka trafiła mnie, czy był ruch ręki z mojej strony. Gdyby nie to byłby z tego całkiem kuriozalny samobój.

A szansa Piecha, który biegł sam na Ciebie od połowy boiska?

- Najważniejsze, że udało mi się ustać na nogach. Gdybym położył się wcześniej, to mógłby tę sytuację rozegrać inaczej. Pewnie i tak mógł strzelić lepiej.

Może go zahipnotyzowałeś?

- Nie, no dajcie spokój.

Jesteście już blisko gry w czołowej "8", ale został jeszcze krok do zrobienia?

- Muszę spojrzeć na tabelę, bo już teraz mi się wszystko pokręciło. Nie wiem czy remis nam coś daje, ale to nie ma znaczenia, bo we Wrocławiu na pewno będziemy grali o zwycięstwo.

Wygrana w tym ostatnim meczu zapewni wam jednak grę w grupie A...

- Tutaj można spojrzeć w przeszłość, bo sami sobie sprokurowaliśmy taką sytuację. Za dużo tych remisów u siebie mieliśmy. Na przykład niepotrzebnie stracona bramka na 2:2 w ostatniej minucie meczu z Podbeskidziem. I dlatego teraz do końca musimy bić się o "8". Teraz wszystkie armaty na Śląsk, bo tam trzeba zdobyć trzy punkty i wtedy będziemy zadowoleni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki